Parafrazując Kaźmirza Pawlaka: No Dexter, nareszcie jesteś!
Serio cieszysz się z tego czegoś dla nastolatków, co dostałeś? To już nie jest Dexter...
Na razie widziałam tylko pierwszy odcinek tego sezonu i nie odniosłam wrażenia, że jest "czymś dla nastolatków".
Moim zdaniem czekali tyle lat aby nakręcić kontuację kiedy Harrisin będzie w odpowiednim wieku.
Po 10 latach przerwy spodziewałam się świetnego powrotu mojego ulubionego serialu. I pomimo zmiany letniego klimatu Miami, na zimowy oraz braku ulubionych postaci z poprzednich sezonów (Vince Masuka, Angel Batista) zanosiło się na całkiem udaną kontynuację losów sympatycznego mściciela, usuwającego (w sposób kontrowersyjny) z tego świata morderców, z którymi system wymiaru sprawiedliwości sobie nie radzi. Niestety, spora dawka braku logiki prawie w każdym odcinku i fatalna końcówka ostatniego sprawia, że wolałabym, żeby w 8 sezonie Dexter faktycznie zginął na morzu podczas huraganu.
The same...
Sezon był spoko nawet pomimo okresowego lania wody.
Jednak taki FINAŁ serii to hańba i siarczysty plaskacz w nasze najwyraźniej głupie (według tfurców) ryje.
Ostatnie pięć minut - cóż za zwrot akcji, niech mnie licho!
Nawrócony Harrison - zabija ojca z zimną krwią, po czym błogosławiony przez panią komisarz parą dolców w kieszeni pomyka w siną dal.
Aha i nie zapomnij pozdrowić córci ode mnie - całuski to ja lecę, papa.
WTF co to kuźfa było??? furtka do nowego sezonu ze nawiedzonym dzieciakiem mającym zastąpić Dextera?
Zabijcie mnie proszę...