Jak wrażenia po odcinku? :)
Mnie się odcinek podobał, wreszcie pokazali kogoś innego niż Kate i Castla, mogliśmy zobaczyć Rayana jako policjanta a nie pieska na usługach Beckett...
Co do samej sprawy, ciekawa choć jakoś nie lubię spraw powiązanych z polityką, ale nie powiem morderca mnie zaskoczył.
Minus- strasznie długo czekałam na napisy :(
Co do mordercy, to w Castle'u jest tak, że zazwyczaj morderca pojawia się już w pierwszej (jednej z pierwszych) scen. Teraz ciekawi mnie jedynie przebieg sprawy a nie sam morderca, gdyż tego zwykle domyślam się na samym początku.
Osoby robiące napisy nie dostają za to pieniędzy. Robią to z własnej woli. I tak powinniśmy być im wdzięczni za to, że poświęcają swój czas i energię, chociaż w tym czasie mogliby robić coś innego.
Jasne, rozumiem jestem im bardzo wdzięczna za wgrywane napisów ;) Może źle sformowałam moją poprzednią wypowiedź- chodziło mi o to że po prostu kiedyś były napisy szybciej wgrywane i tyle, takie luźne spostrzeżenie.
Zgadzam się, że pokazali kogoś innego, to na pewno plus odcinka. Natomiast nie ukrywam, że jak dowidziałem się, że będzie on dotyczył Ryana to liczyłem, że pojawi się jego żona i córeczka, a tak to dla mnie epizod do zapomnienia.
Zgadzam się to, ze skupili się na kimś innym, to na pewno plus tego odcinka. Nie ukrywam jednak, że kiedy dowiedziałem się, że odcinek będzie związany z Ryanem to liczyłem, że zobaczymy jego żonę i córeczkę, a tak to dla mnie epizod raczej do zapomnienia.
Też miałam nadzieję na rodzinkę, od urodzin małej nie widziałam ani jej ani mamusi :) Fajnie by było gdyby obie wbiły pewnego dnia na posterunek i narobiły małego zamieszania xD