PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=781264}

Ania, nie Anna

Anne
8,1 54 818
ocen
8,1 10 1 54818
7,1 11
ocen krytyków
Ania, nie Anna
powrót do forum serialu Ania, nie Anna

Sam serial, jeśliby rozpatrywać go w oderwaniu od książki, jest dobry. Jednak znając literacki pierwowzór, ciężko się go ogląda - przynajmniej mi. Mam wrażenie, że twórcy chcieli "odczarować" Anię z Zielonego Wzgórza, a przy okazji po części zabrali to, co było w niej wspaniałe - niepoprawny romantyzm i sielankę. Ja nie widzę w serialu tego sielskiego, prowincjonalnego Avonlea, które tak kochała Ania. Zapewne dlatego, że z niewiadomych powodów stosunki z innymi mieszkańcami i z koleżankami są bardzo spłaszczone, co więcej Ania, która była popularna, tutaj zdaje się być samotnym, smutnym, histerycznym dzieckiem. Dodatkowo w taki sposób poprowadzono fabułę, że mam wrażenie, że tragedia goni tragedię, a za to nie dzieje się tak naprawdę nic dobrego - a przecież u Montgomery było mnóstwo humoru i dobrych zakończeń. Po prostu serial jest trochę...smutny. Rozumiem, że twórcy chcieli uwspółcześnić historię, ale wydaje mi się, że zrobili to na siłę. Takie jest moje wrażenie po 6 odcinkach.

barabola

Dokladnie mam takie samo wrazenie. Nie podoba mi sie, ze przedstawilu anie jako prawie, ze chora psychicznie i opozniona w rozwoju dziewczynke.

barabola

Totalnie się z tobą nie zgadza, Ania jako dziecko nigdy ne była popularny dzieckiem .

Po za Dianą tak naprawdę nie miała przyjaciół .

ja osobiście mam inne wraże uważam że nareszcie potratowano widzów poważnie , i nie stworzono kolejnej familijnej wersji .

buterfly

To nieprawda. Miała kilka koleżanek, nawet bliskich choćby Ruby. Ja nie rozumiem czemu zmienili jej nazwisko. To dla mnie jakiś absurd.

patty2_p

Dobrze ale na pewno Ania nie była popularnym dzieckiem .

Miała małe grono przyjaciół których można było policzyć na palcach jednej ręki , zresztą ci przyjaciele sami nie byli polarni w szkolę .

buterfly

Proponuję wrócić do książki. Pierwszy dzień szkolny: "Ale wszystko poszło nadspodziewanie dobrze. Ania powróciła tego dnia rozpromieniona. - Zdaje mi się, że polubię tę szkołę - oznajmiła na wstępie. (...) Jest wiele miłych dziewcząt w szkole, więc podczas południowej pauzy bawiłyśmy się znakomicie. Jak to przyjemnie mieć tyle towarzyszek do zabawy!". Gdy nauczyciel ją zawstydził, podkreślając błędy, dziewczynki ją pocieszały: "Ruby Gillis dała mi jabłko, a Zosia Sloane przesłała mi śliczną, czerwoną kartkę z napisem: „Czy mogę odwiedzić cię w domu?” Tillie Boutler zaś pozwoliła mi nosić swój pierścionek z paciorków przez całe popołudnie. (...) I czy Maryla wie, że Janka Andrews powiedziała mi, iż słyszała Minnie Macpherson mówiącą, że Prissy Andrews powiedziała Sarze Gillis, jakobym miała bardzo ładny nos? Ach, Marylo, jest to pierwszy komplement, który usłyszałam w życiu!".
Po kolejnej awanturze z nauczycielem, pani Linde mówi Maryli " Tillie Boutler jest oburzona. Twierdzi, że Ania była niewinna i że cała klasa jest tegoż zdania. Zdaje się, że Ania cieszy się dużą sympatią w szkole". Diana do Ani, gdy ta postanowiła nie chodzić do szkoły: "Wszyscy koledzy i koleżanki tak tęsknią za tobą, Aniu, i pragną, abyś wróciła". Gdy Ania wróciła: "W szkole przyjęto Anię ze szczerą radością. Brak było towarzyszom podczas urządzania zabaw jej bujnej wyobraźni, jej jasnego głosu podczas śpiewu i patetycznej intonacji przy głośnym czytaniu książek w czasie przerwy obiadowej". Po czym następuje wyliczenie prezentów, jakie otrzymała Ania na powitanie.
Serio, nie była popularna? Traktowano ją jak dziwadło? Kto i kiedy (poza złośliwą Józią Pye, która wszystkich wyśmiewała)?

ACCb

Akurat książkę pamiętam dobrze :) -Zwłaszcza w pierwszym roku swojej szkoły, tratowali ją właśnie z z politowaniem i chociażby nie ciszyła się takim uznaniem jak jej przyjaciółka Diana.

