Po świetnej amerykańskiej serii, byłem ciekawy brytyjskiego pierwowzoru. Niestety zabrakło mi tej lekkości którą ma amerykańska wersja. Nawet dowcipy u Brytyjczyków były cięższego kalibru i czasem niestrawne. Mimo wszystko brawo za pomysł.
Ja jeszcze nie widziałam wersji USA, a ta brytyjska wydaje mi się zbyt przerysowana, infantylna, trochę daleka od "genialności" o jakiej się mówi w kontekście tego serialu.
Wiesz to taki typy humoru, który albo odrzuca, albo zachwyca. Potrzebowałem kilka odcinków amerykańskiej wersji by ją tak bardzo polubić.
Pierwszy sezon jest trochę podobny, jest kilka takich samych wątków, ale amerykańska wersja szybko przestaje trzymać się brytyjskiego oryginału i zaczyna żyć swoim życiem. Jednym z wielu atutów amerykańskiej wersji jest rozłożenie akcentów komediowych na większą liczbę postaci.
Fakt, puściłem losowy fragment z pierwszego odcinka wersji amerykańskiej i scena, na którą trafiłem była słowo w słowo przeróbką brytyjskiej. Te same ustawienie aktorów, ten sam kontekst, dokładnie te same słowa. Prawdopodobnie zmienili tylko imiona i nazwy własne w scenariuszu. Tak więc początek identyczny (zresztą też 6 odcinków w pierwszym sezonie).
I to jest jeden z powodów, dla których na razie odpuszczam wersję z Carellem. Czułbym się, jakbym oglądał znów to samo i prawdopodobnie wszystko bym do siebie przyrównywał.