PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644652}

Arrow

7,3 63 240
ocen
7,3 10 1 63240
Arrow
powrót do forum serialu Arrow

KONIEC ARROW

ocenił(a) serial na 8

Więc po 8-simu latach kończy nam się Arrow. Serial miał swoje wzloty i upadki. W między czasie wyrosły takie perełki superbohaterskie jak The Boys albo Watchmen, kurcze całe Uniwersum Netflixowo-marvelowe w między czasie wyrosło i upadło- ale Arrow jednak cały czas trwało. Jakby nie patrzeć to był pierwszy superbohaterski serial od czasów Smallville i praktycznie rozpoczął modę na tego typu seriale a także całe Arrowverse, które jest jakby nie patrzeć jest dziedzictwem tego serialu które bedzie jeszcze długo trwało. Tak jak mówiłem serial szczególnie w 4tym sezonie zaliczył wręcz dołek ale jednak się z niego wygrzebał i zapodał nam jeszcze kilka dobrych sezonów wraz z tym odmiennym 8smym który stanowił wg mnie godne zwięczenie całej historii. Zaś fakt że Ollie zginął pięknie zamyka nam jego historię i zamyka drogę do pojawiania się tej postaci gościnnie co by w dużym stopniu zabiło jego legendę. ( pewnie jeszcze kiedyś tam się zjawi jakaś jego wersja z przeszłości , albo jakiś retroś. Lecz wątek tego konkretnego znanego nam Arrowa zakończył się na dobre. Dla mnie ten serial już na zawsze będzie miał specjalne miejsce w serduszku i bardzo się cieszę że mogłem przez tyle lat oglądać ten serial. To chyba tyle..

A jakie są wasze odczucia odnośnie końca Arrow i wgl tego całego crossoveru ??

ocenił(a) serial na 8
mordarg

Jestem ciekawa co będzie w tych dwóch kolejnych odcinkach które mają zamknąć serial. Ale tak, pewien etap się kończy - przynajmniej lepiej że jednym z tych lepszych sezonów.

Ewc1ol

Przecież serial się zakończył ostatni odcinek miał premierę 14 stycznia

Ewc1ol

Och, przepraszam, myślałem, że miał mieć 8 odcinków, dziwnie tak będzie bez Amella

Azejzel

Jest 10 epizodów. Rozbujają wtedy spin-off Green Arrow and the Canaries.

ocenił(a) serial na 7
mordarg

Swoją drogą ciekawe jestem czy nie mają w planach serialu o Spectre, lub czy myśleli o takim ruchu, że Steven powróci po prostu jako Spectre nie koniecznie na swojej ziemi.

mordarg

Zgadzam się. Mam podobne odczucia. Super pomysł z krzesłami i pustym Arrowa. Szanuję. To się ceni.

I pomyśleć, że Zakapturzony zaczął od pierwszego sezonu, gdzie był w zwykłym kostiumie i strzelał strzałami. Potem było Mirakuru, The Flash i meta-moce, magia, duchy, wieloświat, właściwie wszystko. Gdybym miał to oglądać od początku po 8 latach to chyba bym nie dał rady, ale podążając za tym od początku, śledząc kolejne seriale, które wyrastały, jako odnogi - to było coś.

To tak samo, jak włączy się na Netflixie Defendersów albo obejrzy Daredevila po kolei od 1 do 3 sezonu i stwierdzi, że coś tu nie gra i wystawi słabą notę. Albo Punishera - nie znając Karen i skąd się on wziął. To wszystko ma sens, gdy oglądało się ten Universe tak, jak powstawał - po kolei. Wtedy to jest piękne. Całość wypada po prostu super.

I pomimo tego, że Arrow się kończy za dwa epizody - wprowadzą jeszcze spin-off. Już teraz powiem jedynie, że 8 sezon był chyba jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym zaraz po 1. Powrót na stare śmieci, odniesienia do różnych kwestii, które znają tylko fani. Idealne połączenie nijakich wcześniej przez dwa sezony futurospekcji w jedną linię czasową. Magia. Nie sądziłem, że na koniec tak fajnie to wszystko zagra.

Podporządkowanie całego sezonu pod największy crossover ze wszystkich i zwieńczenie serii. Aż mi się zrobiło smutno, że nie dali nawet minuty na pokazanie Felki (która przez większość czasu w sezonach była irytująca)! Jestem w szoku, że cała główna historia 8 sezonu obyła się bez niej. Sztos i niedowierzanie.

Tak, jak Iron Man był ofiarą w kinowym uniwersum Marvela, który właściwie je zapoczątkował - tak samo, Arrow stał się nią w uniwersum DC, który również ją zapoczątkował. Nie prędko ktokolwiek pobije wyczyn kinowy Marvela lub serialowy DC.

ocenił(a) serial na 8
heavygunner

Bardzo dobrze powiedziane kolego . Ale tak jak większość zauważyła czekają nas jeszcze 2 epizody które pewnie będą czyś w rodzaju epilogu także na Moje Felka się pojawi. W końcu aktorka była bodajże w 1wszym epie także na pewno zagrała też sceny kończące jej wątek. Bardzo bym się zawiódł Jakby jej nie pokazano. - Pamiętam jeszcze jak w okolicach drugiego / trzeciego sezonu Wszyscy mówili że Felicity jest cool Ale twórcy nigdy nie zrobią z niej jego drugiej połówki bo to musi być Laurel tak jak w komiksach, że nie mają jaj i co ?? Chyba posłuchali bo Laurel została ubita zaś Fel jednak została tym kim została ;)

ocenił(a) serial na 8
heavygunner

Więc Arrow skończyło się nam na dobre. Ten 2 odcinkowy epilog był długi. Kończył się nam ten serial prawie jak Władca Pierścieni: Powrót Króla. Ale ja lubie takie długie zakonczenia bo naprawdę dają poczucie końca. a poza tym wszystko zostaje w 100% wyjaśnione i tak też sie tutaj satało. Po 8simu latach dostaliśmy konkretne spinające wszystko zakończenie. Tylko to miejsce co się na końcu znaleźli - Felka mówi zaświaty. Ja coś wątpie żeby Monitor miał moc życia i śmierci. Po Prostu stworzył im coś na kształt kieszonkowego wymiaru ( określenie to nie raz było używane w serii ) tam zrobił im raj po czym wspólnie tam skończyli. Pewnie po za straszliwym i złowieszczym . "Oliver You will die , You must die" pewnie zawsze jeszcze dodawał tą część umowy że jak wszystko wypali skończy w raju z Felicity. . Ale tego po prostu nie słyszeliśmy.

Co się zaś tyczy zajawki z Digglem jako Lanternem- Z jednej strony łykał btm taki serial od razu i jego jako latarnię też ale z drugiej strony moim zdaniem w warunkach telewizyjnego Arrow nie da rady zrobić dobrego serialu o Zielonych Latarniach. Wie to każdy kto zna komiksowy Lore. Zapewne trzaba by było spoko pozmieniac , dużo akcji na ziemie przeniesc a to nie wyjdzie tej serii na dobre. Rozumiem adaptację ale Zielone Strzały są na tyle unikatową frakcją w świecie komiksu a ich historie są tak widowiskowe i spektakularne że nawet za filmowy hajs było By Cieżko to pokazać . Już ta latarnia z Reynoldsem zaczynała się wspaniale , akcja w kosmosie , latarnicy z milionów planet po czym twórcy się orientują że jakby mieli to pokazywac przez cały film to budżet pójdzie 10krotnie do góry więc pokazują tylko urywek tego zayebistego suffu latarni po czym rzucają latarnika znowu na ziemię przez to mamy gówniany film. Boję się że tutaj też tak będzie. A co do Arrow Mogę Tylko powiedzieć...... ALL HAIL OLIVER QUEEN

ocenił(a) serial na 8
mordarg

Tak faktycznie jest 10 epizodów - myślałem że 8smy to koniec. No Ale jako że Oliver odszedł. Te 2 ostatnie pewnie będą czymś w rodzaju epilogu. I Bardzo dobrze dostaniemy długie rozbudowane zakończenie ;) Przynajmniej mam taką nadzieję! :)

