Coś dla bardzo otwartych umysłów i ludzi patrzących daleko, Rozumiem dlaczego reżyser nie bał się usadzić na tronie królowej oraz głównego bohatera, także o afroamerykańskich korzeniach. Wiele postaci granych w serialu jest nie tylko mulatami, ale też widać Indian i Azjatów. Rozumiem to ponieważ dzisiaj tak już jest, postrzegamy świat w inny sposób niż kiedyś i choć niektórych to jeszcze przeraża, to tak jest- jesteśmy braćmi, niezależnie od koloru skóry. Reżyser żadnej rasy nie wyróżnia i film przez to staje się ponadczasowy. Muzyka również przybrała ciekawą formę: nowoczesna zręcznie przerobiona na ówczesną. Choć akcja dzieje się w czasach, w których my kobiety zdecydowanie żyć nie chciałybyśmy ze względu chociażby na brak możliwości decydowania o swoim życiu, wzdychamy głęboko, patrząc na dżentelmenów i ich nienaganne maniery, których w większości niestety dzisiejszym panom brakuje.
Serial godny polecenia, gdyż trzyma w napięciu od samego początku do końca. Czekam niecierpliwie na dalsze sezony :)