Fajnie się oglądało, jeżeli się przymrórzy oko. Ilość absurdów jest niezła. Wszyscy co się tłuką (czyli prawie wszyscy :) ) to chyba potomkowie wolwerina. Walka Noli z Burtonem to już bliskie MCU. Ale i tak jest moim bohaterem pan Bandaż. Po co Hood go nosi przez tyle odcinków nie wiem. Tym bardziej, że w każdym ma taki sam stopień zabrudzenia. Najlepsza rola Joba. No i w dwóch odcinkach gra David Hoburn, czy jak mu tam. Ogólnie polecam na święta zamiast Kevina