użytkownik usunięty
mordarg

Cross bardzo chaotyczny, fabuła mało logiczna, niedopracowane szczegóły, typu fryzura Sary zmieniała się nawet z sekundy na sekundę. Sama śmierc Oliviera nienajgorzej wymyślona, chyba najbardziej bohaterska ze wszystkich seriali. Batwoman pozytywne zaskoczenie, wypadła spoko, a w jej serialu mi się nie podoba. Ten szef z supergirl, jaszczur latający? - okropność, typ pasowałby do serialu pokroju Shooter, gdzie wszyscy mają bezbarwne, sztywne charaktery. Nie podobało mi się wejście Lightinga, tzn., to jak od razu przeszedł do rzeczy z pomaganiem; Powinien dostać scenę, jak przetrawia stratę albo dostaje obietnicę, że jeszcze można przywrócić życie bliskim. A tak to badziewnie wyszło, sztucznie. Żona supermana to dramat, masakra. Bezbarwna przeciętna nudziara. Fajny motyw ze stołem na końcu. Bardzo nie lubię takich scen jak walki z tymi duchami. W sensie pełno potworów, które omijają bohaterów, gdy bohater walczy z kimś innym, jak się przyjrzeć, to niektóre potworki tylko sobie latały w kółko, chaos chaos chaos. Mick kradnie każdą scenę.
Sam arrow nigdy nie był dla mnie mocno pociągający, ot zawsze leciał mi do pizzy, ale Olivier i John stworzyli super duet, miło się oglądało ich poczynania, bywaly perełki wsrod odcinków. Albo ciekawe villany. Ciekawe czy Azjata zostanie w dalszej obsadzie czy wzieli go do crossa tylko po to, zeby byla roznorodnosc rasowa...

ocenił(a) serial na 6
mordarg

Ja pierdziele, 7 lat to oglądałem, 1/3 mojego życia. Serial zszedł trochę na psy, jak po pierwszych 3 sezonach wystawiłem mu 8, tak teraz po zakończeniu jest gdzieś 6-6.5. Ogólnie było to takie guilty pleasure, ale ostatni odcinek nawet mnie ruszył na serduszku

mordarg

Przyznam, że finał mnie usatysfakcjonował.. a przynajmniej na to, co zaprezentowano w ostatnim sezonie (który, nie da się ukryć, był cholernie oderwany od całości poprzednich a wszystko podbudowane pod Kryzys na Ziemiach). Nie mniej za sam fakt wprowadzenia córki Olivera z przyszłości w poprzednim sezonie poprzez futurospekcje i wykorzystania jej w tym sezonie w 'teraźniejszości'.. wow, coś pięknego, sympatycznie było widzieć te relacje Olivera z Mia. Dla tych scen warto było przemęczyć s7.

Poza tym ciężko mi oceniać ten sezon. Był całkiem inny niż 7 poprzednich i w zasadzie trudno nazwać go pełnoprawnym (i wcale nie chodzi mi o ilość odcinków). Po prostu wszystko zrobione pod "Kryzys" i zakończenie serialu po śmierci Olivera. O ile nie powiem, że mi się nie podobało bo cholernie mi się podobało (sam kryzys raczej nie spełnił moich oczekiwań), tak nie da się ukryć, że gdzieś tam po cichu liczyłem jednak na 'normalny' sezon Arrow na zwieńczenie tych wszystkich lat oglądania (poza tym to mój pierwszy serial, który oglądałem 'na bieżąco' od 1 odcinka aż do ostatniego.. wow, praktycznie 8 lat..). Jednak jeśli oceniać przez pryzmat tego, co nam zaserwowano: było naprawdę dobrze, jeden z lepszych sezonów wg mnie (nie najlepszy, bynajmniej, ale jeden z lepszych z pewnością). Zwłaszcza, jak już wspomniałem, za użycie córki Olivera z przyszłości w tym sezonie i użycia jej w zamieszaniu czasowym pod kryzys - nie sądziłem, że tak mi się to spodoba :)) Starszy William też był niezły.. w sumie relacje Olivera z dziećmi były świetne.

Co do przedostatniego odcinka: ewidentnie podbudowany pod ten serial, który ma zastąpić Arrow.. nawet nie omieszkali się zasrańcy użyć cliffhangera na koniec z 'przypominaniem' dawnego życia przy JJu aby pozyskać jak najwięcej oglądających Arrow :P Z jednej strony dobry odcinek z 'przyszłości' po kryzysie, z drugiej - ewidentna reklama nowego serialu..

Co do samego finału: przyznam, że.. piękny *x* Wzruszyłem się, była jedna ostatnia kapitalna akcja w terenie Zielonej Strzały z czasów s1 przy użyciu retrospekcji (swoją drogą jeszcze coś tutaj wcisnęli i nawet wykorzystali te świetne relacje na linii Oliver - Diggle) i.. pogrzeb, i nawet coś na wzór zaświatów (choć zastanawiam sie jak to w ogóle działa, że po kryzysie dalej była ta scena z Felką i Monitorem.. ale nie wnikam, przynajmniej dopowiedzieli..). Z jednej strony smutno, z drugiej całkiem pozytywnie. Na WIELKI plus uważam pozyskanie tylu aktorów występujących na przestrzeni wszystkich sezonów.. cholera, nawet Ragman powrócił! To było piękne! I nawet wcisnęli ten połowiczny i nieszczęsny od pewnego momentu serialu wątek Thei z Roy'em (ale, nie powiem, niech chociaż tutaj będzie happy end). Sympatycznie też było widzieć chyba po raz pierwszy siostry al Ghul w jednej scenie, nie mówiąc o Emiko i Thei :D Oliver po-wskrzeszał sobie wiele osób i z jednej strony trąci mi tutaj tym, że ich śmierć można sobie o kant tyłka rozbić, tak nie sposób nie myśleć o nieszczęsnym kryzysie, który siłą rzeczy musiał pozmieniać to i owo (tak było to odjechane i dlatego uważam ten ostatni sezon za taki nie-arrowatowy :p). Mimo wszystko wydźwięk całkiem ciekawy: Oliver kopnął w kalendarz ale przy okazji wiele ludzi zostało wskrzeszonych (Tommy na ostatni odcinek serialu chlip chlip). Występy Kary i Barry'ego zawsze na propsie, i fajna scena z Felką i Barrym, że wie, że zrobił wszystko co mógł, Barry z pytaniem jak, a ona, że przecież go zna (urocze).
Nie podobało mi się w zasadzie tylko wytłumaczenie, dlaczego ojciec Olivera nie został wskrzeszony ani tym bardziej Laurel z Ziemi-1. O ile pierwsze wytłumaczenie Moiry jeszcze kupuję (ludzie, którzy 'zmienili' Olivera), o tyle nie kapuje, dlaczego Laurel miała nie zostać wskrzeszona. Bo co, bo Laurel z Ziemi-2 sobie ma żyć? Mogli to lepiej uzasadnić a nie, żeby było lepiej dla nowego serialu..
Aha, jeden wątek został ewidentnie olany a mianowicie końcówka s7, wprowadzenie m.in. Beatrice i całej tej organizacji, do której należała Emiko "Ninth Circle" (czy jakoś tak). Samo ukrywanie się Felki było spowodowane przecież z powodu tej 'niewidzialnej' organizacji..

Ogólnie: sympatycznie zakończony serial ALE nie 'po swojemu'. Dziwne to to, taka hybryda z tego na koniec wyszła i naprawdę ciężko byłoby ten sezon obejrzeć nie obejrzawszy całości Kryzysu (czyli bez obejrzenia innych odcinków innych seriali raczej ciężko mówić o śmierci Olivera w serialu Arrow). Będzie mi brakować zazwyczaj co tygodniowych 'przygód' Olivera :(

ocenił(a) serial na 8
matiiii

Sam fakt że tak wnikliwe analizujesz te wszystkie aspekty juz świadczy o tym że nie małą uwagę poświęciłeś temu serialowi. Dobrze wiedzieć że nawet Ci którzy po drodze przeknęli tą produkcję i tak powracają pod koniec żeby powiedzieć parę ciepłych słów ;)

mordarg

Heh, dzięki :) Do Arrow już do końca życia będę miał sentyment, właśnie choćby przez to, że był to mój 'pierwszy raz' z serialem na bieżąco (nawet GoT zaczynałem od s3). Zazwyczaj sprawiał, że czwartkowe/piątkowe (czy później zmienione ale kiedy kto tam oglądał) wieczory były takim oderwaniem od codzienności. Nawet wtedy, kiedy serial zaliczał dno za dnem (choć przyznam, że to przy tych lepszych sezonach człowiek chętniej komentował choćby tutaj na forum).

Tak trochę z innej beczki ale z Arrowverse: przyznam, że jak słabo wygląda obecnie Flash tak ciekawi mnie odcinek po kryzysie. W Arrow wyszło całkiem fajnie (nie licząc, że były to 2 ostatnie odcinki, w Legendach też całkiem nieźle więc ciekaw jestem, jak odniosą się do kryzysu we Flashu). Jeśli jest jeden, wielki plus tego kryzysu to ten niby zmieniony status quo seriali i chyba tylko szkoda tego, że odbyło się to akurat wtedy, kiedy Arrow się kończył.

ocenił(a) serial na 7
matiiii

Raczej chodziło o to, że Oliver mógł wskrzesić te osoby, które nie zmieniłyby tego kim ostatecznie został Oliver. Jeżeli wskrzesiłby ojca, to by nie istniał jako The Hood itd. więc i nie byłoby całego kryzysu, pomniku, herosów, nic.

Co do Laurel, to zapewne dlatego, że na Earth-Prime już żyła Laurel i nie da się wskrzesić kogoś kto żyje. A wątpię, że jakby Oliver tak mógł, to by zabił Laurel E-2 i przywrócił tą z E-1.
W tym świecie istnieje ta z E-2 i to jest jedyna. A to, że inni pamiętają tą z E-1 to kwestia przywrócenia pamięci z przed kryzysu - tak to by nikt nawet nie wiedział :D

Jakby Laurel E-2 zginęła podczas kryzysu to zapewne wskrzeszona by została ta z E-1. Tak myślę.

necio

Nie wskrzeszenie ojca jeszcze rozumiem i ogólnie zgadzam się z tym, co napisałeś :) Nawet podzielam Twoją opinię o Laurel ALE nie kupuję uzasadnienia w odcinku, w zasadzie w ustach Quentina "nie ma co poprawiać blabla, jesteś wspaniała blabla" - tak, jakby jego prawdziwą w sumie córkę miał daleko gdzieś i cieszmy się tym, co jest. Zaznaczam, że mam gdzieś oryginalną Laurel czy nawet tę Laurel z Ziemi-2 ale można to było uzasadnić choćby tak, jak napisałeś a nie wstawiać jakiś patos w dialogu Quentina z Laurel aby wytłumaczyć, dlaczego ona się ostała.

Nie, że mi to przeszkadza jakoś bardzo czy w ogóle, w końcu Kryzys był tak oderwany od rzeczywistości że nic tutaj nie mogło być 'normalne' ale jednak.. można było zachować pozory, że jest jakiś porządny powód na nie wskrzeszenie Laurel z Ziemi-1 skoro Oliver po-wskrzeszał sobie tyle osób, które ginęły na przestrzeni trwania serialu.

ocenił(a) serial na 7
matiiii

Czego wymagać. Quentin się dziwnie zachowywał od czasu pojawienia się Laurel E-2 i nadal tak jest. On jest przekonany, że to jego córeczka, ta prawdziwa i koniec kropka :D

Fakt, mogli to wyjaśnić i też mnie to ukłuło, ale to jest CW i muszą takie rzeczy wrzucać, po prostu muszą. Nie byliby sobą jakby nie było jakichś pseudowzruszających momentów z podniosłą muzyką i tekstem "jesteś wspaniała, nie ma co w Tobie poprawiać, jesteś jedyna i moja Lorel" :D

necio

A ktoś ogarnia ten tekst że na tej Ziemi Laurel była żoną Tommego? O ile te wskrzeszenia są naciągane, ale można je zaakceptować z powodu końca serialu o tyle to ich niby małżeństwo jakoś mi się nie klei. Poza tym nie podoba mi się że Ci wszyscy ludzie gadają sobie o tym jak to było kiedyś przed Kryzysem. Rozumiem ekipę Arrowa i resztę "Ligi", ale Moira czy Lance którzy gadają o swoim wskrzeszeniu to trochę bez sensu. Z jednej strony mówią o tym tak jakby działa się w innym wymiarze, a z drugiej zachowują się tak jakby sami pamiętali że kiedyś nie żyli.

ocenił(a) serial na 7
hornet

Zapewne została im przywrócona pamięć w ten sam sposób jak wszystkim innym bohaterom, którzy po resecie nic nie pamiętali.

Myślę, że Oliver resetując to i owo zrobił tak aby Laurel i Tommy byli małżeństwem w nowym świecie ze względu na to, że Tommy ją kochał, a Oliver kochał i był już z Felką.
Albo ta aktualna Laurel z nim była i po przywróceniu pamięci kopnęła go w tyłek - chociaż wyglądało na to jakby się wcześniej nie poznali.
Albo Laurel E-1 jednak żyła w nowym świecie i zmarła po drodze jako Black Canary i przez to, że na tym świecie została Laurel E-2 to nie mogła zostać wskrzeszona i pamięć o tej zmarłej nadal istnieje.

necio

Chyba nie da się ukryć, że Oliver 'ponaprawiał' błędy ze swojego życia. Nie tylko Tommy przeżył sobie finał znanego s1, co Oliver nie stał na przeszkodzie związkowi jego i Laurel na późniejszym etapie.
Jednak przez ten dziwaczny crossover wszystko trochę szlaczek trafił w tym sensie, że to co oglądaliśmy przez te wszystkie sezony zostało, po prostu, zmienione. Trochę czuję niedosyt w związku z tym, jak 'kryzys' przebiegł dla np. właśnie tego serialu. Całe uniwersum CW w zasadzie 'współpracowało' na zwieńczenie serialu i osobiście mi się to za bardzo nie podoba, że serial nie skończył 'po swojemu' choćby na słabawym s7.. a z drugiej strony, sam finał nie był zły przez pryzmat tego, co powyprawiali w kryzysie (czy raczej po kryzysie). Trochę niedosyt pozostał w moim odczuciu. I nie dlatego, że to już koniec a dlatego, że w przeciwieństwie do innych seriali, ten się zakończył i już pomysłu ze 'zmianami' tutaj nie można realizować
btw. nie, że sobie narzekam ale gdy przypomnę sobie, że ten serial zaczynał dosyć realistycznie.. nom :D

ocenił(a) serial na 7
matiiii

Podczas oglądania sceny kiedy Oliver (ten z 1 sezonu) wparował i robił rozwałkę, wspominałem właśnie te wszystkie walki z pierwszych sezonów, które były dobre. Jak potrafił walczyć - jak w tym przypadku - z byłymi Special Forces i nikt nie był w stanie go pokonać. Jak to fajnie i nawet realistycznie wyglądało, kamera robiła swoje itd. a teraz z tych następnych sezonów kiedy to pojawili się meta ludzie, magia i inne dziwne zjawiska jak te walki biednie wyglądały (jak np. walka z demonami z odcinków kryzysowych :D bitwa z powietrzem :D) i jak Oliver czasami dostawał bęcki walcząc z kilkoma podrzędnymi rabusiami - tak, tak, już nie chciał zabijać i musiał się hamować ;]

Ogólnie dobrze, że już koniec, a z drugiej strony jednak będzie brakowało serialu :D
Flasha też się ciężko czasami ogląda i jak się zakończy to będę miał zapewne podobne odczucie. Bo Supergirl czy Batwoman brakować mi nie będzie. Do Black Lightninga mam mieszane uczucia, bo jak się wciągnę, to oglądam i oglądam i mam wrażenie jakby to była produkcja niezwiązana w ogóle z CW, ale jak się skończy to się skończy i tyle.

Za to Legendy uważam za zajebisty serial. Bawi mnie ich podejście do opowiadania historii i że mają na wszystko wywalone. Dlatego się to (jak dla mnie) przyjemnie ogląda :D


Z resztą, w komiksach było to samo. Czytasz i czytasz, że coś tam się wydarza i myślisz sobie mamma mia, co to się odjaniepawliło, a za chwilę robią reset wszystkiego. Tak jak i tutaj :D

ocenił(a) serial na 4
mordarg

Niby ładne zakończenie historii, ale te wskrzeszenia to jakiś żart, chyba tylko po to żeby aktorzy mogli się pojawić na ekranie i porzucać smutne, patetyczne teksty. Oliver wskrzesił swoją matkę, ale o innej matce jakoś zapomniał - matce Williama. Ojca niby nie mógł wskrzesić, bo nie stałby się tym kim został, ok, kupuję to wytłumaczenie. Jednak matka Williama nie miała na to żadnego wpływu, a jednak jej śmierć chyba była bardziej dotkliwa niż np. Quentina. Nie została przywrócona do życia tylko dlatego, że dla widzów była totalnie nieistotna, a William miał zostać wychowany z Mią, no a Felicity stała się dla niego matką, po jakim czasie? Półtora roku czy po dwóch wspólnego mieszkania. Niby epizodyczna postać, no ale jedna z najważniejszych w życiu jego syna i to kłuje w oczy.

ocenił(a) serial na 7
papieros

Faktycznie. Sam nie pomyślałem, a nawet zapomniałem o matce Williama. Widocznie dlatego nie została przywrócona do życia, bo jest "nieistotna" dla widzów. Tzn. nikt o niej nie pamięta ;)

papieros

Fakt, matka Williama nie miała 'efektu' i jedyne wytłumaczenie to takie, o którym piszesz - BO Felka musiała wychować ich oboje a z matką już tak prosto by nie poszło po myśli Olivera. Trochę.. dziwne.

ocenił(a) serial na 8
papieros

A może została wkrzeszona , William miał 2 mamy ale po prostu twórcy nie tracili czasu żeby nam o tym powiedzieć ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones