To pytanie trochę skojarzyło mi się z kółkiem wsparcia psychicznego, na którym człowiek wynurza swoje brudne sekrety hahaha :D
Moja odpowiedź, jest prosta: widzę stanowczo siebie xD
Siebie , ale ja do lustra podchodzę bez trwogi i na luzie bo nie ciązy nademną fatum jakowegoś określonego wizerunku "prawdziwego mężczyzny" póki co :D
Ale Was dwie to podziwiam , nie widzicie Felki i się z tego śmiejecie ;))
Nawet jeżeli ta płaczka "wygląda jak PRAWDZIWA KOBIETA"? :D
No i dobrze że nie jesteś przez co można z Tobą wesoło i na luzie pogawędzić ;)
A daj juz spokoj z TA PRAWDZIWA KOBIETA :d
Ile mozna chodzic i wyc albo przywalac sie kij wie o co? :D
Zreszta placz to oznaka slabosci :)
I ciesze sie, ze mozesz prowadzic ze mna miłą konwersacje :D
No dobra , dobry fun nie jest zły ale nie można przeginać więc "PRAWDZIWĄ KOBIETĘ" narazie odstawiamy :D
A co do płaczu to niekoniecznie , można się popłakać ze śmiechu chociażby (miałem tak parę razy na LoT) ;)
Rzadko komuś to mówię, zwłaszcza online, ale mania19 i Raister: uwielbiam Was xD Przywracacie mi wiarę w normalnie nienormalnych ludzi :D
A co do LoT to nie wiem co scenarzyści biorą, ale niech odstawią (albo się podzielą), bo robi się tam dziwnie :P
Ohh no wiesz , tak naprawdę to jestem niczym Gilderoy Lockhart z filmów o Potterze. Lustra , portrety własne na ścianach itp :D
Wypadeczek miał bo sie dobrał do popsutej różdzki , kazdemu mogło sie zdarzyć ;))
Ojeej dzięki :D *^_^* Pasujesz do nas amirto w takim razie :D
A LoT sie ogląda for fun i z nastawieniem na fun tylko i wyłącznie . Wtedy jest fajnie ;)
A Supergirl oglądacie? Tam jest dosyć ciekawa sytuacja bo tu np się psioczy na Felkę między innymi dlatego że zabiera za dużo czasu antenowego a tam z kolei psioczą na niejakiego Mon Ela że też go jest za dużo :D
Podobnie jak mania, obejrzałam kilka odcinków i nie pałam do tego serialu większą sympatią :P Zrobiłam natomiast wyjątek na crossovery i podoba mi się duet Supergirl i Flasha :D
Duet Supergirl i Flasha to najlepiej w musicalu wypadł natomiast w crossoverze najlepszy był duet Supergirl z Mickiem :D
Oj bardzo podobał mi się ten odcinek, miałam niezły ubaw, a Music Meistera polubiłam od pierwszego wejrzenia :D
Chemia między Supergirl i Mickiem była urocza, aż chciało się na to patrzeć xD
Music Meister to świetna postać a Kara ma boski głos. Moon River w jej wykonaniu wrzucam sobie dość często do posłuchania :)
Co do Supergirl i Micka to byłem wtedy na etapie dopatrywania się shipu między Mickiem a Amayą (no bo piwo mu przyniosła , i chyba raz buziala dała) ale głupi blaszak sie wtrącił i popsuł mą piękną wizję ;/ Chociaż z drugiej strony to otwiera drogę Mickowi do randek z Karą (zwłaszcza że Mon Ela na tamtym forum nie lubią prawie tak jak tu Felki i krążą ploty że ma zniknać) :D
Oj tak głos to ona ma, a jej wykonanie bliskie oryginału albo nawet lepsze ;) Hmm...może zrobię drugie podejście do całego serialu...
Dla mnie Amaya i Mick to był świetny duet, ale na obustronne friendzone :D W ogóle z tego co pamiętam to chyba jeszcze Rey smarował do niej cholewki :P
A ten Mon El on chyba pojawił się w tym musicalowym odcinku, jeśli to on to jakiś mdły ten chłoptaś :P
Eetam friendzone , Mick to jedyny porządny facet w tym towarzystwie :D Ale w przypadku blaszaka polecieli schematem typu "kochał sie w niej dziadek to kocha i wnuk".
Rey? Hmm nie pamiętam , to musiało sie skończyć zanim sie zaczęło :)
A co do Mon Ela to właśnie ten z musicalu. Jak dla mnie gość jest dosyć zabawny i podoba sie nastolatkom ale dziewczynom z forum Supergirl już nie :D Ale gdyby Mick go zastapił hahahaha to by było przekozackie :D
Wątek z Reyem był dawno, jak utknęli bodajże w czasach młodego Staina i udawali małżeństwo, a potem Rey chciał się jej oświadczyć ale coś nie pykło :P
Jakbym obejrzała więcej odcinków Supergirl to może miałabym inne zdanie o tym Mon Elu, a tak przy całej reszcie (zwłaszcza przy Micku) wypada blado :P No ewidentnie nie mój typ hahaha :P
Aaaa faktycznie, mój błąd :-P Nie wiem czemu je pomyliłam, o tamtej istnieniu już zdążyłam zapomnieć :-P
oh dziękuję, aż na chwilę zaniemówiłam xD
Od LoT nie oczekiwałam zbyt dużo, dobry serial na wyluzowanie się po ciężkim dniu, ale te dinozaury w ostatnim odcinku rozwaliły mi system xD
Ojj to było pięne , marzy mi się teraz wycieczka Olivera do Los Angeles (bo to tam były chyba) , mieliśmy już Arrowa w kosmosie to teraz będziemy mieć Arrowa wśród dinozaurów :D
Tak to było LA :D Hahhhh Ty to masz pomysł :D i tam pewnie rex-siu odgryzie rękę Oliverowi, a gdy wróci wszyscy łącznie z Felką się na niego obrażą, odwrócą bo sprawił, że dinozaury znowu wyginęły :P
Dobra piszę bzdury idę po kawę :D