Wszyscy zachwycają się nową Anią, więc ja włożę kijaszek w mrowisko... Mimo tego, że serial faktycznie został pięknie zrealizowany, a aktorka, którą obsadzono w tytułowej roli, to wymarzona Ania Shirley - jednak nie da się ukryć, że serial zamoczono w poprawności politycznej, z akcentem na nowoczesny feminizm. A tu jest szczegółowa recenzja, która dokładnie tłumaczy, dlaczego to źle, niefajnie:
http://tosterpandory.pl/feministyczna-ania-z-zielonego-wzgorza-recenzja-nowego-s erialu/
Podbijam wątek i zachęcam wszystkich do przeczytania zalinkowanej recenzji - myślę, że naprawdę warto, bo jest to coś zupełnie innego od wszystkich opinii i recenzji na temat tego serialu w necie. Do odważnych świat należy - kto nie boi się śmiałych, kontrowersyjnych artykułów, ten poszerza własne horyzonty i możliwości dyskusji :).
Ja generalnie nie mam nic przeciwko feministycznej wymowie filmu. Historia książkowej Ani była przecież bardzo feministyczna, ale w taki pozytywny, nie walczący sposób. To była historia nieszczęśliwej w dzieciństwie dziewczynki, która osiąga szczęście jako dorosła kobieta dzięki swoim wysiłkom, pracy, dbaniu o innych ludzi. Jest zadowolona z siebie i ze swojego życia. I osiąga równowagę między samorealizacją, a dawaniem od siebie innym.
Ale w serialu z niektórych scen i dialogów feminizm płynie szeroką rzeką. Ich feministyczna wymowa jest tak nachalna, że aż zęby bolą. Jak jakaś agitacja. Jakby widzowie nie widzieli, że Ania to dzielna i stawiająca na swoim dziewczynka, która nie podporządkowuje się uprzedzeniom innych i niesprawiedliwym zasadom.
W serialu jest pokazany jakiś taki walczący feminizm, w opozycji do mężczyzn. Ania jest np bardzo niemiła dla Jerry'ego, nie wiadomo dlaczego, bo przecież on ją w zasadzie podziwia. Taki walczący feminizm to już zamierzchła przeszłość. Nowoczesne koncepcje feministyczne stawiają na zasypywanie podziałów, a nie wyostrzanie opozycji między kobietami a mężczyznami.
O rany, no to cieszę się wielce, że nie jestem w swoich przemyśleniach odosobniona - pozdrawiam :).
Ten feminizm czasem zbyt mocny, ale mi sie sam ten temat podoba. Bo to nie byly latwe czasy dla kobiet. W serialu pokazano wiele sytuacji, ktore tego dowodza. Dlaczego pokazywanie tego, co bylo nie fajne w przeszlosci jest czyms zlym ?
W wiekszosci tego, co tam chcieli zaprezetowac mieli (czy tez mialy) racje.