I owszem cieszyli się z jej powrotu, bo z czasem przekonali się do Ani .

buterfly

Czyli ignorujesz cytaty, bo książkę "pamiętasz dobrze" :D
Co prawda nie pamiętasz, że cytaty odnoszą się do kilku pierwszych miesięcy pobytu Ani w szkole, ale za to pamiętasz politowanie - chociaż go nie ma. Interesujące.
Ale i tak już jest lepiej, bo post wyżej twierdzisz "zresztą ci przyjaciele nie byli popularni w szkole", a teraz - że Diana cieszyła się jednak jakimś uznaniem. Idzie ku lepszemu.

ACCb

A niby w jaki sposób ignoruje twoje cytaty :) - Co do politowania to owszem jest zwłaszcza zaraz po pojawieniu Ani na Zielonym Wzgórzu, co do przyjaciół to Diana owszem cieszyła się uznaniem ale chyba mylimy uznanie z popularnością :)

buterfly

1. Jeśli nie ignorujesz, to znaczy, że nie czytasz ze zrozumieniem.
2. Piszesz: "Zwłaszcza w pierwszym roku swojej szkoły, tratowali ją właśnie z politowaniem". Co to ma do pojawienia się Ani na Zielonym Wzgórzu?
3. Uznanie i popularność to synonimy. Trudno tu o pomyłkę.
Nie ma sensu brnąć dalej w to nieporozumienie. Możesz na tysiąc razy obracać słowa i i ich znaczenia, a nie zmienisz tego, że L.M. Montgomery NIE opisała Ani jako dziecka traktowanego w szkole jako dziwadło lub z politowaniem i mającego małe grono niepopularnych w szkole przyjaciół. Wręcz przeciwnie.

ACCb

1. Czytałem ze zrozumieniem, dlatego tez nie zaprzeczam że takich cytatów nie było .

2. - A to że traktowano ją przez pryzmat tego że wychowała się w bidulu i nikt nie nauczył jej dobrych manier .

3 - Synonimy które jednak mają wiele znaczeń - Uznanie można mieć do osoby przez wzgląd na jego dokonania, ale nie oznacza to jednak zawsze ''popularności'' .

3. I masz tutaj racje nie ma sensu dalej brnąc w jałową dyskusje, gdyż i tak nie dojdziemy do konsensusu .

buterfly

Ups... "wychowała się w bidulu i nikt nie nauczył jej dobrych manier"!? Ania spędziła w sierocińcu raptem cztery miesiące.
A następnego dnia po przybyciu Ani Maryla myśli o niej " Jest w niej nawet coś z młodej damy. Widocznie rodzice jej byli to ludzie przyzwoici".
Tak tylko przypominam...

ACCb

Ups ... - Potocznie o sierocińcu mówi się właśnie bidul - Przypominam jednak że dobrych manier, nauczyła się jednak dopiero na Zielonym Wzgórzu właśnie dzięki Maryli ....

buterfly

Tu nie chodzi o to jak się mówi. Ania nie wychowywała się w sierocińcu, była tam tylko 4 miesiące. A to, że tułała się tu i tam to już inna kwestia.

kheme

Okej była tam tylko 4 miesiąc - Jednak brakowało jej manier, i to dość jasne było widoczne gdy przyjechała na Zielone Wzgórze .

buterfly

Nie. Ania dzięki Maryli nauczyła się opanowywać nadmierną szczerość i poskramiać gniew. To znacznie wyższy level :D

Określenie "młoda dama", którego użyła Maryla wobec Ani, dotyczy znajomości reguł zachowania się w towarzystwie (a więc właśnie manier). Ania miała na tyle dobre maniery, że bardzo skrupulatna pod tym względem pani Barry nie miała nic przeciwko wspólnym zabawom Ani i Diany.

Tadzio miał złe maniery, Mary Vance miała złe maniery - ale Ania? Skąd Ci to przyszło do głowy? Serio, jeśli wypowiadasz się o książce, chociaż ją przeczytaj.

ACCb

Nie wiem dlaczego usilnie próbujesz mnie przekonać ze nie czytałem ksiazki ;)

Naprawdę uważasz że osoba która posiada dobre maniery, nawrzeszczy na obcą osoba bo tak skrytykowała jej urodę -Doskonale pamiętam jak Maryla skomentowała to zachowanie i sterdziła że dziewczynie brak ogłady-manier (rożnie to jest tłumaczone zależy od przekazu książki)

buterfly

Tak jak napisałam powyżej: w starciu z panią Linde nie o brak manier chodziło, a o nieumiejętność zapanowania nad gniewem. I tak, naprawdę uważam, że można mieć świetne maniery i w sytuacji podobnej do opisanej - nie móc zapanować nad sobą.
To nie było "skrytykowanie urody", a wydrwienie, ugodzenie w najczulszy punkt, a przede wszystkim: pokaz całkowitego nieliczenia się z cudzymi uczuciami. To Małgorzata Linde błysnęła brakiem manier, nie Ania.

ACCb

Drzwi mnie tylko to że te ''wybuchy gniewu'' z czasem był coraz rzadsze - I uważam że nie mała w tym zasługa Maryli i Mateusza gdyż to oni wychowali ją na kobietę z klasą .

Ale cóż nie po raz pierwszy mamy inne opinie :)

buterfly

Inne? Skąd. Spójrz dwa posty wyżej, pierwsze zdanie :)

ACCb

Spojrzałem, no i raczej mamy ;)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Ritatoja

Natomiast ja uważam że najpierw nauczyć się nie obrażać na wstępie, ponieważ to o tobie też nie najlepiej świadczy.

Ritatoja

Proszę o źródło, w którym wyczytałaś, że niemała to imiesłów dokonany, za moich czasów niemała to był przymiotnik (choć faktycznie pisze się łącznie). Może i 'Anię z Zielonego Wzgórza' znasz , ale gramatyki języka polskiego nie widziałaś na oczy. A, polecam też jakieś skrócone zasady interpunkcji. Najpierw kropka, czy przecinek, potem spacja. No i kto teraz wyszedł na osła?

buterfly

bo jej nie czytałeś. Kompletnie jej nie znasz, jeszcze się tylko pogrążasz.

Sasayaki

Tiiaa oczywiście wiesz lepiej co ja czytałem, na razie to ty się pogrążasz i to już w pierwszym wpisie.

buterfly

Nie. Wystarczyło mi,że przeczytałam twoje posty do koleżanki powyżej. Albo nie czytałeś książki, albo czytałeś jakieś streszczenie. Dyskusja skończona.

Sasayaki

Może na początku nie wyrażałem się precyzyjnie co sama zauważyłeś, jednak to nie znaczy że nie przeczytałem książki .

To samo dotyczy się ACCb uważam wszystko sobie wyjaśniliśmy, po prostu samym początku nie wyraziłem się precyzyjnie.

ocenił(a) serial na 3
ACCb

Widzę, że bardzo wytrwale próbujesz udowadniać oczywistości. Jeśli ktoś nie czytał książki, ignoruje cytaty, to widać nie czytał że zrozumieniem. Szkoda nerwów

vereda

?? A ha dla wiadomości nie zaprzeczyłem że tych cytatów nie było.

ACCb

Po co tu książka? Serial jest opaty na książce, jest co najwyżej adaptacją, a adaptacja często wychodzi poza materiał. twórcy chcieli tak, a nie inaczej i książka nie ma tu nic do rzeczy.

risshya

Po co? Bo dyskusja powyżej prowadziła do konkluzji, że twórcy adaptacji podążyli za książką w przedstawieniu kilku kwestii (por. pierwszy post buterfly). Nie podążyli, na co przedstawiłam dowody w postaci cytatów. I tyle.
Swoją drogą, to chyba normalne, że jeśli coś jest choćby najluźniejszą adaptacją, to stanowi podstawę do porównania z materiałem źródłowym. Gdyby tytuł serialu brzmiał np. "Rebecca przez dwa c" i nie miałby nic wspólnego z powieścią L.M. Montgomery, nikt takich porównań by nie czynił.

ACCb

Kwestii owszem nie, ale scen i owszem :) - I to jest dla mnie dobra adaptacja, nie trzymanie się słowa lecz zwarcie ważnych scen z książki .

buterfly

Pisząc o kwestiach, miałam na myśli problematykę, np. kwestię przyjęcia Ani w szkole.
Z ważnych scen książkowych, o ile sobie przypominam, w drugiej serii były zawarte aż dwie :D Przy czym jedna w zasadzie tylko zaczęła się tak jak w książce.

ACCb

I nie widzę w tym żadnego problemu uważam że dobrze gdy twórcy mają swoje własne pomysły, gdyż uważam że żadną sztuką nie jest ślepe podążanie za książką .

buterfly

Szczerze? Prawdziwą sztuką jest takie wniknięcie w świat książki, by adaptacja - bez względu na liczbę nowo wykreowanych scen, postaci, dialogów/monologów - oddawała ducha książki. Po co XIX-wieczny kostium, skoro postacie i ich problemy są na wskroś współczesne? Osobiście uwielbiam "Sherlocka" BBC właśnie dlatego, że idzie na całość: problemy są współczesne, więc pozbyto się kostiumu. Bardzo ciekawe są też pastisze powieści/opowieści historycznych, jak steampunkowi "Trzej muszkieterowie" lub komediowo-muzyczny "Galavant" - ale wtedy rzeczywiście trzeba mieć pomysł na nowe odczytanie tekstu kultury.
Też uważam, że dobrze, gdy twórcy są kreatywni. Tyle że ich pomysły nie muszą mi się podobać. Nie ma obowiązku tkwić w zachwycie nad scenariuszem, który zniekształca wymowę powieści, jest na bakier z historią obyczaju i najzwyczajniej zżyna fabularne pomysły innych - a wszystko to z listą "gorących" tematów do odhaczenia. Osobiście nie lubię takiego leniwego pisania.

ACCb

Osobiście uważam ze Montgomery stworzyła historię ponadczasową i problemy bohaterów są nadal aktualne, przez co nie zauważyłem żeby w jakikolwiek sposób serial zniekształca wymowę powieści .

Uważam dlatego też ze zmiana miejsca akcji nie była konieczna, ale oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania .

buterfly

Och, przecież miejsca akcji nie zmieniono... teoretycznie :D

ACCb

A praktyczne zmieniono ? ;)

buterfly

Tak. Nie przypominam sobie żadnego Trynidadu z powieści :D. A w Carmody, a zwłaszcza w Charlottentown Ania bywała znacznie rzadziej (w tym ostatnim zaledwie raz przed pójściem do szkoły nauczycielskiej, a w serialu już teraz zaliczyła co najmniej trzy wizyty).
Ale wiesz, jak się nie ma pomysłu na akcję na wsi, to ciąga się bohaterów w świat szeroki, bo to dla scenarzystki-mieszkanki dużego miasta znacznie łatwiejsze. A i widz może się złapie na egzotyczny plener (a i miasto jest mu zapewne bliższe niż wieś, to łatwiej się zidentyfikuje) :D

ACCb

Ale główne miejsce akcji zostało takie samo no ale widocznie tylko mi nie przeszkadza że Ania odwiedza miasto, uważam nawet że jest to naturalna kolej rzeczy w końcu Ania to bohaterka ciekawa świata .

buterfly

Ciekawość świata niekoniecznie polega na kompulsywnym podróżowaniu ;) To kolejny anachronizm tej adaptacji.

ACCb

Tylko że sama Ania z tego co wiem nieraz mówiła, że jest ciekawa tego co jest za Zielonym Wzgórzu ;)

buterfly

Ponownie: nie. Jej ciekawość świata polegała na wnikaniu w istotę rzeczy, a nie na mnożeniu tych rzeczy. Wystarczały jej podróże w wyobraźni.
Wyjeżdżała w konkretnym celu: na studia, do pracy, z wizytą do przyjaciół. Już kiedy była mężatką, wyjeżdżał Gilbert, ona zostawała w domu. Raz wyjechali wspólnie do Europy. I tyle.
I najważniejsze: nie lubiła miasta. Wiedziała, że oferuje znacznie więcej rozrywek niż wieś, rzecz w tym, że (w przeciwieństwie do Józi Pye na przykład) zupełnie na wsi się nie nudziła :)

ACCb

Ale czy sam wyjazd do miasta, jest mnożeniem czegokolwiek ;) - Mam wrażenie że zbytnio wyolbrzymiasz, każdą sytuacje w tym serialu w swoich opiniach .

buterfly

"Ale czy sam wyjazd do miasta, jest mnożeniem czegokolwiek ;)"
Oczywiście. To nieporównywalnie większa liczba bodźców, każdego rodzaju, co skazuje postrzeganie na powierzchowność.

Nie sądzę, żebym wyolbrzymiała. Po prostu smutno mi, że autorzy serialu nie zaufali książce, która opowiada o dorastaniu i zmianach w świecie w sposób o wiele bardziej subtelny - i nie zaufali widzom, najwyraźniej uważając, że wszyscy mają ADHD i bez uderzenia fabularną pałką w łeb nie będą w stanie skupić uwagi przez kilkadziesiąt minut.

ACCb

No cóż widoczne mamy zupełnie inne gusta - Nie odczułem zupełnie w serialu ze ktokolwiek wali mnie jakąkolwiek pałą w łeb, i jak najbardziej odczułem poruszane wątki z książki i sam klimat który stworzyła Lucy Maud Montgomery Montgomery .

użytkownik usunięty
buterfly

Była. W książce jest wyraźnie powiedziane, że w czasie, gdy nie chodziła do szkoły, wszyscy za nią tęsknili

Bo ją polubili - Nie znaczy to jednak że była popularna w szkolę, zwłaszcza gdy do niej przyszła tratowali ją jak dziwadło .

użytkownik usunięty
buterfly

Na początku. Potem stała się właśnie jedną z najważniejszych osobistości w avonlejskiej szkole:)

A właśnie serial jest adaptacją pierwszej książki ;) .

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones