Że swoim polonezem z "Pana Tadeusza" zmienił utwór na bale gimnazjalne/maturalne. Zdecydowanie bardziej pasowało "Pożegnanie Ojczyzny" Ogińskiego.
Mimo tego należy się 9/10
Tańczyłam poloneza tylko raz - na studniówce. Był to oczywiście Ogiński. Choć uważam, że to piękny polononez i choć kocham polonezy Chopina (szczególnie Es-dur op. 22), to moim najbardziej ulubionym, od którego łzy kręcą mi się w oczach, jest właśnie kompozycja Wojciecha Kilara. I zadroszczę mojej córce, że tańczyła poloneza już 2 razy - na koniec podstawówki i gimnazjum - i w perspektywie ma okazję zatańczyć po raz trzeci. Oba były Kilara - i tego też jej zazdroszczę.
Pozdrawiam serdecznie!
Zazdroszczę! Ja stara jezdem - pokolenie ośmioklasowej podstawówki (której nie kończono balem i polonezem) i czteroletniego liceum - stąd jeden polonezowy epizod u mnie. Za to moja mama - od 5 lat emerytowana nauczycielka liceum (nie mojego na szczęście) - to się natańczyła - ona też najbardziej lubi dzieło Kilara.
On nic, ale głupia moda na "poloneza z Pana Tadeusza" weszła do szkół. O wiele lepszy Ogiński - nawiązanie do tradycji i tamtych czasów.
Twoje słowa przypominają mi nieco powiedzenie: mieć pretensje do garbatego, że ma proste dzieci" :-) Ogiński lepszy?! A co on takiego zrobił aby go porównywać do Kilara? Udał mu się jeden polonez i to wszystko. Rozumiem, że masz sentyment, ale - moim zdaniem - jest przeciwnie: Kilar swoim wspaniałym polonezem zdołał przebić Ogińskiego, po prostu napisał tak pięknego poloneza, że przyćmił sławę Ogińskiego i chwała mu za to. Rzekłbym nawet, że ten polonez jest tak dobry, że dorównuje nawet polonezom Chopina, nie wszystkim rzecz jasna, Chopin stworzył prawdziwe arcydzieła, wręcz poematy artystyczne (choćby As-Dur op. 53 czy fis-moll op. 44), ale takiemu op. 3 na fortepian i wiolonczelę dorównał. To prawdziwa sztuka jest pisząc coś użytkowego (na potrzeby filmu) stworzyć dzieło tak porywające swym pięknem! Po prostu Mistrz.
"Udał mu się jeden polonez i to wszystko" Są wykonawcy, którzy zrobili jeden genialny album (zwykle debiut) a reszta to chała.
Wojciech Kilar już odszedł z tego świata - prawdziwy szczęściarz z niego - tyle pięknej muzyki filmowej po sobie zostawił! Nie umiera ten, kto żyje w pamięci innych. W.K. ma to szczęście, że jego dzieła przypominają o nim przy każdej emisji.
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDORAZOWE CUDNE DOZNANIA PODCZAS SŁUCHANIA PANA KOMPOZYCJI MAESTRO! CZUJĘ, ŻE PAN TO SŁYSZY, CZYTA, WIDZI - COKOLWIEK - DZIĘKUJĘ!!!
Wybieranie zawsze skądinąd niezłego poloneza Wojciecha Kilara ma coś z owczego pędu. Nie rozumiem tego automatyzmu. Rezygnowanie z wspaniałej kompozycji Michała Kleofasa Ogińskiego, jednej najpiękniejszych polskich kompozycji okresu przedchopinowskiego powoduje, że ulega on niezasłużonemu zapomnieniu. A to wielka strata dla nas wszystkich. Nie jestem muzykologiem i nie mogę podać obiektywnych wskaźników, które uzasadniałyby wyższą wartość kompozycji Ogińskiego niż Kilara. Takich wskaźników nie podaje też powyżej Mr_mokrego_pampersa. Mnie się po prostu polonez Ogińskiego dużo bardziej podoba. Cieszę się, że kiedy miałem studniówkę nie było jeszcze poloneza z "Pana Tadeusza" i mogłem tańczyć poloneza "Pożegnanie Ojczyzny".