PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95836}

Co ludzie powiedzą?

Keeping Up Appearances
7,8 34 421
ocen
7,8 10 1 34421
6,8 10
ocen krytyków
Co ludzie powiedzą
powrót do forum serialu Co ludzie powiedzą?

Obejrzałem sobie ten serial ze dwa razy. Teraz znów powtarzają go na Comedy Central. I niby wszystko rozumiem. Serial opowiada o egocentrycznej kobiecie, która za wszelką cenę chce awansować społecznie do wyższej klasy, ale przez jej parweniuszowskie zachowanie wobec otaczającego ją świata budzi to wiele komicznych sytuacji. A to rodzina zbyt niskiego statusu, która pojawia się w nieodpowiednim momencie, a to zestresowani jej obecnością sąsiedzi. No i niby wszystko jasne. Ale nie rozumiem, czemu scenarzyści założyli, by biedna Hiacynta była co drugi odcinek molestowana. A to przez napalonego majora, a to wygłodniały komandor, a to starszy pan na wycieczce kościelnej, a to znów walijski chłop podczas zakupu wiejskiej posiadłości.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

I to jest właśnie największa zagadka tego serialu. Z jednej strony została przedstawiona jako nielubiana snobka przed którą wszyscy uciekali i chowali się po kątach byleby nie doszło do konfrontacji w cztery oczy. Zaś z drugiej niespodziewanie na horyzoncie pojawili się adoratorzy. Nikt jej nie lubił, nawet własny mąż. Ubzdurała sobie,że brat Elżbiety Emmet się w niej zakochał, a w kilku odcinkach była niemalże molestowana przez majora, komandora, starszego pana i walijskiego chłopa. Sama byłam tym zdziwiona i rozbawiona. Z racji, że jest to serial komediowy należy pewne rzeczy traktować z przymrużeniem oka.

No i ja się z Tobą zgadzam w 100%. Wszystko co napisałaś zgadza się co do joty. Ale nadal mnie to trawi ze względu na brak jakby sensu. No bo gdyby nie było tego wątku "molestowania" i tak serial byłby śmieszny. W tym serialu jest sto innych powodów do śmiechu. Moim zdaniem wpisuje się to raczej w angielski humor i przedstawianie tam seksualności. No bo jak zauważyłem w innych angielskich serialach jest ten temat pokazany podobnie. Ale to tylko moje przemyślenia. Dziękuje, ze podjęłaś temat.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Nie ma sprawy ;) Zamieściłeś dobry temat i trafne spostrzeżenie. Uwielbiam ten serial i dlatego wybaczam mu pewne sprzeczności i brak logiki.
Każdy przed nią uciekał i nikt nie lubił, a tutaj nagle pojawili się uganiający się za nią zboczeni faceci. Wszystko oczywiście w celu humorystycznym. Aczkolwiek jest to po prostu niespójne. Zawsze mnie dziwiło to,że ona się nigdy nie zorientowała,że jej syn był gejem po licznych rozmowach telefonicznych. Zdaję się,że Ryszard i Elżbieta domyślili się prawdy, bo raz o ile dobrze pamiętam to wymienili między sobą dyskretne spojrzenie przy stole kuchennym. Także rzuciło mi się w oczy,że to Róża została przedstawiona jako żeński odpowiednik kobieciarza. Co chwilę miała innego. Zarzekała się,że kończy z mężczyznami po tym jak jeden z wielu ją zostawił dla swojej własnej żony co wywołało u niej wielkie oburzenie, po czym zaczynała swoje kolejne podboje miłosne. Jej znak rozpoznawczy to były rzęsy dłuższe od spódnicy.

Tam cała rodzina była taka fajne naładowana. Róża, którą wspomniałaś i jej niekończące się podboje. Stokrotka i jej romantyczne książeczki i wieczne wspomnienia jak to było, gdy oboje z Powolniakiem byli młodzi. Violetta i jej mąż, który miał rożne fantazje erotyczne, które chciał praktykować. No i bieganie napalonych staruszków za Hiacyntą, która jest już kobietą w słusznym wieku. Widocznie Brytyjczykom podoba się wprowadzanie komicznych wątków erotycznych. Można to dostrzec we wszystkich serialach brytyjskich.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Najwyraźniej. Jeszcze nie wspomniałeś o tym,że nieraz też Stokrotka miała fantazje erotyczne. Np. w odcinku, w którym siedziała na kolanach Powolniakowi w samochodzie,bo 6 osób w nim jechało (w efekcie czego na koniec złapała ich policja, ale to już inna bajka) i zasugerowała,że chciałaby tak częściej, a małżonek odpowiedział jej,żeby się nie nakręcała, bo bolała go głowa. Innym razem stwierdziła,że seks jest najlepszy na ciepło zamiast swetra. Powolniak ponownie nie wykazał chęci ze swojej strony.

Także tatuś bywał zboczony. Mimo sędziwego wieku latał za spódniczkami i ślinił się do kobiet. Najlepsze było jak Hiacynta zawsze powtarzała,że wzięłaby go do domu, gdyby nie rozlewał kakao, nie ślinił się itd. Raz kazała Ryszardowi skłamać na wernisażu,że to był jego ojciec w razie jakichkolwiek pytań. On również przejawiał skłonności erotyczne. Widać było,że podobała mu się Róża oraz patrzenie na damskie nogi, np.rowerzystek na drodze(Żakietowa go wtedy pouczała,żeby uważał na krowy, które znajdowały się na pastwisku po drugiej stronie ulicy).

Patrząc teraz na serial stwierdzam,ze ma on dużo podtekstów erotycznych.

A tak! Zapomniałem o tatusiu" i jego wyczynach. Gdy został naturystą, albo jak gonił deweloperkę przy sprzedaży wiejskiej posiadłości dla Hiacynty, albo jak przychodziły do niego starsze panie którym się non stop oświadczał.
A co do Powolniaka i Stokrotki to najlepszy tekst jaki mnie rozwalił to gdy Stokrotka wspominała dawne czasy: "Ach te czasy gdy brałeś mnie na tyłach piekarni" - na co Powolniak - "To nie byłem ja!!" (cytat niedokładny) i ta mina Stokrotki; bezcenna.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Kojarzę tą scenę. Pamiętam również taką, kiedy spytała się Powolniaka z samego rana co podobało mu się w jej dawnej różowej kiecce, którą kiedyś nosiła. Widać było,że bardzo jej brakowało czułości i seksu. Powolniak zamiast namiętności łóżkowej wolał pić piwo z puszki i zajadać się chrupkami bekonowymi przed telewizorem. Zapatrzona była w niego jak w obrazek i nie dostrzegała wad(chyba,że udawała). Pamiętasz może jak usiłowała wzbudzić w nim zazdrość udając,że miała romans z dużo młodszym od siebie mężczyzną? Na początku serialu taka sytuacja miała miejsce. Wtedy jeszcze mieszkała z nimi pierwsza Róża, blondynka.

Zawsze nie mogłam z tego jak Hiacynta ubzdurała sobie,że Emmet się w niej zakochał i nie dało jej rady wytłumaczyć,że była w błędzie. Nawet poprosiła Ryszarda,żeby nie czuł się o nią zazdrosny, a ten uśmiechnął się do siebie pod nosem. Tymczasem brat Elżbiety od początku jej niecierpiał. Jak się pojawił po raz pierwszy w serialu to chyba(nie jestem na 100% pewna) wzięła go za kochanka swojej sąsiadki, która zawsze rozlewała u niej kawę z nerwów.

