Właśnie zdałem sobie sprawę kto w ogóle jest twórcą tego zdania. Hah! Nie podejrzewałem, ateistą jestem, ale nie to chciałem napisać i rozwodzić się na temat różnych wierzeń.
Od czasu do czasu czytam scientific american lub szukam w internecie nowinek technologicznych często też nowości ze świata szeroko pojętej medycyny.
W pierwszym odcinku już dowiadujemy się, że reżyser (Jason Katims) podobnie do mnie i wielu ludzi na świecie interesuje się nauką.
Tworzy wspaniały serial, gdzie nie za 10, czy 20 lub 100 lat jesteśmy w stanie wprowadzić i doświadczyć danej technologii lecz... lecz już dziś.
Wspaniałe pierwsze dwa odcinki i daję od razu 10. Nie dlatego, że jest rewelacyjnie (choć bardzo dobrze!) nakręcony, że gra aktorów nie mogła by być lepsza, czy że efekty specjalne zwalają z nóg. Nie, nie dlatego daję najwyższą ocenę.
Robię to dlatego (i każdy komu przyszłość ludzi leży na sercu powinien zrobić tak samo) ponieważ od Star Treka zaczęły się marzenia Martina Coopera, który później dał nam telefony komórkowe.
Mam nadzieję, że za 10 lat dorośnie kolejny wielki wynalazca, który tym razem opracuje technologię, jak możemy żyć wiecznie. Przecież (bez względu na wiarę, nie oszukujcie mnie i siebie samych) nikt nie chce umierać.
Serial idealnie promuje naukę i właśnie dlatego nie powinno się gardzić takimi dziełami.