Czy tylko dla mnie historia Tary była najbardziej smutna i tragiczna? W każdym sezonie tylko obrywała, na koniec umarła i jakoś wielce nikt się tym nie przejął, ani jej kuzyn, nawet rozpacz Sookie nie była jakaś spektakularna. Moim zdaniem całkowicie spieprzono jej postać.
Jej śmierć była żenująco pokazana. Właściwie to jej nie widzieliśmy. Ja lubiłem tą postać, mimo że prawie wszystkich ona irytowała.
Najbardziej irytująca była główna bohaterka. Jeszcze w pierwszych dwóch sezonach można było jakoś przeboleć, ale ostatnie to oglądałam z ciarkami żenady(zauważyliście jej prawą rękę? Co się z nią wyprawiało?). Generalnie nie powinnam była kończyć tego serialu, ale nie umiem nigdy porzucić, nawet czegoś takiego. W każdym razie ostatni sezon to był dramat. Ostatni odcinek chyba najgorszy w historii wszystkich zakończeń. Pourywany, zrobiony na szybko... Z Tarą to długo myślałam, że to 'ściema', że umarła... Generalnie lekkie dno.