Tak. Pamiętam jak Stokrotka próbowała wzbudzić zazdrość w Powolniaku i poszły z Różą do fryzjera by zrobić się na bóstwo i poderwać jakiś facetów. Lub kiedy próbowała wzbudzić w nim pożądanie i przyniosła mu do łóżka śniadanie i zaczęła tańczyć w seksownych strojach. Ale pamiętam tez jeszcze jeden watek ,kiedy to Hiacynta poprosiła Powolniaka by wziął udział w jej mistyfikacji na polu golfowym. I Powolniak ze Stokrotką pojechali i przypomnieli sobie jak to było w lesie za ich młodości i gdy Hiacynta próbowała wywołać Powolniaka ten od razu nie wyszedł bo był ze Stokrotką w krzakach na igraszkach.
A co do Urojeń Hiacynty, to było ich wiele pod względem jej osoby. Bo ona myślała, ze wszyscy ją w dżentelmeński sposób adorują. A tym czasem Emmet jej nienawidził a major chciał ja po prostu zaliczyć. Fajna w ogóle postać z takim szerokim uśmiechem lubieżności gdy obmacywał Hiacyntę. I to jego powiedzonko: "Ta lisica jest na swój sposób pociągająca".
A teraz mam pytanie. Tam były cztery siostry. Jakie było ich starszeństwo??? Bo mnie się wydaje, ze najstarsza była Hiacynta, potem Violetta, Stokrotka i najmłodsza była Róża.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Nie pamiętam dokładnie starszeństwa między siostrami. Nie jestem pewna czy Stokrotka była młodsza czy też starsza od Violetty. Za to Róża na bank była najmłodsza, a Hiacynta najstarsza z rodzeństwa.

Mistyfikację na polu golfowym pamiętam. Jednak kompletnie wypadły mi z głowy igraszki w krzakach. Z kolei taniec w seksownym stroju w wydaniu Stokrotki przy śniadaniu przypominam sobie. Była bardzo rozczarowana,gdy i tamtym razem Powolniak był obojętny na jej starania. Raz wyznała Hiacyncie,że uważała,że jej małżonek był coraz bardziej pociągający. Innym razem siedząc na kanapie z harlekinem w ręku spytała:"Jak to jest,że ja wciąż kocham Powolniaka?",a Róża do niej:"Musisz mieć luzy pod sufitem" :D.

Hiacynta miała wiele urojeń. Zawsze pytała się swojego szwagra czy rozmawiając z nią przez telefon miał na sobie słynny podkoszulek. Wkurzała się,gdy na jej "elegancki,perłowy telefon" dzwoniły pomyłkowe telefony z chińskiej restauracji. Nie chciała zmienić numeru,bo uważała,że to tamci powinni zmienić swój. Nie wiem czy pamiętasz,ale raz Rychu jej się postawił i kazał wsiąść do samochodu. To było w odcinku,kiedy dobijała się do budki telefonicznej. Uważała,że facet rozmawiający przez telefon wepchał się. W końcu małżonek stracił do niej cierpliwość i nakrzyczał na nią. Hiacynta go posłuchała i wsiadła do auta. Była na niego obrażona. Z kolei facet chociaż jej przygadał do słuchu. Byłam tym pozytywnie zaskoczona. Miał żony na tyle dosyć,że nie chciał nawet pójść na wcześniejszą emeryturę. Ona zaś była zachwycona perspektywą spędzania razem więcej czasu w domu. Kazała mu nosić krawat do pracy w ogrodzie,żeby nie wyglądał jak szwagier oraz posiadać 2 pary rękawic: jedną do pracowania,a drugą do machania:D.

Major to był zwykły babciarz. Miał żonę,a uganiał się za Hiacyntą. Zgadzam się z tobą,że fajna była z niego postać. Szkoda,że wystąpił jedynie w 2-3 odcinkach. Scenarzyści nie rozwinęli jego wątku. Z kolei komandor nazwał ją "solidną konstrukcja".

ocenił(a) serial na 9

Wrócę do wcześniejszego komentarza ;) Myślę, że Hiacynta domyślała się, że jej syn jest gejem, ale nie chciała o tym rozmawiać, nawet z Ryszardem, który pewnie to wiedział lub również się domyślał, gdyż, jak wskazuje angielski tytuł serialu, trzeba zachowywać pozory. Główna bohaterka wolała nie poruszać niewygodnych tematów. Pewnie wychodziła z założenia, że po prostu lepiej tego nie wiedzieć.
W angielskich sitcomach lubią dawać motywy seksu. Trochę dziwne było, ze tylu starszych facetów lubiło molestować i napadać Hiacyntę, a większość jej znajomych unikała jej jak ognia.

bula97

No tak. Zgadzam się z Tobą. Angielski tytuł w ścisłym tłumaczeniu "Utrzymać pozory" dotyczył utrzymania takiego stanu rzeczy by wszyscy wokół myśleli, iż jest w należytym porządku społecznym. Dlatego należało ukryć syna geja i ukazywać go światu jako studiującego sztukę, zapomnieć o rodzinie niższego szczebla, a szurniętego tatuśka ukazywać wszystkim jako bohatera wojennego choć służył tylko w obronie cywilnej.
A co do wątku molestowania, to chodziło mi raczej o to, że Patricia Routledge jako aktorka znakomicie nadawała się do roli egocentrycznej starszej pani z nadmiernie nadmuchanym ego. Znamy takie kobiety na co dzień. Nasza sąsiadka, nauczyciela ze szkoły, czy starsza pani spotkana przez przypadek na ulicy. Natomiast do roli seksualnego wampa nie pasowała w ogóle. Więc czemu scenarzyści wprowadzali ten wątek???

użytkownik usunięty
bula97

No tak, przecież ona nawet wstydziła się tego w jakich warunkach mieszkali Stokrotka i Powolniaka. Gdy Elżbieta chciała zobaczyć jak pomieszkiwała jej najbliższa rodzina, to pokazała zupełnie inny dom,byleby się nie wydało. Kiedy Ryszard nabawił się grzybicy stóp to kazała mu kłamać,że miał podagrę,żeby to "lepiej wyglądało". Nie mogła sobie pozwolić na to,żeby wyszło na jaw,że Sheridan był innej orientacji seksualnej.

Nawet nie większość,a wszyscy znajomi z jej otoczenia ją unikali jak ognia. Kiedy miała wyjechać na weekend to stali przed jej domem i czekali na moment wyjazdu. Hiacynta myślała,że robili to wszystko z sympatii do niej. Tymczasem nagle okazało się,że miała adoratorów.

Chyba gdzieś mi umknął ten odcinek z budka telefoniczną i stanowczą reakcją Ryszarda. Ale z tego co piszesz to był sposób na Hiacyntę. Stanowczo i ostro zareagować. A tymczasem wszyscy wokół albo jej unikali, bali się jej, lub próbowali jej w łagodny sposób wytłumaczyć, a tm czasem do niej nic nie docierało. A wystarczyło walnąć pięścią w stół.
A co do samego Ryszarda, to ta scena pod budką była ewenementem. Ryszard zazwyczaj potulnie spełniał jej zachcianki. W czasie rozmowy z wikarym gdy ten zapytał go jak sobie daje radę, Ryszard odpowiedział: "Jest jak w wojsku. Wystarczy spełniać rozkazy a posiłek jest na czas."
Ojej! Przerobiliśmy chyba zagadnienia z całego serialu "Co ludzie powiedzą?"

