PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=781264}

Ania, nie Anna

Anne
8,1 54 966
ocen
8,1 10 1 54966
7,1 11
ocen krytyków
Ania, nie Anna
powrót do forum serialu Ania, nie Anna

Pobożne życzenia

ocenił(a) serial na 7

W przeciwieństwie do niektórych użytkowników mi ten serial się podoba właśnie przez zawarty w nim przekaz. Nie jest miałki, cukierkowy, jak wiele filmów czy seriali kostiumowych. NIestety, mało prawdopodobne, żeby naprawdę to tak wyglądało.

1. Bastian, Czarny zaakceptowany jako swój gdzieś na prowincji, w miejscu zamieszkałym wyłącznie przez białych? W tamtych czasach to praklycznie nierealne. Zwłaszcza że został wspólnikiem Gilberta, a nie jego pracownikiem.

2. Feminizm - z manifestem Ani przesadzili. Gdyby inaczej dobrano słowa, to ok. Ale to był manifest feministyczny z prawdziwego zdarzenia. Niby skąd to dziecko, które nigdy nie miało kontaktu z tym środowiskiem ani nawet nie bylo w jakimś większym mieście, gdzie mogłoby się z czymś takim zetknąć, miało znać takie sformułowania? Z samą treścią się zgadzam. A jeśli chodzi o sytuację, pod wpływem której bohaterka to napisała, to nikt nie powinien czepiać się dziewczyny, tylko obić ryja chłopakowi za rozpuszczanie takich plotek. Ewentualnie jego wytykać palcami. No i po tym manifeście wszyscy biorą jej stronę. Nagle cała społeczność wierzy w równouprawnienie kobiet, a ci, którzy się nie zgadzają, ustępują większości.

Niestety, ale taki scenariusz jest mało prawdopodobny. W miastach nie było tak różowo, a co dopiero na głębokiej prowincji.

ocenił(a) serial na 7
kinomanpl

Zgadzam się. Przecież to jest XIX wiek. Kobiety nie uznawano w pełni, a co dopiero z mniejszościami etnicznymi. Wcześniej Sebastiana nieakceptowano i w sumie nic nie zrobił by się to odmieniło. A jeśli już społeczność by go przyjęła to nie byłoby możliwe by dostał udziały. Mógłby być głównym pracownikiem. Ale nawet dobre chęci Gilberta nic by nie zdziałały bo żaden prawnik nie potwierdziłby takiego zapisu. A co do sytuacji damsko-meskich to tutaj pokazani prawdę. Nawet jeśli przyłapani kogoś na całowaniu to oznaczało,że dziewczyna się źle prowadzi. Nieważne,że to było coś niewinnego lub mogło być uzyskane siła. Skandal szkody mężczyźnie nie robił. U kobiet wystarczyło pomówienie by zniszczyć jej reputację tak by nie mogła wyjść za mąż. Ania narobiła więcej szkody niż pożytku. Takie były czasy i obyczaje. Niesprawiedliwe.

ocenił(a) serial na 7
ignis_2

Jeden polski polityk powiedział, że "kobietę zawsze się trochę gwałci". Właśnie tak to wygląda w praktyce. Chłopak ordynarnie przystawiał się do dziewczyny mimo wyraźnej odmowy. Już za to powinien po prostu dostać w ryj. I jeszcze za parę innych rzeczy, a przede wszystkim za uszkodzenie ręki Cole'a. Tymczasem dostał kosza, to zaczął rozpuszczać plotki, żeby się zemścić. Bo to takie męskie nie potrafić przyjąć odmowy. I w ten sposób zniszczył dziewczynie reputację, a rodzice próbowali to rozwiązać w taki sposób, żeby znowu się zeszli. Prawie jak muzułmańscy fanatycy, tyle że tu nie doszło do gwałtu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones