Serial oglądało mi się przyjemnie do momentu odcinka, w którym Diana przeżywa moralne rozterki po tym, jak dowiedziała się, że jej ukochana ciocia "kocha inaczej". Na szczęście mądra dziewczynka szybko przejrzała na oczy i z uśmiechem na ustach oraz okrzykiem "jaka ja byłam głupia i uwsteczniona" zaakceptowała i ciocię i kolegę geja. Nie jestem przeciwko homoseksualistom, ale przeciwko nachalnej propagandzie już tak. Skoro zabrali się już za przerabianie Ani z Zielonego Wzgórza, to pewnie następny będzie Miś Uszatek i Muminki. O tym, jak dobrze im idzie nawracanie świata do swoich przekonań świadczy fakt, że nikt tutaj nie zwrócił na to uwagi.
Poza tym zgrzytem sam serial jest niezły, chociaż za dużo tu realizmu i dramatu. To, co sprawia, że książka i poprzednia serialowa adaptacja jest tak kochana to lekkość i bajkowość tej historii.