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

O tym to można dużo pisać,naprawdę. Zależy czy masz chęci na dalszą dyskusje czy też już się nagadałeś.
Dzisiaj obejrzałam rano kawałek odcinka na Comedy Central,gdy Hiacynta dała ogłoszenie do gazety,żeby uczyć innych wydawania przyjęć. I teraz piszę z pamięci,bo nie widziałam tego dzisiejszego dnia,ponieważ jak wspomniałam obejrzałam fragment, a właściwie końcówkę, posadziła Ryszarda na krześle przy telefonie i kazała mu czekać na połączenia od klientów i je odbierać. Problem polegał na tym,że ilekroć telefon zadzwonił to ona i tak od razu przybiegała i sama je odbierała. Zawiózł ją pod wskazany adres przez klienta, który jako jedyny zadzwonił, według rozkazu jeszcze tego samego dnia i na miejscu okazało się,że ktoś źle zinterpretował jej ogłoszenie. Była oburzona,gdy okazało się,że szukali striptizerki. Z nerwów kazała małżonkowi odebrać także tatusia z klubu seniora,który znajdował się niedaleko. Ryszard wysiadł z samochodu i poszedł przed siebie z satysfakcją na twarzy.
Hiacynta striptizerką?! O nie, to już chyba nie te lata... :)

Nie oglądałem tego odcinka, ale na pewno nadrobię na CC. Bo według Twego opisu wygląda na bardzo fajny odcinek .I znów kolejny wątek erotyzmu.
A co do Violetty, to masz rację. Taka trochę niepotrzebna postać. Bo jak Stokrotka, czy Róża wnoszą bardzo dużo do serialu, to z kolei Violetta wnosi niewiele. Choć moim zdaniem jest trochę odbiciem Hiacynty. To jej bogate zamążpójście. Musze się trochę bardziej skopić na jej postaci i zwrócić uwagę na odcinki w których się pojawiła. Może odkryje po co scenarzyści wprowadzili taką postać.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Nie jestem w 100% pewna,ale akcja z budką telefoniczną była chyba w odcinku kiedy pojechali na przyjęcie do Violetty. Jeśli wprowadziłam w błąd to przepraszam.

Violetta moim zdaniem została wprowadzona po to,żeby Hiacynta miała się kim przechwalać. Nie brała nawet udziału w życiu tatusia. Kiedy sprawiał problemy to byli przy nim Hiacynta,Ryszard,Róża,Stokrotka i Powolniak. Tamta żyła głównie problemami z Bruce'm. Żakietowa nie wstydziła jej się,bo mieszkała w pięknym i bogatym domu w przeciwieństwie do dwóch sióstr.

A propo twojego pytania o starszeństwo rodzeństwa to dzisiaj o 18 i 18:30 na CC zostały wyemitowane 3 i 4 odcinek. W drugim padło ze strony Hiacynty zdanie,że była najstarszą z sióstr. Sytuacja miała miejsce w domu Stokrotki i Powolniaka w pokoju tatusia, kiedy to sprowadził sobie kolejną "narzeczoną". W tej scenie cały czas spał w łóżku, a kobieta siedziała przy nim i twierdziła,że tato jej się oświadczył. Hiacynta nie chciała słyszeć o ich małżeństwie i pojechała pod wskazany adres znajdujący się na kartce do jej syna z rozkazem zabrania matki. Jako ciekawostkę mogę również podać,że pies "mieszkający" w samochodzie Stokrotki i Powolniaka zawsze szczekał na Hiacynte, nigdy na Ryszarda. Nawet zwierzę odczuwało niechęć do snobistycznej kobiety :).

Do dziś żałuję,że ani razu scenarzyści nie pokazali Sheridana. Lubiłam też listonosza,który zawsze miał pecha, bo ilekroć próbował włożyć list do skrzynki tak,żeby nie spotkać Hiacynty to jak na złość zawsze na nią trafiał.

Tak. Doskonale pamiętam ten odcinek!!! Stąd wiedziałem o najstarszej Hiacyncie.
Musiał być jakiś głęboki ukryty powód stworzenia czterech sióstr o tak przeróżnych charakterach. Stad pewnie i postać Violetty znalazła tam miejsce.
A co do Sheridana. Niektórzy twórcy sitcomów stosują taki trick, że nie wiadomych powodów nie pokazują jakieś postaci. Pewnie po to by jej nie spłaszczyć wizualnie. No bo jak byś sobie wyobrażała takiego Sheridana???

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Prawdę powiedziawszy, trudno mi go sobie wyobrazić. Nie potrafię tobie odpowiedzieć na to pytanie. A ty umiesz? Masz własne wyobrażenia na jego temat?

Dzisiaj nie obejrzałam dwóch odcinków na CC po 18,bo nie było mnie w domu. W jednym z wczorajszych rozśmieszyło mnie to co zostało już wspomniane wyżej,jak Stokrotka usiłowała wzbudzić zazdrość w Powolniaku wmawiając mu,że miała romans z 17-latkiem. Małżonek jak zawsze bardziej był zajęty oglądaniem telewizji. Jedyne co go zainteresowało to to czy młody mógł palić już papierosy, a później jedynie fakt,że żona zaczęła interesować się motocyklami. Zauważyłam i ty zapewne też,że ich telewizor nie był włączany tradycyjnie przez pilot,lecz po przez uderzenie go u góry. Kolejna ciekawostka.

Co rozumiesz przez pojęcie "spłaszczyć wizualnie"?

Przez pojęcie "spłaszczyć wizualnie" mam na myśli to, ze każdy sobie tam jakoś go wyobraża, przypasowując go do komizmu sytuacji. I gdyby nagle twórcy go tak po prostu pokazali, zeszła by cała fascynacja.
Ja osobiście wyobrażam sobie go jako wysokiego szczupłego młodzieńca, o błąd włosach i fryzurze coś w stylu Davida Bowie. Chodzącego w dobrze dopasowanych ekskluzywnych ubraniach prosto z Londyńskiego City. Gdzieś padło, że uwielbia kolor różowy i ten kolor pewnie dominował by w jego kreacjach. A jego mowa była by bardziej zniewieściała i jeszcze bardziej wyakcentowana. Gdy szedłby po ulicach przedmieść gdzie toczy się akcja serialu, ludzie oczywiście oglądali by się za nim z zaciekawieniem a Hiacynta zagadywała by tym swoim wyniosłym tonem: "To mój synek Sheridan. On studiuje sztukę hafciarstwa.... w City!!!".
I teraz uważaj. Ja go sobie mniej więcej tak wyobrażam. Ty inaczej, a jeszcze inni w odmienny sposób. I teraz scenarzyści go pokazują w swój sposób. I nikomu się ni podoba. I to jest dokładnie to "spłaszczenie wizualne"

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Ok,dzięki. Sheridan zapewne tak jak jego ojciec musiałby nosić krawat na codzień,bo dla Hiacynty chodzenie rozpiętym pod szyją oznaczało upodabnianie się do Powolniaka. Zapewne pamiętasz jak kazała Ryszardowi mieć 2 pary rękawic: jedną do machania, a drugą do pracy w ogrodzie. Dzisiaj na CC był odcinek pasujący do twojego tematu,a mianowicie molestowanie Hiacynty. Pojechała ze swoim małżonkiem do hotelu golfowego. Ryszard miał grać w golfa z majorem,który udawał problemy z nogą. Specjalnie nie wziął ze sobą żony,żeby móc bezpiecznie dobierać się do starszej pani. Na koniec ją podstępem "porwał" i wywiózł autem na jakieś zadupie. Hiacynta mu uciekła i przebiegła drogę przez pastwisko.

