nie mała cześć niedziel z mojego dzieciństwa kojarzy mi się z doktor Quinn:) Przez dłuższy czas to był nasz stały rodzinny zestaw do oglądania : Najpierw doktor quinn potem "śmiechu warte" a na końcu jeszcze "Dziennik Jacka Federowicza"...
Sumie jak na wpływ czasu to sporo pamiętam z tego serialu:)
Moje telewizyjne wspomnienia z dzieciństwa też są tak samo podobnie piękne. A dzisiaj co nawet w niedzielę człowiek zalatany nie ma czasu walnąć się na kanapę przed TV. Po za tym wprawdzie kanałów przybyło od tamtych pięknych czasów beztroskiego dzieciństwa, ale oglądać w nich nie ma czego, same gnioty w większości puszczają, praktycznie zero rozrywki na dobrym poziomie, która mogła by zaciekawić widza.
To niestety prawda, ja też przynajmniej co druga niedziele jestem w szkole. Po za tym to prawd program czy film na poziomie. Obecnie w większości sam muszę szukać w internecie i sobie ściągać jak chcę oglądnąć coś dobrego... Ilość nie zawsze znaczy jakość...
Ja własnie zaczęłam oglądać ten cudowny serial na youtubie super nie ma to jak powrót do przeszłości;)jak sobie przypomnę seanse sobotnie bajka plus film na tvp1 albo siódme niebo anime japońskie cch...rocznik 87 wita;)