Odcinków wszystkich nie znam, ale kiedyś było w telewizji tylko 5 kanałów i każdy oglądał to co było.
Najlepszym odcinkiem jest 414, o tej Dzidce ze Zgorzelca, co Ferdek jej mówi tekstem "A dymy na wodzie znasz?" a później a ... tam, i pije sobie flachę w gwinta.
Raz też tak zrobiłem i kolega się popłakał ze śmiechu jak drugi do mnie coś mówił.
A wgl to mało znam odcinków, "Pali się moja Panno", ten o kanibalach, wgl do drugiego sezonu. "Ping-pang-pong" jeszcze dobry. Co tam "Cały ten jazz".
Dobry jeszcze z Panem Gałgankiem.
Taki typowy serial do wódki, czasami też można wygooglować jakiś motyw i sprawdzić w necie.
Ten w którym mówią do Edzia "Wafelku".
Jakoś tak, żeby coś pogodnego leciało.
Niektórzy uczą się tekstów na pamięć i później sprawdzają, czy drugi ktoś się nauczył i taka zabawa, w pracy. I śmiech, jak ktoś kojarzy akurat ten cytat.
Nie powiem, że mam sentyment do tego serialu czy do Miodowych Lat (może).
Raczej takie trochę sarkastyczne, ujęcie starych poniemieckich kamienic.
Sam w takiej mieszkam w Legnicy, u mnie kibel był wspólny dla wszystkich podobno i jeszcze na strychu był jeden, więc korzystam z prywantej-publicznej toalety i mój ojciec jakoś tak zachowaniem lubi się wzorować na Ferdku... a jest nauczycielem.
Szkoda gadać.