Najlepszy dialog między Stokrotką a Powolniaka:

Stokrotka: Kiedyś siedziałam ci na kolanach,a ty gryzłeś mnie w ucho. Teraz przeżywasz tylko chrupki.

Powolniak: Kiedyś nie było jeszcze tylu smaków.

Jako ciekawostkę dodam moje spostrzeżenie dotyczące tego małżeństwa. Powolniak czasem traktował Stokrotkę jak służącą. Nie mógł ruszyć tyłka z fotela i sam sobie przynieść chrupek bekonowych i piwa tylko wysługiwał się żoną. Nawet jej nie poprosił,żeby przyniosła mu daną rzecz tylko krzyczał:"są jeszcze chrupki?!". Nie używał również magicznego słowa "dziękuję" po podaniu przekąski i otworzeniu piwa otwieraczem.

O tak!!! Doskonale pamiętam ten odcinek! To tu padły te słynne słowa majora o Hiacyncie: "Ta lisica na swój sposób jest pociągająca". A zauważyłaś, ze po całym incydencie gdy Hiacynta dotarła poszarpana do hotelu nie powiedziała Ryszardowi o tym co się stało ani słowa, pomimo to, ze ją o to zapytał. I tu chyba jest kwintesencja angielskiego tytułu tego serialu. Bo "Keeping Up Appearances" w dosłownym tłumaczeniu brzmi mniej więcej "Zachować pozory". I tak włamanie budowany jest świat Hiacynty. Nie na realnym świecie, tylko na tym upozorowanym. W stosunku do rodziny niższego pochodzenia, do syna geja, do molestujących ją "ważnych person".
A na małżeństwo Powolniaka i Stokrotki nie patrz w ten sposób. To typowe sitkomowskie małżeństwo dobrane na zasadzie różnic, by było śmiesznie.
A Powolniak zresztą sam kiedyś powiedział, ze jego filozofią jest lenistwo. Tylko on to ładniej w ubrał w słowa.
A co tekstów Powolniaka. To było na chrzcinach jego wnuczki kiedy to podjechał ze Stokrotką pod kościół tym swoim pierdzącym samochodem i podszedł do nich proboszcz i powiedział: "Widzę, ze nadal trzymasz tego starego grata."
A Powolniak: "No. I samochód też nie jest nowy."

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Zauważyłam. Była dumna z tego,że major jej powiedział,że przypomina mu żonę gubernatora. Zauważ też,że po tych "molestowaniach" Hiacynta pozostała wierna Ryszardowi. Nie skorzystała z sytuacji i nie zdecydowała się na "skok w bok",ale w tym przypadku to minus. Ryszard byłby zadowolony z takiego obrotu sytuacji. Nawet nie chciał przez nią przejść na wcześniejszą emeryturę. Gdy nieoczekiwanie otrzymała propozycję pracy na polu golfowym to wyznała mu,że jej nie przyjęła,bo zanudziłby się bez niej :D.

Co do słów to akurat nie padły takie jak podałeś ze strony majora. Chodzi o różnice lektorskie. Mam wszystkie odcinki na płycie,bo lata temu były dołączone do gazety Tv okay. Na płycie dialog o cieple mówionym przez Stokrotkę(sweter) brzmiał tak: "Ale seks jest przyjemniejszy". Zaś na CC "Fajnie byłoby się kochać". Lektorzy różnie tłumaczą teksty. Mi osobiście bardziej podobają tłumaczenia na płycie.

Zauważ,że na chrzcinach samochód hipisów też tak zapierdział. I to są właśnie cechy charakterystyczne sitcomów. Bardzo udany serial komediowy.

Nie za bardzo wiem co Ci odpisać. Bo nie to było zawarte w moim poprzednim poście
Różnice w tłumaczeniach były od zawsze. Sam spotykałem się z różnymi tłumaczeniami rożnych filmów. Jedne mi się podobały inne nie. Nic w tym dziwnego. Pozwól, ze swe spostrzeżenia jednak będę opierał na najlepiej znanej mi wersji.
W scenie pod kościołem w czasie chrzcin wnuczki Powolniaka i Stokrotki chodziło mi o podjazd starym, zdezelowanym samochodem właśnie Powlniaka i Stokrotki a nie hipisów.
A Hiacynta nie dała by się molestować nikomu. Bo to nie było w jej zasadach. Dla niej major to dystyngowany oficer królewskiej armii. I dlatego zachowywała pozory i nie dopuszczała do siebie, ze jest zwykłym babiarzem.
A czy Ryszard byłby zadowolony??? Tu tez bym wątpił.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Ok, nie ma sprawy. Moim zdaniem lepsze tłumaczenia dialogów są na płycie. Są bardziej spójne. Widzisz,to zależy od lektora. Nie jestem pewna w 100% czy Ryszard byłby zadowolony z takiego obrotu sytuacji. Tak tylko przypuszczam,skoro nie ukrywając nie był szczęśliwy w małżeństwie z wiadomych przyczyn. Może gdyby został zdradzony to czułby się jak rogacz i bałby się,że ludzie w okolicy wytykaliby go palcami? Nie bez powodu ten serial nosi tytuł "Co ludzie powiedzą?". Jeśli chodzi o samochód to wiem,że chodziło ci o wóz Powolniaka, a nie hipisów. Dlatego napisałam "też". Wtrąciłam to jako swoje "3 grosze" na zasadzie,że charakterystyczne pierdzenie silnika samochodowego jest "rodzinne".

A i jeszcze jedno co do starszeństwa rodzeństwa. We wczorajszym odcinku kiedy tatuś rano zniknął i poszedł zrobić zakupy do sklepu z zabawkami to Stokrotka,Powolniak i Róża osobiście pofatygowali się do Hiacynty,aby ją o tym poinformować i pokazać rachunek do zapłacenia. Kiedy byli już na miejscu i wysiedli z samochodu to Róża powiedziała do Stokrotki,że ona ma powiedzieć prawdę. Stokrotka spytała dlaczego. Siostra jej odpowiedziała,że to dlatego,że była najstarsza. Żona Powolniaka wówczas odparła,że to Hiacynta była najstarsza. Ona zaraz po niej. Tym sposobem mamy pełną odpowiedź:

