'Camp Redwood' bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, zwłaszcza po miernym sezonie 8. Klimat jest świetny, przypomina mi film Misery z 1990 roku, zapewne przez otoczkę krańca świata, dookoła wszędzie las, brak dobrze rozwiniętej komunikacji itd. Nie podobało mi się natomiast to, że sam początek odcinka był trochę pospieszony i postać Emmy Roberts zbyt szybko wskoczyła w podróż z resztą ekipy.
Co do teorii o 9 kręgach piekła, która krąży po internecie i mówi, że do dopasowania został tylko 'lust', w mojej opinii 1984 już na starcie daje nam mnóstwo wskazówek, że pożądanie to motyw przewodni tego sezonu. Co prawda każdy sezon AHS wypełniony jest erotyzmem, ale 9 seria od początku podaje na tacy mięsisty kawał seksualności w postaci wiecznie napalonej Montany czy uwydatnionego penisa Matthew Morisona, czyli tego z wąsem