Troche jak "Robinson Crusoe", wprawdzie nie o bezludnej, ale o wyspie, na którą nikt obcy by nie dotarł , gdyby nie odkrycie miedzi. To stało się przekleństwem tej sielsko-dziewiczej wyspy o nazwie Bougeinville, należącej do archipelagu Wysp Salomona na Pacyfiku. Wszędzie stąd daleko do cywilizacji, najbliżej Australia, Papua Nowa Gwinea. Trafia tam, z przyczyn losowych biały dziwak, marzyciel-Pan Pip, albo jak go nazywają tubylcy : Mr Popeye (Wytrzeszcz),tak naprawdę noszący nazwisko Watts.Jego losy splatają się z losami wrażliwej i niezwykle bystrej , tubylczej dziewczynki o "białym" imieniu Matylda. Świetne zdjęcia, wartka akcja, inteligentne dialogi, piękne pejzaże wyspy i wiele okrucieństwa wojny domowej- jak Dickens połączył małą Matylde i pana Wattsa ? -musicie to zobaczyć.