Hiacynta-Stokrotka-Violetta-Róża

No tak. Z tłumaczeniami to zazwyczaj jest tak, że podobają nam się te, które usłyszeliśmy za pierwszym razem oglądając program. Sam tak miałem gdy oglądałem po latach na innej stacji jakiś fajny film, lub serial i nagle padało inne zdanie niż to, którego oczekiwałem. Czuć takie niespełnienie.
Rozumiem, ze chciałaś wtrącić swe 3 grosze. Ale sama przecież zapoczątkowałaś temat o śmiesznych tekstach pomiędzy Powolniakiem a Stokrotką. I właśnie dlatego przytoczyłem scenę z chrztu wnuczki Powolniaków bo tam przy samochodzie padł jeden z najśmieszniejszych tekstów w serialu.
A co do Ryszarda. On już chyba przywykł do fantasmagorii Hiacynty. Sam zresztą to kiedyś określił: "Jest jak w wojsku. Trzeba tylko spełniać rozkazy a posiłek jest na czas"
Ale czasami załamywał się, gdy musiał odejść na emeryturę, lub gdy Hiacynta już przesadzała, to potrafił być stanowczy (scena z budką telefoniczną) Ale zazwyczaj trzymał fason i uważał na drzewa na drodze, czy jadł płatki z królewskim herbem tak jak życzyła sobie Hiacynta. I wszyscy w okół mu współczuli. I wikary i Emmet, i Elżbieta, i Powolniak.
O widzisz! i to jest ciekawa wiadomość. Po tym dialogu wiemy już jak wygląda starszeństwo sióstr.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Samochód Powolniaka i Stokrotki poza charakterystycznym pierdzeniem silnika także miewał problemy z akumulatorem. Często mu zapadał w najgorszym momencie. We wczorajszym odcinku musieli dogonić tatusia,który uciekł autem Ryszarda. Dlatego planowany piknik nie doszedł do skutku. Na drodze spotkali Wikarego i jego żonę. Pomogli im,ale ostatecznie wszystkich złapała policja,bo za dużo osób siedziało na tylnich siedzeniach.

Ludzie dookoła współczuli Ryszardowi żony,a przecież widziały gały co brały. Nie wiedział jaka Hiacynta była przed ślubem? A może tak się drastycznie zmieniła przez 32 lata małżeństwa? Masz jakiś pomysł i teorie? Te słowa wypowiedział bodajże do Wikarego,o ile dobrze pamiętam.

Oooo!!! Tego tak nie oceniaj! Ryszard wygląda na spokojnego, lekko nieśmiałego faceta. Za młodu pewnie nie miał obycia wśród kobiet i spotkał przebojową bądź co bądź Hiacyntę. Ona zobaczyła w nim dobry materiał na męża, francusko brzmiące nazwisko i dobrą pracę w magistracie, czyli awans społeczny. I tak się dobrali.
Moim zdaniem Ryszard bardziej pasował do Elżbiety. Pamiętam jak byli na parafialnej wycieczce w lunaparku to razem dobrze się bawili, podczas gdy Hiacynta odganiała się od napalonego staruszka.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Tak,to byłaby dobrana para. Mieli taki sam styl bycia. Kiedy Lizka notorycznie rozlewała kawę to Ryszard ją pocieszał i podnosił na duchu. Nie odniosłeś wrażenia chociaż raz podczas ogladania,że oni lecieli na siebie?

Wczoraj był odcinek,w którym pani domu była "molestowana" przez Doriana w domku na wsi Bruce'a. Następny babiarz! Hiacynta robiła śmieszne miny i dziwnie mrużyła oczy.

Pamiętam tą scenę. Elżbieta chciała się wybrać na kawę "bez Hiacyntową" hehe.

Te sceny molestowania mnie zatrważają. Hiacynta jako kobieta w słusznym wieku i znajdują się panowie, którzy chwytają ją za to i owo. Właśnie nie mogę tego zrozumieć czemu scenarzyści wprowadzili ten kontrowersyjny wątek
.
Ależ oczywiście, ze miałem takie wrażenie, że Ryszard i Elżbieta jakby mieli się ku sobie. Właśnie ta wyprawa do lunaparku. to dobitnie pokazywała. Gdy Ryszard i Elżbieta chodzili ze sobą, spoglądali na siebie z takim miłym akcentem i uśmiechali się do siebie słodko. Odczytać to można w dwojaki sposób.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Oni się zachowywali tak jakby Hiacynta była małolatą,a tymczasem jak mówisz to była pani w słusznym wieku i pewne zachowania były nie na miejscu. Groteskowo to wszystko wyglądało. Nie mam pojęcia po co scenarzyści wprowadzili wątek molestowania. Z jednej strony była nielubiana. Wszyscy się przed nią chowali i uciekali,a z drugiej niektórzy faceci ją adorowali. Cały czas czekam na odcinek z komandorem. Wręcz go uwielbiam.

Według mnie Elżbieta mogła czuć się samotna. W końcu jej mąż pracował za granicą i niewiadomo jak często utrzymywali ze sobą kontakt. Mnie również zastanawia dlaczego nic nie było wiadomo o rodzinie Ryszarda poza żoną i synem-widmo. O ile o Hiacyncie było trochę informacji to o nim praktycznie żadnych.

No właśnie. Hiacynta, i tu mówię jako mężczyzna, nie jest seksualnie pociągająca. Za to uwielbiam ją jako właśnie tę starszą panią z nadmuchanym nadmiernym ego. I w tą role wpasowuje się świrnie. Więc czemu ten wątek???
To ciekawe co napisałaś o Ryszardzie. Rzeczywiście nic nie ma o jego przeszłości. Ani skąd pochodził, ani o jego rodzinie. Żadnej wzmianki. Kolejne niedociągnięcie w serialu.
A co byś powiedziała na taką teorie,. Że Elżbieta to stara panna. Ale boi się przyznać ten fakt przed Hiacyntą Wiec wymyśla sobie męża na delegacji i córkę na studiach. Przecież tak naprawdę był jakiś odcinek w którym postaci jej rodziny się pojawiły choćby sugerująco??? Tak jak np Sheridan, którego nie widzimy, ale wiemy, ze jest bo rozmawia z Hiacynta przez telefon, a raz nawet widzimy odjeżdżającą z nim taksówkę.
Dlatego właśnie niesmolenia Ela, czuje się samotna i ciągnie ją do Ryszarda w którym widzi taką pokrewną dusze w nieszczęściu.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Dzisiaj był odcinek o molestowaniu przez komandora. Ten to już w ogóle pojechał po bandzie. Zaczął się do niej dobierać w samochodzie Wikarego na jego oczach oraz bezwstydnie i bez skrępowania położył jej rękę na udzie. Nie przejął się informacją o mężu. Chciał pocałunku,ale Hiacynta zaczęła mu się wyrywać tak samo jak majorowi. W wersji lektorowskiej na płycie nazwał ją "syrenką". No proszę cię, starsza pani "syrenką"? :D. Co prawda zabrzmiało zabawnie,ale to określenie bardziej pasowało do naprawdę seksownej i młodej kobiety, a nie do takiej w wieku emerytalnym. Na Różę mężczyźni też tak reagowało,ale ona była młodsza i dosyć atrakcyjna.

Bardzo mnie zastanawia dlaczego nie było żadnej wzmianki o krewnych Ryszarda. Zauważ,że nawet nikt do niego nie dzwonił. Raz wyjątkowo zatelefonował kierownik z pracy,aby zaproponować przejście na wcześniejszą emeryturę. Również dziwi mnie to,że Stokrotka i Powolniak nie interesowali się ani nie wspominali o swojej córce. Raz tylko pojawiła się na chrzcinach. Sheridan chociaż pojawiał się w rozmowach telefonicznych, podczas pokazywania zdjęć w albumie i w wspomnieniach. Stefania z kolei jakby nie istniała. Kolejne niedociągnięcie ze strony scenarzystów. Po co wprowadzili taką postać, skoro nie brała udziału w życiu rodzinnym?

