Bardziej to połączenie Evangeliona z Guren Laganem

Rzeczywiście, z początku można mieć wrażenie, że to anime jak wiele innych, zwłaszcza przez ten nieszczęsny wygląd zewnętrzny mechów. Te ich twarze mnie rozwaliły... Co do sposobu sterowania, ze względu na wychowywanie samych Parasites, można jeszcze darować, choć wiadomo, że zapewne miało to chwycić zboczone umysły. "Słupki" mogły równie dobrze siedzieć przed "Pręcikami", jak w myśliwcu. Z drugiej strony założenie funkcjonowania tych maszyn miało w pewnym stopniu ocierać się o walkę emocji, zgłębianie umysłu partnera, "umysłową prokreację" dwóch zupełnie odmiennych elementów. Przyrównanie nazw do elementów roślinnych pokazuje, że w samych partnerach zboczenia nie ma, jest to czysta natura, niezniszczona zachciankami wyhodowanymi przez kulturę, dzisiaj szczególnie zbaczającą na coraz to bardziej zboczone tematy.

Jednak już po kilku odcinkach klimat zaczyna robić się coraz bardziej skomplikowany, cięższy i przyjemniejszy w odbiorze. Dlatego kocham gatunek dramatów, te najlepsze potrafią wyciągnąć z człowieka masę emocji, nawet pomimo głupkowatej formy. Kilka razy oglądając te same sceny i płacząc wie się, że niewiele jest takich anime, i żałuje się, że to już koniec.

Nie wspomniałem o ostatecznym przeistoczeniu Strelizii. Jak dla mnie największy ból, choć później przyjąłem to jako czystą symbolikę...

I co do samego ułożenia partnerów - można to uznać za skrajnie najefektywniejszą formę sterowania mechami w tym uniwersum i może warto tak do tego podejść (chociaż patrząc na jedno z pierwszych widocznych w anime zachowań Dr. Franxx'a można mieć co do tego wątpliwości, hahaha).