zacząłem od pilota i kilku nast. odcinków, nawet mi trochę podniosły ciśnienie ale po następnej partii odcinków nie byłem już w stanie tego oglądać, za dużo, za szybko, bez elementarnej logiki np. nieczujący bólu "kurier" znajduje się w specjalnie strzeżonej celi tajnej miejscówki FBI po czym otwiera sobie kajdanki wyjętym z rany szpikulcem i nagle jest w lesie na wolności...
nie obchodzi mnie już kim jest mąż młodej agentki, kto obserwuje ich dom, i czy Spader nie jest czasem ojcem agentki taki natłok atrakcji jest dla mnie męczący a do oglądania zachęc iła mnie jedynie stosunkowo wysoka ocena serialu na filmwebie ale obawiam sie że w kolejnych odsłonach zobaczę banialuki typu jak agentka i Spader w 45 minut ratują świat od nuklearnej katastrofy a później ona wraca do domu na kolację i na pytanie męża jak tam ? odpowiada z uśmiechem wszystko w porządku ;-)