Oj,nie wiem. W odcinku,w którym tatuś miał zostać zabrany na piknik to Emmet i Elżbieta pojechali w odwiedziny do Jill. Chyba,że kłamali. Po dzisiejszym odcinku jestem niemalże pewna,że oni się sobie podobali. Lizka kolejny raz wylała kawę. Później drugi raz, kiedy wszedł Ryszard tylnimi drzwiami. Była cała roztrzęsiona,a on okazał jej zrozumienie. Gdy Hiacynta z korytarza kazała mu powiedzieć sąsiadce jak smakowała owsianka z królewskim logo na opakowaniu to zrobił zabawną minę w stylu:"ochyda". Ciągle powtarzała jakim bohaterem był jej ojciec,a tymczasem tak naprawdę był nim jej mąż.

O tak.!!! Komandor się w tańcu nie szczypał. W obcym samochodzie, którego kierowcą jest duchowny z kobietą, którą poznał 5 minut wcześniej. Ręka na udo i do całowania heja!
A w tym odcinku tez była pokazana Róża, która paradowała po mieście w swej obcisłej garsonce. Aż jakiś facet na nią się zagapił i w padł w ogrodowy natryskacz. A Różyczka zgrabna była (ta grana przez Mary Millar). I figura i twarz. A zauważ, ze w tym serialu miała 54 lata, a wyglądała tam an trzydzieści parę. Taką to sam bym trochę pomolestował.

Przeszłość Ryszarda to jedno z wielu niedociągnięć serialu.
Tak jak wiele takich szczegółów. Np te niepokazane postacie a często wspominane. No bo np. skoro Hiacynta jest taką bibelociarą w domu której stoją rożne porcelanowe figurki i kryształy i skoro posiada 8 albumów ze zdjęciami Sheridana, to czemu żadne nie stoi w jej domu na honorowym miejscu w wiktoriańskiej ramce???
I to samo właśnie pomyślałem o Elżbiecie. No bo skoro ma męża i ma córkę, to czemu w jej mieszkaniu nie ma ani zdjęcia córki ani zdjęcia ślubnego. Takie rzeczy zazwyczaj są w domach. Stąd miedzy innym taka moja teoria o życiu Elżbiety.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Dzisiaj był odcinek o molestowaniu przez chłopa. Hiacynta koniecznie chciała kupić domek na wsi i pojechała wraz z Ryszardem go poszukiwać,a następnie kupić. Niestety,nie obejrzałam go,bo byłam poza domem. Po powrocie zdążyłam obejrzeć połowę drugiego,gdy kupiła mieszkanie w posiadłości,która według niej wyglądała jak pałac królewski. Tatuś na koniec postanowił molestować panią,która była odpowiedzialna za sprzedaż mieszkania. Mimo swojego starczego wieku wciąż oglądał się za spódniczkami.

Komandor totalnie się nie krępował ją zarywać w samochodzie na oczach duchownego. A pomyśleć,że chciała go zaprosić do domu na żeglarski podwieczorek. Nawet kazała biednemu Ryszardowi śpiewać na jego cześć.
Owszem,Mary Miller nie wyglądała na swój wiek. Ja bym jej dała koło 40. Niestety,nie żyję od 21 lat. 1 lutego zmarł odtwórca roli Ryszarda. 7 lat temu również odszedł aktor grający Powolniaka. Uwielbiam to jego "ooooł nice" tłumaczone po naszemu "no ładnie".

Scenę z siostrą Hiacynty pamiętam. Ona zawsze nosiła miniówkę. Do tego była atrakcyjna,więc nic dziwnego,że faceci wodzili za nią oczami. Warto zwrócić w tym odcinku też uwagę na zachowanie szwagra. Miał pomóc szwagierce w sprzedawaniu biżuterii. Zadzwonił dzwonkiem do pierwszych lepszych drzwi i na dzień dobry powiedział starszemu panu:"biżuteria",a tamten przerażony podniósł rękę do góry i powiedział,gdzie ona się znajdowała w jego domu. Myślał,że to był napad,bo Powolniak sprawiał wrażenie groźnego w tym swoim podkoszulku. Tylko czy złodzieje i bandyci rzeczywiście wyglądają tak jak on? Dlaczego nie mógł na wstępie wyjaśnić,że sprzedawał na spółkę biżuterię,a nie rzucił takie krótkie hasło i cześć?

Może Rychu był sierotą albo był skłócony z rodziną i stąd brak tematu krewnych? Możemy tylko gdybać.

A dziś było dokończenie wątku z wiejską posiadłością o której to tak marzyła Hiacynta. Bo niby budynek w którym to mieli mieć swą wiejską rezydencję był potężnym pałacem, to pomieszczenie, które wynajmowali, już nie. Wszędzie było niewygodnie i ciasno a droga tam wiodła przez tysiąc schodów.
A Hiacynta i tak zaprosiła tam wiele osób na wiejskie kanapeczki z ogórkiem.

Tak. Wiem, ze Mary Millar nie żyje. Zmarła na "kobiecą chorobę". Tak jakoś trzy lata po emisji serialu, wiec prawdopodobnie była chora już w czasie kręcenia ostatnich sezonów. A szkoda, bo rzeczywiście była atrakcyjna. jak na swój wiek. Serial był kręcony, gdy była już dobrze po pięćdziesiątce. A dziś był odcinek, o kiermaszu na wikariacie. Hiacynta jak zwykle próbowała grać pierwsze skrzypce. A zjawili się tam też Powolniak, Stokrotka i Róża, by wyegzorcyzmować tatusia, który znów cofnął się do czasów wojny i rozmawiał ze swym pułkownikiem. A Róża ubrana była w takie króciutkie szorciki i czerwone kozaczki. No cycuś malina jak na kobietę w jej wieku.

Ostatnio narzekałem na brak takich rodzinnych szczegółów w domu Hiacynty. A tu masz. W intro serialu, gdy Hiacynta adresuje kopertę widać na biurku zdjęcie małego chłopca w marynarskim uniformie. To z pewnością Sheridan.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Obejrzałam dzisiaj obydwa odcinki. Snobizm Hiacynty doprowadził do tego,że jej goście zaklinowali się w mikroskopijnym mieszkaniu. Kupiła jakąś norę na strychu byleby tylko się pochwalić "pałacem". Emmet z satysfakcją zagrał jej na nosie. Wiedział,że nie potrafiła jeździć na koniu. Baaa,nawet nie umiała wsiąść na niego. Dlatego zaproponował jej przejażdżkę konną dla śmiechu.

