Witam, dosyć spora ocena, ja natomiast dałem 6.
Cała historia jest świetna, ale...obsada jest po prostu beznadziejna...Im więcej widziałem odcinków tym mocniej się zrażałem, przede wszystkim do głównej aktorki, która w ogóle nie pasuje.
Serial musi dobrze wpasować w wasz gust, bo inaczej go nie polubicie.
Ja bynajmniej na pewno nie zobaczę drugiego sezonu, jeśli nie zmienią obsady.
Omg, może przypomnij sobie znaczenia słów, zanim zaczniesz bezsensownie wytykać komuś wyimaginowany błąd.
"bynajmniej «wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z następującą partykułą nie)»
Głos miał donośny, ale bynajmniej nie przykry.
Z miłością bynajmniej się nie taił."
Źródło: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=6119
Tak więc wyrażenie "bynajmniej nie zobaczę" nie jest błędne ; ).
I niby co to ma być za komentarz, powene... wyraziłem swoją opinie, a ty po mnie pojechałeś. Naucz się czytać, bo napisałem coś takiego..."Serial musi dobrze wpasować w wasz gust, bo inaczej go nie polubicie".
Ciekawy komentarz od kogoś kto dał ocenę 10, dla filmu 100 Dziewczyn i Ja...
100 dziewczyn i ja dostał taką ocenę ze względu na główną rolę żeńską. Oglądnij z napisami nie lektorem to zrozumiesz. Mi odpowiada że to nie jest sex bomba z teatralnym zacięciem tylko trochę sztywna kobieta taka jest osobowość bohaterski i już.
Film 100 Dziewczyn i Ja oglądałem z napisami, wcale go nie krytykuję, bo był ok.
Tak jak napisałem wcześniej wyraziłem tylko swoją opinie i serial nie przypadł mi do GUSTU, właśnie przez osobowość głównej aktorki i ogólną dziwną grą aktorską.
Tobie się spodobał, bo masz trochę inny gust, ale nie musiałeś od razu do mnie wyjeżdżać z dziwnymi tekstami, bo mamy różne opinie.
"oglądnij" - Kiedy słyszę, albo czytam i natrafiam na to słowo, szkliwo na zębach zaczyna mnie boleć. Jest to twór tak sztuczny i nienaturalnie brzmiący, że głowa mała. Przecież milion razy lepiej brzmi "obejrzyj". Nawet w słowniku języka polskiego PWN po wpisaniu hasła "oglądnąć" odsyła nas do hasła "obejrzeć" jak poprawnej formy.
Przykro mi że przez taki wielbłąd nie zrozumiałeś sensu wypowiedzi. Nie wiem co mam ze sobą począć, wszystkie zasady które przez całe życie ładowano mi do głowy mogę teraz wyrzucić w błoto. Moje życie straciło sens, żegnajcie choć teraz mogę już napisać rzegnajcie.
zgadzam sie obsada beznadziejna a glowna bohaterka wogolenie pasuje ani uroda ani niczym...na czym traci film...
Dokładnie tak, główna aktorka nie grzeszy ani urodą ani dobrą grą aktorską. Szkoda bo spodziewałem się dużo po tym serialu, no cóż zostało mi jeszcze kilka odcinków, mam nadzieję, że coś się zmieni.
Nie zgodzę się z przedmówcami. Według mnie sporym atutem tego serialu (prócz świetnych zdjęć i wciągającej fabuły) są właśnie kreacje aktorskie dwójki głównych bohaterów, którzy prowadzą tytułowe dochodzenie. Moim zdaniem Mireille Enos jest kobietą wyjątkowej (ale też dosyć specyficznej) urody. Także do jej gry aktorskiej nie mogę mieć żadnych zarzutów. Pamiętam ją też z serialu Big Love, gdzie świetnie zagrała podwójną rolę sióstr bliźniaczek. Wyszło jej to na tyle dobrze, że po obejrzeniu tego serialu myślałem, że to grały dwie różne aktorki, które są siostrami. Zbieżne odczucie miałem również przy podobnym zabiegu zastosowanym w The Social Network, gdzie Armie Hammer wcielił się w podwójną rolę.
czy jest sens ogladac tylko 1. sezon. boje sie ze mi sie niespodoba na tyle zeby kontynuowac ; czy sezon pierwszy konczy sie tak zeby na tym skonczyc ?
Elenril_2, jeśli chodzi chodzi o zdjęcia do serialu, to jak dobrze pamiętam jakieś polskie nazwisko przelatywało mi przed oczami, ale mogę się mylić.
Neksus_6, tak jak wspomniałem na początku, albo go znienawidzisz albo polubisz. Myślę, że to kwestia paru odcinków, więc możesz spróbować, bo ogólnie cała historia jest ciekawa.
Od września miał lecieć na kanale FOX lub FOX life, musisz sprawdzić w programie dokładnie.
Kurcze, naprawdę nie chcę zabrzmieć protekcjonalnie, ale w wieku nastu lat też miałam bardzo niski poziom tolerancji dla brzydoty w kinie :) Nieładny główny bohater = film spalony już na wstępie. A teraz po The Killing sięgnęłam właśnie po rzuceniu okiem na plakat, z którego patrzyły na mnie te przeciętne gęby, mało urodziwe, trochę zaniedbane, jakby ktoś ustawił do zdjęcia ludzi przypadkowo pościąganych z ulicy. Może dlatego, że teraz szukam w kinie czegoś innego, może dlatego, że kiedy postać filmową pozbawi się atrakcyjnego, odwracającego uwagę wyglądu, widzowi nie pozostaje nic innego, jak zacząć przyglądać się innym rzeczom - emocjom, słowom, gestom. A przecież aktorzy grający w tym serialu nie są tak naprawdę brzydcy, (nie widziałam wersji duńskiej, ale tam to dopiero mamy zbieraninę osobliwych fizjonomii), Forbes, Enos (kolejna, obok Kelly MacDonald i Sarah Polley, aktorka na mojej osobistej liście ulubienic, w fascynujący sposób łącząca siłę osobowości z kruchością wyglądu) to są przecież piękne kobiety, z Kinnamana też niezłe ciacho, ale tutaj wyglądają tak, jakby nakaz noszenia własnych, domowych ciuchów i zakaz zbliżania się do do makijażystek i fryzjerów mieli wpisane w kontrakt. Nawet garnitur Holdera wygląda, jakby Kinnaman wydobył go z dna szafy swojego dziadka. I to wszystko świetnie buduje obraz realnej codzienności postaci, które grają: Linden, tak oddanej wymagającej pracy, że nie ma czasu nawet na sen - ledwie starcza go na zmianę swetra na inny sweter, a jedyną ekstrawagancją jest może kolekcja gumek do włosów - co tu mówić o codziennym malowaniu się i strojeniu w seksowne kostiumy, w jakich niezmordowanie paradują jej koleżanki po fachu znane z innych kryminalnych serii; Holdera z wychudzoną twarzą byłego narkomana, dla którego kostium lumpa stał się już jego prawdziwym wizerunkiem; Mitch fantastyczną figurę chowającą w workowatych kurtkach, po stracie dziecka popadającą w coraz większe zaniedbanie. A wszystko dla klimatu, próby pokazania czegoś autentycznego, bez upiększeń i ozdóbek, dopasowania do ponurej, wiecznie deszczowej pogody, zwyczajnych mieszkań, posępnych biur i Seattle, w którym trudno rozpoznać błyszczącą pocztówkę z Grey's Anatomy.
Do The Killing można mieć wiele zastrzeżeń (sporo naciąganych zagrywek fabularnych i dziur w scenariuszu maskowanych klimatem), ale obsada, sposób budowania postaci i relacji między nimi (Holder i Linden to moi nowi Mulder i Scully ;), wynagradzają, jeśli nie wszystko, to bardzo wiele.
Jeszcze raz zaznaczam, że nie próbuję się tu mądrzyć i pouczać (w końcu nie wiem, ile autor tematu ma lat), piszę tylko, jak było i jest ze mną, z innymi na pewno jest inaczej :)
Iena_27, dzięki przynajmniej za kulturalny komencik ;) Jestem tylko o parę latek młodszy, jeśli liczba z loginu, to twój wiek. Zgodzę się z tym co napisałaś o klimacie itd. i nie chodzi tutaj o to, że aktorzy mają być zabójczo piękni tylko po prostu niektórych może wkurzać ich zachowanie i jednocześnie może to odepchnąć od serialu, mimo wszystko że cała fabuła jest bardzo dobra.
Jak teraz czytam Twój pierwszy post, to widzę, że mój komentarz na temat wyglądu aktorów pasuje bardziej do wypowiedzi pod nim niż do niego. Kłania się czytanie ze zrozumieniem :) Ale przyznam, że coś mnie nadal intryguje i jeśli pozwolisz, chwilę podrążę - piszesz, że nie podoba
Ci się gra aktorska Enos, i okay, takie prawo widza, ale osobowość i zachowania, o których też wspominasz, należą już do przecież Linden. Tak więc coś mi się tu nie zgadza.
tyle, że w tym przypadku główna bohaterka nie ma wzbudzać sympatii, tylko intrygować, więc jest dobrze dobrana. Takie moje zdanie. W sumie to wolałbym żebyś znalazl inny serial, który Ci się spodoba, a nie próbował zmieniać klimatyczny serial w Słoneczny Patrol:) Pozdrawiam.
kurczw wczoraj obejrzałam dwa pierwsze odcinki i mam podobne odczucia ;)
aktorka jest bardzo przecietna, do tego wystylizowali ją na babochłopa :/ zwróćcie uwagę jak ona sie porusza...
jakby ją podmalowac ,inaczej ubrac to nie byłaby taka zła, ale z pewnością odciągałaby niepotrzebnie uwagę od sledztwa - tak myślę ;)
i ten jej "partner" jest tragicznyyyy :/
tak jak ona jest do zniesienia, takte koleś jest okropny do bólu...
narazie nie oceniam serialu, poczekam az się rozwinie :)
i mam nadzieję , ze nie skonczy się niedokończony jak kilka dobrych i lepszych seriali jakie zaczełam oglądać...
Cieszę się że nie jestem osamotniony w odczuciach co do tego serialu. Na całej historii się raczej nie zawiedziesz, ale z ilością odcinków może również narastać niechęć do aktorów, jak już wcześniej wspomniałem.
Jak powszechnie wiadomo, policjantki to mega laski. Istne Kasie Tusk w swoich codziennych stylizacjach. Mogli wziąć Megan Fox i zapieprzałaby w szpilkach w deszczu i błocie. Byłoby autentycznie.
O filmie inaczej niż zwykle. Wejdź na blog:
http://franekkaluza.blogspot.com/2011/09/dochodzenie-czyli-dlaczego-w-seattle.ht ml
wystarczyłoby główną aktorkę wymalowac, uczesać i przebrać, niekoniecznie w szpile :P
żeby wyglądała na zadbaną, a nie taką fleje ;)
Główna postać (nie aktorka) nie ma czasu zeby zająć się własnym dzieckiem, wiec nie sądze ze ma czas na codzienny poranny makijaż, kręcenie loczków i temu podobne. Dla mnie zarówno ona jak i jej partner wyglądają fantastycznie - właśnie tak, jak powinni wyglądać
Dlaczego fleja? Nie chodzi przecież brudna. A to, że nosi niemodne, mało twarzowe ciuchy i zero makijażu dla mnie idealnie pasuje do jej osobowości - ona po prostu ma w nosie to, czy wygląda ładnie, czy się ludziom podoba itd., ubiera się i czesze tak, jak jej wygodnie, kładąc nacisk na efektywność. Praca jest jej życiem i choć nie uważam, żeby tak wielkie poświęcenie było zdrowe (Linden zresztą też nie, lekarstwo widząc w zmianie, jaką da jej Sonoma), to i tak chciałabym mieć jej pewność siebie i tak mocne poczucie własnej wartości.
@fnh81: polecam Szpilki na Giewoncie - będzie ładnie: ubranie i uczesanie, no i szpile w bonusie...
Chyba oglądamy inny serial, bo w the Killing najmocniejsze oprócz fabuły są świetne dialogi i gra aktorska ( główni bohaterowie - ciekawe, intrygujące postacie).
To już właśnie kwestia gustu.
fnh81 "wystarczyłoby główną aktorkę wymalowac, uczesać i przebrać, niekoniecznie w szpile :P
żeby wyglądała na zadbaną, a nie taką fleje" - dobrze powiedziane ;)
taa jasne i wtedy linden mialaby tyle wspolnego z wykreowaną przez siebie postacią, co wystrojony , pedanatyczny goguś z holderem ... nijak sie to ma, co piszecie do osobowosci jakie posiadaja główni bohaterowie, ale jesli zrekompensowałoby to traume ogladania tych okropnych flej to staje się trochę dyskusyjne i kwestia gustu ma tu nie wiele do rzeczy...
W Fargo też nie było pięknisiów. To jest życie. Jak chcę piękna to sobie obejrzę pokaz Victoria's Secret.
Myślę, że obsada jest dobrze dobrana i to, ze nie budzą sympatii bardziej wynika z charakteryzacji oraz tego ze muszą grać takie postaci z wadami.
Odpowiedź dla Sawyer_5: )
Jeśli nie pasuje Tobie obsada to polecam oryginał czyli duńską wersję o takim samym tytule. Obecnie jest emitowane przez ale kino+. Jednak tam juz 2 sezon rozpoczęty :) Osobiście - mnie bardziej podobała się właśnie ta wersja...jednak brak cierpliwości do kolejnych odcików zaprowadziły mnie do amerykańskiej wersji.
"obsada jest po prostu beznadziejna...Im więcej widziałem odcinków tym mocniej się zrażałem, przede wszystkim do głównej aktorki, która w ogóle nie pasuje." Według mnie właśnie obsada pasuje idealnie a główna aktorka to mistrzostwo. To nie CSI: Miami czy inne wkręty, że wszystkie policjantki to super laski z długimi nogami i blond włosami. Tu jest pokazane prawdziwe życie ziomuś, na zadupiach miast, w dochodzeniówce nie pracują sex bomby. Tam są zwykli ludzie a nie wystylizowane niunie. Wreszcie ktoś dodał normalną obsadę z prawdziwego zdarzenia a tu ludzie się buntują ;)
A tak na marginesie, to praca policji też jest dobrze pokazana, a nie że znajdą włos na 10-cio kilometrowym obszarze, pchłę i odcisk kapcia - do tego ich super haker z wydziału połączy te próbki z 20 milionami ludzi w ciągu 5 minut i sprawa rozwiązana.
Wreszcie w miarę realny serial, w którym jest zwrot akcji, zmieniająca się dynamika i wątki, życie osobiste, realny klimat, dobrze pokazane przeżycia i emocje drugo-planowych bohaterów. Dla mnie świetne połączenie
Tak jak pisałem wcześniej, gusta i guściki. Serial albo pokochasz albo znienawidzisz ;)
Jestem jeszcze w trakcie pierwszego odcinka, a juz bardzo za nerwy mi wchodzi pani policjant. Robot powtarzajacy te same frazesy. Nie rozumiem sredniej tego serialu.
A mi z kolei bardzo się podoba serial, jego fabuła i WSZYSCY aktorzy. Właśnie główna aktorka jak najbardziej pasuje na te rolę. ;)
Dla mnie serial doskonały: obsada, fabuła, dialogi, gra z widzem i włączanie go do sprawy, obraz deszczowego miasta, rodzina Larsenów i ich żałoba. Scena najbardziej poruszająca: załamanie Stana Larsena w toalecie na stacji benzynowej. Jak dla twórcy mnie w niczym nie przesadzili, mamy arcydzieło. I zawsze mam ciarki gdy zaczyna się melodia kończąca odcinek i ostatnie sceny. Niewiarygodnie dobra rzecz :)
Ja osobiście odbieram ten serial też jak studium żałoby rodziców/rodziny po stracie dziecka... Osobiście niedawno przeszłam podobną traumę wraz z moimi rodzicami: niespodziewana, nagła śmierć bliskiej osoby. Chwilami widzę nas wszystkich (jako rodzinę) , w postaciach, w sytuacjach przedstawionych w serialu...