Pani Zofia była całe lata gwiazdą Operetki Łódzkiej. Mówią, że jej pojawienie się na Piotrkowskiej
paraliżowało ruch na ulicy. Podobno jako pierwsza rozebrała się na scenie. Było to bodaj w roku
1953, siedziała, tyłem przy lustrze, śpiewając w "Madame de Pompadour". Aktorka, która zwracała
na siebie uwagę, piękna kobieta! W Złotopolskich cały czas nosiła pudelka, w życiu prywatnym też
była miłośniczką zwierząt. Krystyna Janda bardzo ciepło opowiadała o Pani Zofii. Spotkały się na
planie Modrzejewskiej. Podobno pertraktowała z proboszczem o chrzest dla swoich psów hehe.
Szkoda, że nie zagrała nigdzie głównej roli.