Mary Miller faktycznie była bardzo atrakcyjna jak na swoje latka. Pierwsza odtwórczyni Róży z kolei zmarła dopiero 4 lata temu. Stokrotka też wcale nie była brzydka. Po prostu była trochę zaniedbana i niechlujna. Dodatkowo ubrania sprawiały wrażenie jakby na niej "wisiały". Parę odcinków temu jak poszła wraz z siostrą do fryzjera zrobić się na bóstwo,bo podejrzewała,że Powolniak miał inną kobietę to zaraz lepiej wyglądała. Powinna była bardziej zadbać o siebie. Nie wiem jak ty,ale w Powolniaku podobało mi się to jak się wypowiadał o sobie,jeśli chodzi o zainteresowanie płcią przeciwną. Uważał,że kobiety się nim nie interesowały,bo był zaniedbany, nieogolony i leniwy. Gdybym miał inną to musiałby się chociażby lepiej ubrać i ogolić. Jednak te zapewnienia nie wystarczyły jego żonie. Nawet spytała się telefonicznie Hiacynty czy zdziwiłby się,gdyby znalazł sobie inną kobietę,a siostra do niej:"ja jestem zdziwiona tym,że on ma jakąkolwiek"(lektor na płycie).

Hiacynta po raz kolejny wmanewrowała biednego Ryszarda w bagno. Tym razem zgłosiła go na ochotnika do naprawy światła na plebani. Uważała,że skoro kiedyś naprawił lampki świąteczne,bo coś tam do nich wkręcił to znaczy,że znał się na elektryce. Nic do niej nie docierało. Facet nawet nie miał odpowiedniego stroju do naprawy,bo nie chciała słyszeć o kombinezonie. Bała się plotek ze strony ludzi. Ostatecznie wszystko poszło z dymem. To nie była jego wina,bo usiłował wytłumaczyć uczciwie małżonce,że nie dokona naprawy. Ona za nic na świecie nie przyjmowała tego do wiadomości. Przez jej głupie pomysły także uciekły psy, które miała wyprowadzić na spacer. Skłamała,że lubiła zwierzęta, mimo że ich nie znosiła. Chciała się jak zwykle przypodobać. Stale wpakowywała Ryszarda w kłopoty. W tym odcinku też zobaczyliśmy odjeżdżającego Sheridana. Tatuś rozmawiał z nieżyjącym od 30 lat pułkownikiem. Różyczka zdążyła zauważyć na zdjęciu,że za życia był przystojny :).

W ogóle Judy Cormwel która grała Stokrotkę, to była kiedyś piękna kobieta. Znalazłem jej zdjęcia z młodości w czeluściach internetu. Jak na angielkę była wyjątkowo śliczna, ciekawe dlaczego się tak zapuściła.

Oglądałem ostatnio taki dziwny odcinek w którym znów był taki podwójny wątek o zabarwieniu erotycznym.
Hiacynta wysłała Ryszarda by ten nagrywał filmy, by ta mogła się pochwalić jakież to wspaniałe hobby posiada jej małżonek. A sama oczekiwała na przyjście pewnej ważnej radnej w celu wkręcenia się do jakieś tam komisji. Gdy przyszła radna, Hiacynta nakłamała, ze jej mąż kreci filmy a radna zaraz chciała tam zgrać. Gdy Ryszard wrócił do domu w towarzystwie policjantów aresztowany za prześladowanie, z jego domu wyszła radna ubrana w taki dziwny, czarny obcisły strój i zapytała czy ci panowie tez się dołączą. A najdziwniejsze było to, ze za nią wybiegła rozchichotana w skąpym stroju Elżbieta. Co myślisz o ty,m dziwnym przypadku???

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Tego odcinka akurat nie oglądałam na CC,. Pamiętam go trochę z płyty. A więc myślę,że Elżbieta zachowała się tak,bo sama chciała wystąpić w takim filmie lub zrobiła tak,żeby Hiacynta jej się nie czepiała. To dosyć nietypowe zachowanie ze strony Elżbiety,bo ona była taka "grzeczna". Masz inny pomysł?

Mnie jeszcze rozśmieszyło w odcinku wiejskiej posiadłości jak Emmet podskoczył i zrobił głową dziurę w ścianie. Biedny był "rozdzielony" na 2 części. Bardzo odczuł na własnej skórze ciasnotę mieszkalną. Na koniec goście zaklinowali się w kuchni. Hiacynta musiała wezwać pomoc. Więcej nie pokazali tej klitki. Może sprzedali ją? Przecież tam nie dało się mieszkać nawet raz na jakiś czas. Ryszard goląc się przed lustrem w łazience musiał się zginać,bo inaczej by się nie zmieścić. Uderzenie się w głowę było na porządku dziennym. Pani domu zaprosiła gości nie mając dla nich miejsca.

Może Judy Cormwel po prostu brzydko się starzała? Poza tym dla roli prawdopodobnie ją trochę zeszpecili. Ubrania na niej sprawiały wrażenie jakby wisiały i były za duże. Teraz spojrzałam,że ma już 79 lat. W przeciwieństwie do serialowego męża wciąż żyję.

Taaak. masz rację. Judy Cromwel po prostu źle się zestarzała. A i postać którą gra wymagała specyficznego wyglądu. Ale suma summarum świetnie pasowała do roli Stokrotki.

Koniecznie obejrzyj ten odcinek. Bo jest tam taka przezabawna scena, gdy Hiacynta przygotowywała Elżbietę do spotkania z radną. Opowiadała jej co ma mówić i jak się zachowywać. I najważniejsze, żeby uważała na drogocenną, porcelanową figurkę. Przerażona mina Elżbiety gdy patrzyła na figurkę, która stała obok niej to jest po prostu bezcenna.
A co do dalszej fabuły tego docinka to myślę sobie, ze radna kiedy dowiedziała się, ze mąż Hiacynty kręci filmy to ta pomyślała , ze to film porno i od razu zapytała, czy znajdzie sie mala rólka dla niej. Dlatego potem pokazali ją w takim wyzywającym, obcisłym stroju. A gdy zobaczyła policjantów od razu zapytała, czy ci chłopcy tez się dołączą. A Elżbieta i Hiacynta nie do końca wiedziały co tam się dzieje. Bo Elżbieta, kiedy zobaczyła policje od razu się zawstydziła i się zakryła. (a tak na marginesie, świetną aktorkę dobrali do roli radnej Nuget)

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

No to pozostaje mi przypomnieć sobie ten odcinek z płyty.

Wczoraj były przezabawne odcinki. W pierwszym nastąpiło kolejne molestowanie Hiacynty o którym zupełnie zapomniałam, przez pana Farini(nie wiem jak się pisze jego nazwisko) na wycieczce minibusem ze staruszkami. Robiła przezabawne miny i ciągle przed nim uciekała. W pewnym momencie nawet jej się oświadczył. Emmet był bardzo zadowolony z wyjazdu swojej śpiewającej sąsiadki. Róża na komisariacie policji podczas zgłaszania zaginięcia tatusia z łopatką i wiaderkiem wraz z Powolniakiem i Stokrotką, spotkała swojego dawnego kochanka. On jednak nie zareagował na jej widok z entuzjazmem. Przypuszczam,że źle mu się kojarzyła. W tym odcinku przekonaliśmy się,że Ryszard i Elżbieta naprawdę się lubili i pasowali do siebie. Mieli chociaż raz w życiu okazję napić się kawy bez Hiacynty :D.

W drugim Hiacynta uparła się,aby pójść na coroczny bal przebierańców u burmistrza, mimo że nie była z Ryszardem na liście,bo małżonek przeszedł na emeryturę. Facet musiał osobiście pofatygować się i poprosić odpowiednią osobe,aby dostali dla świętego spokoju zaproszenia. Listonosz przekupił dzieciaka,żeby wrzucił list do skrzynki pani Żaaa...Bukiet. Później małżeństwu zepsuł się samochód,gdy byli w strojach i suma sumarum Powolniak ich przywiózł na miejsce docelowe. Oczywiście, Hiacynta jak zawsze się wstydziła swojej rodzinki. Na koniec zrezygnowała z balu,bo stroje innych uczestniczek jej się nie spodobały. Różyczka zaręczyła się z Polakiem,którego godności nie potrafiła wymówić. Również siostra i szwagier polegli. Uznali zgodnie,że to był pan "jakiś tam". Jego pseudonim to był Kotlecik. Na wieść o tym Hiacynta aż się przeraziła. Nie życzyła sobie,aby jakiś Kotlecik zasilił jej grono rodzinne.

Ojj,było naprawdę śmiesznie :)

Oglądałem ten odcinek z wycieczką do lunaparku. Właśnie tam Ryszard i Ela wyglądali na fajną parę.
A resztę odcinków na pewno kiedyś obejrzę i wysnuje z nich odpowiednie wnioski.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Ok. We wczorajszych odcinkach też były zabawne momenty. W pierwszym Hiacynta kupiła Ryszardowi narty w ramach prezentu urodzinowego tylko po to,żeby je woził na dachu samochodu. Uważała,że ludzie z wyższych sfer ich używali i dlatego obowiązkowo musiały się znaleźć w ich domu. Przy okazji wyszedł u niej także materializm. Violetta zapowiedziała,że rozwiedzie się z Bruce'm,bo wolał od niej konie,a Hiacynta zaczęła namawiać ją,aby spróbowała uratować swoje małżeństwo,bo szkoda było mercedesa i luksusowego domu.

W drugim z kolei wylicytowała kilka butelek wina czyjejś roboty. Postanowiła napić się go z Lordem,którego poznała na licytacji. W efekcie upiła się. I tutaj kolejna zagwostka- facet jako jeden z bardzo nielicznych nie miał jej dosyć ani przed nią nie uciekał. Jeszcze trochę,a zacząłby ją molestować. Na początku nawet nie poznała swojego męża. Walnęła go podczas próby zapięcia pasów. Później pojechała pół trzeźwa do tatusia zawieźć mu flaszkę i tam zaczęła na nią "szczekać" znajdująca się w samochodzie kobieta,której rzekomo staruszek obiecał małżeństwo. W ostatniej scenie zemdlała u progu domu Powolniaka i Stokrotki,którzy wraz z Różą pofatygowali się wyjść na podwórko,aby zobaczyć kto ich przeszedł w odwiedziny.

Ostatnio nie mogę oglądać nowych odcinków bo pracuje po południu. Jak nadrobię braki to podyskutujemy.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Ok. Od poniedziałku stacja będzie powtarzać serial od 1 odcinka.

O! To fajnie! A o czym był dokładnie pierwszy odcinek???? Bo ja pamiętam, ze zaczął się od tego, ze tatusia zabrało pogotowie i Stokrotka i Róża bały powiadomić się o tym incydencie Hiacynty.
A potem przerodziło się to w cały watek, ale nie pamiętam, jaki.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Dokładnie nie pamiętam o czym jest,ale zdaje się,że właśnie w nim jest wątek molestowania Hiacynty przez majora. W drugim będzie się przygotowywała do wizyty wikarego i jego małżonki. Prawdopodobnie jutro obejrzę. Jakbym obejrzała to napiszę co się wydarzyło.

W czwartek był bardzo ważny odcinek z budką telefoniczną jak Ryszard nakrzyczał na Hiacyntę,gdy oskarżyła faceta o to,że wepchnął się,bo w jej odczuciu ona była pierwsza. Jechali wtedy na plebanię na próbę musicala Emmet'a. Usilnie chciala,żeby zaproponował jej rolę. Jego wcześniejsze tłumaczenia,że miał już skompletowaną obsadę nic nie dawały. Pani domu również była przekonana,że sąsiad był w niej zakochany i z nieśmiałości nie dał jej osobiście roli. Uprzedziła Ryszarda,żeby nie czuł się zazdrosny.

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

A i jeszcze zauważyłam,że CC nie wyemitowało odcinków specjalnych, tych dłuższych. Pamiętam jak w jednym z nich byli na statku Queen Elisabeth. Znajdowali się na nim Powolniak i Stokrotka. Wtedy Hiacynta nawet zatańczyła ze swoim szwagrem. Chciała coś zademonstrować,ale nie pamiętam co. Obejrzę sobie te odcinki na płycie dla przypomnienia.

Od jutra znów przechodzę na poranną zmianę. A mniej więcej w godzinach emisji serialu na CC jem akurat obiadokolację. Więc jeżeli nic nie przeszkodzi to na pewno sobie obejrzę i nadrobię zaległe odcinki.
To są jakieś odcinki specjalne???

użytkownik usunięty
Archangelus Raphael

Tak. Nie zostały wyemitowane z X powodu. Zastanawiam się natomiast,w którym odcinku Róża zamknęła się w swoim pokoju z rozpaczy. Nie dawała wówczas znaku życia. Ryszard postawił na zewnątrz po drugiej stronie przy ścianie drabinę i wspiął się po niej,aby zobaczyć przez okno jej pokoju czy wciąż żyła. Również nie wiem w jakim była scena, gdy Róża wsiadła do samochodu ze swoim jakimś znajomym,który od razu zwrócił uwagę na jej nogi. O ile dobrze pamiętam to czegoś szukali. Później zaczął ją głośno komplementować w miejscu publicznym przy włączonym mikrofonie. Państwo Żaaa...Bukietowie wszystko usłyszeli,bo byli nieopodal. Ryszard przysłuchując się ich rozmowie był zachwycony,a jego żona z nerwów i z zniesmaczenia zatrąbiła na nich. Kojarzysz te sceny?

Dobrze, ze CC powtarza te serie, bo można nadrobić przegapione odcinki i przy okazji poprzypominać sobie zapomniane. Na ten przykład wczoraj był pierwszy odcinek i przypomniałem sobie cały wątek tegoż.
A dziś był odcinek o kobiecie, która chciała żenić się z "tatusiem". Hiacynta próbowała jej to wyperswadować, ale o dziwo całą sytuację rozwiązała Róża, trochę przypadkowo ale tak to w sitcomach bywa.
Mnie natomiast nadal zastanawia status quo Elżbiety. Bo niby ma tego męża na delegacji za granica ale..... ile on już tam siedzi??? Na zagranicznej delegacji jest się rok góra dwa lata. A tym czasem przez pięć sezonów nie pojawił się ani razu a w miedzy czasie wprowadził się Emmet. A i Hiacynta dawała jakby do zrozumienia, ze go nie zna, a przecież musiała już tam długo mieszkać (patrząc na zażyłość obu pań). Więc ile nie było tego męża Elżbiety już w domu????
Dziś w jednym z odcinków gdy Ryszard wyszedł z domu by przygotować samochód do jazdy, Elżbieta pracowała w ogródku i gdy go zauważyła tak słodko się uśmiechnęła i to tak bardziej sama do siebie, na sam widok, niż do samego Ryszarda. Tak uśmiecha się tylko do kogoś do kogo czuję się sympatię. Nadal odnoszę wrażenie, ze Ryszard był w wielkim zainteresowaniu u Eli.
No i ta radna Nuget. Aktorka, która ją gra - mistrzostwo świata.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones