Jak dla mnie jest co najmniej 10 razy lepiej niż w "Under the dome", więc jestem zadowolona, ale liczę na jeszcze więcej.
Też uważam, że aktorka grająca Sadie pasuje idealnie, trochę mnie nie przekonała scena tańca i James Franco (chyba przez to, że inaczej to sobie wyobrażałam), ale poza tym daje radę.

" Nie wiem jak Wy, ale ja właśnie tak wyobrażałem sobie Sadie czytając Dallas 63 ;)"

Dokładnie to samo napisałem na filmweb, kiedy dowiedziałem się o wyborze aktorki do tej roli :]

Serial świetny

Niestety ja jestem bardzo rozczarowana. Nie cierpię kompletnego zmieniania fabuły względem pierwowzorów książkowych, wprowadzenie nowego bohatera też niczym uzasadnione nie jest... A Sadie? Naprawdę tak sobie wyobrażaliście niezbyt ładną, baaardzo wysoką i gapowatą nauczycielkę potykającą się o własne nogi?
Może bez czytania książki byłabym zadowolona, niestety nie jestem :/

Wprowadzenie nowego bohatera jest całkowicie logiczne dla ludzi, którzy NIE CZYTALI KSIAZKI. Weź pod uwagę fakt, że większość przemyśleń czy działań Jake'a było wypisane na papierze czarno na białym. Jak w serialu mieli to zrobić? Jake miał prawić monologi w swojej glowie w formie lektora? To by się nie sprzedalo. Na początku też nie podobała mi się ta zmiana, ale to naprawdę dobre posunięcie wlasnie dlatego, że to SERIAL. Plus za dobre rozegranie. Tutaj nie możemy poczytac o tym co bohater mysli i dlatego wkracza Bill, calkowicie różniący się od pierwowzoru, któremu Jake mówi to, co my moglismy poczytać z jego mysli w książce. Przeanalizuj to a na pewno uznasz, że to dobre posunięcie :) Tym bardziej, ze Bill to nie jest postać papierkowa (jak się obawiałem) i w 4 epizodzie zaczyna "rodzić swoje owoce".

Nie wiem, czy dam radę dalej to pociągnąć, może spróbuję w wolnej chwili, ale chwilowo się uprzedziłam :(

Może i dobre posunięcie, ale sama postać Billa mnie niekoniecznie przekonuje. Serial jest dobry (do UTD nie ma porównania), ale u mnie póki co zalicza spadek, zobaczymy jak z kolejnymi odcinkami akcja się rozwinie.

A co do Sadie - aktorka ją grająca jest naprawdę prześliczna. Pomijając ten fakt - ja wyobrażałem sobie ją może trochę bardziej "zdrową" a'la Monroe, ale wg. mnie oddali charakter tej postaci dobrze. Taka czwórka z plusem. Jest gapowata, ma maślane oczy i wydaje się całkowicie bezbronna = Sadie z ksiązki.

Jak dla mnie rewelacja. Jestem bardzo bardzo pozytywnie zaskoczony. Książka momentami mnie nudziła, szczególnie ten wątek miłosny był nie do wytrzymania.
Gdyby trzymali się wiernie fabuły z książki to serial byłby nudny jak flaki z olejem, a tak jest jakiś moment zaskoczenia. Poza tym postać Billa uatrakcyjnia widowisko. Nie wyobrażam sobie oglądania samotnego Jacka Eppinga inwigilującego Oswalda w pojedynkę. W powieści to było w miarę interesujące ale film rządzi się odrębnymi prawami. Żeby przyciągnąć uwagę widza trzeba sprawić, żeby się nie nudził. I dlatego nie rozumiem tych różnych forumowych pieniaczy przywiązanych do książki jakby to było Pismo Święte.
Gdyby twórcy zdecydowali się zrealizować serial dokładnie z duchem powieści, to ocena na filmwebie wyniosłaby zapewne jakieś 5 punktów. A tak? Jest ciekawie, bo nawet ci, którzy czytali powieść nie wiedzą do końca co się stanie. I to jest duży plus.

Książka genialna! Serialu na razie nie będę oceniał. Dużo zmienili względem książki, ale podzielam zdanie przedmówców, że inaczej nic by z tego nie wyszło. Sadie wyobrażałem sobie inaczej. Ta z serialu jest jak mała mróweczka co się mocno kłóci z opisem w książce, ale ma łądną buźkę więc przymykam oko;-)Na razie brakuje mi spójności i co ważniejsze klimatu. Zobaczymy co będzie dalej.

najgorsze jest to,że z wielowymiarowej książki zrobiono bardzo płytki jeden wymiar i jeszcze rozciągnięto go niemiłosiernie do granic możliwości na 8 odcinków.....
scena z mężem chcący,m zabić głównego bohatera, która powinna być dramatyczna staje się całkowicie niezamierznie komiczna przez rozciągnięcie jej do 10 minut...absurd

Ale jakiej wielowymiarowej książki? Co jest w niej takiego wielowymiarowego? Mi serial się bardzo podoba, aktor grający męża Sadie jest po prostu genialny w swojej antypatycznej roli. Bill uatrakcyjnia widowisko i wprowadza moment napięcia, bo nigdy nie wiadomo co zrobi lub powie. Jak na razie fabuła rozwija się w bardzo interesujący sposób. Dodam tylko, że widziałem do tej pory 5 odcinków i jestem bardzo ale to bardzo pozytywnie zaskoczony.

Dallas 63 jest przede wszystkim powieścią obyczajową o Ameryce przełomu lat 50. i 60 ale także moralitetem na temat ludzi ich mentalności, motywacji, wyborów, odpowiedzialności, próbie naprawiania świata, zabawy w Boga etc ale także jest próbą polemiki z historią czy świat stałby się lepszy gdyby.... jest w końcu opowieścią o względności zła. Co byś nie chciał...

No nie wiem. Ta książka jest w mojej ocenie za bardzo przegadana jak niektóre inne powieści Kinga zresztą. Są fragmenty lepsze i gorsze. Środek książki to jedno wielkie nudnawe romansidło. Akcja jest na początku i na końcu, pośrodku jest dołujący wątek obyczajowy. No ale nawet mimo to uważam, że warto ją przeczytać.

Po sześciu obejrzanych odcinkach stwierdzam, że jednak ten serial jest słaby. Nic mi w nim nie pasuje a najbardziej dobija mnie sztuczność którą widzę praktycznie w każdym elemencie (gra aktorów, scenariusz i zdjęcia)

MAŁO TEGO NIE MA W NIM KRZTY EMOCJI

Mi się serial bardzo podoba. Chociaż odcinek siódmy jest delikatnie gorszy od reszty. Zaś wątek Billa... nie spodobało mi się to jak autorzy tak bezprecedensowo się go po prostu pozbyli. Był chłop, nie ma chłopa. A czyja to wina? Tego dupka, który chce naprawić przeszłość. Ogólnie serial nie jest zły.

Serial ok..i powinien się skończyć na sezonie pierwszym..lata 60 super! muszę przeczytać książkę.

Żaluje ze nie przeczytalam ksiazki zanim zaczelam ogladac serial! Wlasnie po trzecim odcinku i jest super. pokazane lata 60 ekstra uwielbiam takie klimaty, poza tym akcja jest nieziemska. a under the dome chyba nawet nie dokonczylam pierwszego sezonu ogladac ;/

Mnie zastanawia gdzie posiali 2 lata. Nie przypominam sobie, czy w książce też tak było?

Może ktoś zna serial w podobnym klimacie? :)

Mad men, Magic City - przełom lat 50tych i 60tych :) i z tego co się orientuję (ale nie oglądałem) to Masters of sex też się dzieje w tych latach.
Szczerze uwielbiam takie klimaty i chłonę każdy film co się dzieje w tych czasach.
Moje faworyty to 'Chłopięcy świat', 'Prawo Bronxu', 'The wanderers', 'Stand by me'.