Recenzja filmu

Mad Max: Na drodze gniewu (2015)
George Miller
Tom Hardy
Charlize Theron

Jazda na Maxa!

Najnowsza część cyklu zgrabnie łączy w sobie ducha oryginalnych części z poetyką współczesnego kina rozrywkowego. To kino rozrywkowe, ale w tym przypadku nie jest to tandetny, nudny, przepakowany
Mówi się, że kino to domena młodych twórców, gdyż większość reżyserów swoje najlepsze projekty tworzy jeszcze przed pięćdziesiątym rokiem życia. Jednak jak w każdej regule tutaj też zdarzają się wyjątki. Jednym z nich jest filmowiec z Antypodów George Miller. Jego najnowszy film, "Mad Max: Na drodze gniewu" to kino niezwykle młodzieżowe, naładowane akcją, akcją i jeszcze raz akcją, a zrobił je facet, który ma siedemdziesiątkę na karku!


Najnowsza część cyklu zgrabnie łączy w sobie ducha oryginalnych części z poetyką współczesnego kina rozrywkowego. To kino rozrywkowe, ale w tym przypadku nie jest to tandetny, nudny, przepakowany CGI blockbuster z beznadziejnym scenariuszem. "Mad Max" to kino przepełnione adrenaliną i wysokooktanowym paliwem, fantastyczny wizualnie i wspaniały technicznie obraz Millera wykorzystuje analogowe efekty specjalne, ograniczając efekty cyfrowe do minimum. Ta seria wreszcie dostała taki budżet, jakiego potrzebowała od dawna.

Choć wielu widzów nie wyobrażało sobie serii bez Mela Gibsona, to rotacja aktorska przebiegła zaskakująco korzystnie. I tak zamiast podstarzałego gwiazdora mamy Toma Hardy'ego, który jest obecnie jedną z największych nadziei kina. Mimo że Brytyjczyk zmienił nieco konwencję postaci z mściwego policjanta na małomównego zabijakę o gołębim sercu, to widowisko nic na tym nie traci. Hardy nie stara się powielać Gibsona, tylko tworzy zupełnie nową jakość w uniwersum Millera. I dziś już za Gibsonem nikt specjalnie nie tęskni. Jednak centralną postacią filmu jest Furiosa – grana przez laureatkę Oscara Charlize Theron. Nie od dziś wiadomo, że to wspaniała aktorka, a tutaj tworzy jedną z najlepszych kreacji w całym swoim aktorskim CV. Jest to postać kobieca, jakiej kino akcji potrzebowało od dawna, czyli silna, niezależna i piękna. 


Cały film ma nieco feministyczny wydźwięk, pokazuje kobiety jako twarde, silne jednostki, które nie czekają na księcia z bajki, lecz same potrafią wziąć sprawy we własne ręce, oczywiście koniec końców męska pomoc w pewnym momencie jest nieodzowna, ale to postać grana przez Charlize Theron jest przywódcą i moralnym autorytetem, to ona zabija nikczemnego watażkę i przywraca spokój w pustynnej krainie.

Podsumowując, "Mad Max: Na drodze gniewu" to jeden z najlepszych filmów 2015 roku i najlepszy blockbuster ostatnich lat. Tak dobrego rebootu serii nie widzieliśmy od bardzo dawna. Mam nadzieję, że kolejne części będą równie dobre, bo właśnie takiego kina rozrywkowego potrzebujemy, szczerego, bez zbędnego patosu z dobrymi, ale nie przesadzonymi efektami i pełnokrwistymi bohaterami.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W "Mad Maxie: Na drodze gniewu" mogło nie udać się wiele rzeczy. Zawieść mógł reżyser, który swój ostatni... czytaj więcej
Jeśli dałoby się podsumować film jednym kadrem, to nowego "Mad Maxa" najlepiej puentowałby narwaniec z... czytaj więcej
Miller jako student medycyny na początku lat 70. wiele czasu spędzał w szpitalu i miał do czynienia z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones