Z odcinka na odcinek poziom rósł a tutaj to już wyskoczył na maksymalny poziom. Walter nie dość że załatwił sprawę pieniędzy poprzez Schwartzów,pożegnał się ze Skylar, rozwalił swoich ostatnich wrogów w strzelaninie,uwolnił Jessego i sam dokonał żywota w miejscu które kochał najbardziej , laboratorium. Do tego z jaką muzyka. Idealnie pasująca piosenka Baby Blue (tytuł raczej nieprzypadkowy) zaczyna się słowami ,,Guess i got what i deserved". Do tego policyjne syreny w tle i powoli Walt zsuwa się na ziemię zostawiając krwiste W. Potem już tylko ujęcie na twarz Heisenberga odchodzącego na drugi świat zapadające w ciemność a potem napisy końcowe. Poplakalem się, zdecydowanie mój ulubiony odcinek chociaż odcinków na 10 było w tej serii wiele.
znakomity serial, niestety był jeden moment, który mnie trochę zraził i to właśnie w ostatnim odcinku, to w jaki sposób główny bohater pozbył się gangsterów było, jest zbyt mocno naciągane z tym karabinem samostrzelającym z bagażnika samochodu, no tak akurat podjechał, i wszystko wymierzył aby trafić wszystkich, wiedział nawet gdzie każdy będzie stał, i wybił ich w pień xD
Dla niego ten rykoszet był jak zbawienie, bo by trafił na resztki życia do pierdla.
Pogromcy mitów to sprawdzili i jest to prawdopodobne, to jest ciężki karabin maszynowy , wyplówa z siebie sporo ołowiu
To jeden z moich ulubionych seriali, ale jest czasem trochę podkoloryzowany, dla lepszego efektu, dla widza, bo to film, nie realia. W realnym życiu jest dużo gorzej i to bez żadnego naciągania, podkolorowania xD