...ale zakończenie to jakaś porażka.
Od niedawna znowu leci i wciąż miło się go ogląda
Moim zdaniem największą zaletą tego serialu były postacie i interakcje między nimi. Jednak miałem problem z wątkiem tego trójkąta miłosnego. Był taki powtarzalny. Billy (będąc najnudniejszą postacią w serialu) co sezon zdawał sobie sprawę, że jednak kocha Ally. Potem na szczęście w sezonie 3 SPOILER Billy umarł i skończyli to ciągnąć. SPOILER
W ogóle sezon 3 miał sporo wad. Te ciągle wpychane na siłę halucynacje były denerwujące,
Jednak sezon 4 (z pominięciem 3 ostatnich odcinków) wypadł najlepiej. W końcu skupiono się na tym, co trzeba. No i oczywiście Robert Downey Jr. bardzo dobrze zagrał naprawdę dającą się lubić postać. I prawdopodobnie, gdyby nie jego wiadome poblemy dalej nie byłoby tak źle...
W sezonie 5 Ally znowu była tą nieszczęśliwą osobą, co wcześniej. Kilka postaci zniknęło bez wyjaśnienia i pojawiły się nowe postacie, które w ogóle nie były ciekawe. I w ogóle, to co to był za pomysł z tą córką? A co do zakończenia, to nie udało im się wymyślić bardziej przygnębiającego? Jak można było tak zepsuć ten serial?
Dla mnie ten serial się kończy po odcinku 20 sezonu 4.