Rzeczywiście, jak pierwszy raz zobaczyłem polską nazwę, to aż się roześmiałem. ;)
Ja chcę zostać tłumaczem, nie mogę bo nie mam doświadczenia a ludzie którzy za tłumaczenia dostają pieniądze piszą takie rzeczy. Polsko gdzie zmierzasz?
"Dom Grozy" - nazwa jak z niskobudżetowego horroru klasy C. Jak bym teraz zaczynał oglądać ten serial, to polska nazwa na pewno by mnie nie zachęciła...
Nazwa jest oczywiście mało odpowiednia (mówiąc delikatnie), lecz niskobudżetowy horror klasy C ma się właśnie bardzo dobrze do oryginalnego tytułu. Otóż penny dreadful oznaczało w wiktoriańskiej Anglii rodzaj drukowanej rozrywki dla klasy najuboższych lub znudzonej szlachty. Były to krótkie opowiadanka, rodzaj dreszczowca na kiepskiej jakości papierze i lekko rozmytym tuszu. Trochę tekstu i nędzne rysunku (często odręczne). A wszystko za kilka pensów (stąd właśnie nazwa - zabawa słowna - "okropieństwa za pensa" bądź "odrobina przerażających rzeczy"). Dom grozy jest kiepską nazwa - ale oddającą istotę tego typu opowiastek... Ale to oczywiście moje zdanie...
No poczekajcie bo jeszcze mogli to przetłumaczyć jako "Opowieści grozy za pensika" ...to by dopiero zniechęcało;/ . No ale ten Dom Grozy też robi "wrażenie"...ani to z treścią serialu nie koresponduje ,ani z niczym...Powinien być zakaz spolszczania takich tytułów ,zdecydowanie.
Polskie tytuły nie mają nic wspólnego z tłumaczeniem o czym można się było wielokrotnie przekonać np. serial "Świat według Bundych" -eng. "Married ...with Children" czy film "Bękart Wojny" eng."Inglourious Basterds" (chociaż tutaj tytuł angielski jest szczególnie skierowany dla Amerykanina w związku z "zabawą językową" Tarantina. Owszem, są tytuły przetłumaczone ale tez totalnie odbiegające. Wydaje mi się, aczkolwiek pewny nie jestem, że chodzi o "wymyślenie" tytułu który się przyjmie w naszym kraju, trafi do widza czy zapadnie w pamięć (?). W mniej lub bardziej trafionej formie.
Być może nie jest to wina tłumacza, za nadawanie tytułów odpowiedzialni są dystrybutorzy
Kiedy zobaczyłam ten tytuł, miałam ochotę założyć taki sam temat. Jeszcze nigdy polskie "tłumaczenie" tak mnie nie zirytowało. Jak można nieprzetłumaczalne na język polski określenie "penny dreadful" przełożyć na... dom grozy? Już nawet nie wspominam o fakcie, że żadnego domu grozy w tym serialu nie było.
jako, że serial będzie mieć premierę na HBO, przeglądając gazetę z programem natknęłam się na ten uroczy tytuł... nic mi nie mówił, więc dotarłam tutaj... i padłam >_<"
właśnie kończę pierwszy sezon po angielsku i nawet nie tknę polskiej wersji skoro nawet tytułu nie są w stanie jakoś po ludzku przetłumaczyć.
Miałam mniej więcej taką minę jak zobaczyłam to patologiczne tłumaczenie:
http://ww3.hdnux.com/photos/26/62/01/5972050/3/622x350.jpg
Mi to tłumaczenie też się nie podoba i wolałabym aby zostawili tytuł oryginalny.
Zresztą trudno nazwać to tłumaczeniem, jest to po prostu tytuł wymyślony na polski rynek. Domyślam się, że nie jest to jednak pomysł tłumacza tylko dystrybutora na Polskę czy kogoś innego za biurkiem. Ale też nie do końca wieszałabym psy na nim, bo Penny Dreadfuls to były tanie historie grozy - coś jak XIX w. gore horror ;-) W Polsce zdaje się nie mieliśmy nazwy na takie historyjki? Więc "Dom Grozy" czy Dom Strachów taki jaki pamiętamy z wesołych miasteczek, który też był taką tanią formą strasznej rozrywki może być jakimś tam "odpowiednikiem".
Jestem ciekawa czy ktoś tu wymyśli jakiś fajny POLSKI tytuł dla tego serialu ;-)
Albo nie tłumaczyć, albo tłumaczyć tak, żeby oddać sedno pierwowzoru.
Na szybko przyszło mi do głowy "Horror za trzy grosze". "Opera za trzy grosze" istnieje gdzieś w świadomości przeciętnego Kowalskiego (mam nadzieję), a jej tytuł też chyba odwołuje się do tandetnych historyjek sprzedawanych po parę pensów. Do ideału daleko, ale jest nawiązanie do oryginalnego tytułu, jest nawiązanie do treści serialu, całość powinna być zrozumiała dla wszystkich.
Polacy są po prostu kreatywni. Czasami aż za bardzo.
Może wiedział, a może nie wiedział. Ale nie o angielski kontekst tu chodzi, ale o polski. I ten tytuł w miarę odpowiada kontekstowi kulturowemu w Polsce.
A w ogóle to śmieszy mnie to święte oburzenie na tłumaczenia anglojęzycznych dzieł. Obejrzałem sobie zdjęcie zapodane przez użytkownika "187" i jestem pełen podziwi dla polskich tłumaczy za twórcze podejście, to tak kiepskich angielskich tytułów. Trzeba mieć naprawdę - i piszę to poważnie - dużo wyobraźni, aby z takiej miernej materii wydobyć cały smak.
Serialu jeszcze nie oglądałam, ale ludzie drodzy, przestańcie winić tłumacza o spartolony polski tytuł! POLSKIE TYTUŁY WYBIERAJĄ DYSTRYBUTORZY. Tłumacz dostaje kilka opcji do wyboru, sam nie ma do gadania więcej, niż wybranie najlepszej z opcji, a te często wszystkie są do dupy.
Chciałam subtelnie zauważyć, że tłumacze nie są tylko od tytułów. Filmy i seriale jako takie same się nie tłumaczą, dystrybutorzy akurat tym się nie zajmują (i chwała im za to).
Jasne, że w ogóle dystrybutorzy nie powinni mieć tyle do powiedzenia w kwestii tytułów. I zgadzam się, że niektórych tytułów nie powinno się ruszać, tylko zostawić w oryginale.
Ale realia rynku są takie, jakie są i nie zwalajcie tego na tłumaczy, którzy akurat w tej kwestii nie mają wiele do powiedzenia. Obrzucajcie błotem tych, którzy autentycznie popełniają błędy w tych tłumaczeniach, gdzie mają pełną swobodę, bo jest ich mnóstwo. (A i nawet ostateczny wynik ich pracy może zostać zedytowany nie do poznania, więc bądźcie wyrozumiali.)
Wyjaśniło się w pierwszym sezonie dlaczego taki tytuł.
Następnym razem poczekajcie do premiery zanim coś ocenicie ;)
Polski tytuł jak najbardziej pasuje.
To nie tłumacz wybiera nazwę dla filmu, który tłumaczył. Nazwę filmu/serialu wybiera WYDAWCA. W tym wypadku ktoś odpowiedzialny za to w Showtime.