Dokładnie, a jeśli jeszcze poczytać o losach tej prawdziwej Australijki (Cornelia Rau) zamkniętej w obozie dla uchodźców, na 10 miesięcy (w serialu tylko na 2) na czym oparto wątek Sofii, to włos się jeży.

Wypuszczono ją jedynie dlatego, że dziennikarz zamieścił jej zdjęcie w gazecie i rodzina ją rozpoznała, państwo w ogóle nie było zainteresowane pomocą, mogła tam siedzieć do dziś. Straszne.

W oparach absurdu praw rządzących postępowaniem człowieka utonie wszystko ,czym można uratować człowieka. Przerzucanie odpowiedzialności na coraz niższe szczeble,oznacza że prawo zjada swój własny ogon.
Ludzkości wystarczyłoby 10 przykazań i Bóg(bez względu na wiarę i pochodzenie)..ale władza potrzebuje karać,bo inaczej traci posłuch.
Sądy są stworzone dla władzy. Kościół powstał dla władzy. Systemy powstały dla władzy. Nawet choroby powstają dla władzy.
..
Film bardzo sugestywny.
Powiem szczerze, że los Australijki miał za zadanie podkreślić tylko absurd i zapomnienie ,jakim podlegają uchodźcy w kraju tak "pustym" jak Australia.. i jej historia ,choć niełatwa, zakończyła się "szybkim"wyjściem z obozu. Nie chcę myśleć co dzieje się z pozostałymi-gdzieś tam..poza jurysdykcją Australii.. I to..właśnie TO..powoduje, że serial ma nie tylko gorzki wydźwięk ale i potwierdza, że władza nie jest zainteresowana pomocą komukolwiek i działa jak musi, by się nie podważyć. Efekty obserwowaliśmy w każdym odcinku.. ale to nie koniec,choć reszta pokryła się milczeniem..