Kiepsko, bo zasłużył. Day- Lewis za ,, Gangi Nowego Jorku '' obszedł się tylko nominacją. A był faworytem .
DDL już ma dwa, a może chapnąć i trzeciego za Lincolna. Zobaczymy, ale faktem jest, że jak Lewis ma zagrać w jakimś filmie, to podświadomie czeka się na coś wielkiego.
Moim zdaniem bardziej zasłużył na Oscara za ,, Gangi Nowego Jorku '' niż ,, Aż poleję się krew '' - tamta rola była też bardzo dobra, ale jako Bill Rzeźnik Daniel przeszedł sam siebie.
W dzisiejszych czasach Oskary już się nie liczą, zwykła komercja i nic więcej. Nagroda którą chce zdobyć wiele aktorów a która, moim zdaniem nie ma już większego znaczenia. Hardy już dawno powinien dostać Oskara ale nic z tego, jak wiele dobrych aktorów., może tylko sobie pomarzyć.
dokładnie, ja słyszałem cuda o przyznawaniu w ogóle Oskarów, są tacy członkowie akademii którzy w ogole filmy zgłoszonych nie oglądają, albo że przyspawane są statuetki za wcześniejsze osiągnięcia, a poza tym np; kto pamieta że Rea był nominowany do Oskara? a bez nominacyjną role Oldmana z Leon zna multum ludzi
Ponieważ nikt na to nie zwraca uwagi, Oskary dostają filmy które zarabiają dużo pieniędzy, może kiedyś było inaczej ale teraz wszystko jest robione "pod publikę".
Oskary za całokształt, dla aktorów którzy na to zasłużyli to rozumiem, należy im się ale po co dawać Oskara komuś kto już go ma? Nie wierze że wśród tylu filmów jakie są produkowane co roku, nie znajdzie się aktor lub aktorka która także na niego zasługuje. Dziś liczą się nazwiska i pieniądze. Ciesze się, że aktorzy także to rozumieją i sami tez nie przykładają wagi to tej nagroday.
Zgadzam się w stu procentach, Oskary teraz to śmiech na sali, wystarczy spojrzeć ile nominacji miało Social Networks w 2011 roku i ile nagród zdobyło.
np. za role w Bronsonie, podobał mi sie także w Stuart: Spojrzenie w przeszłość, ale za takie filmy chyba nawet nie ma nominacji do Oskara. Jeżeli film nie ma dużego budzetu i nie jest zbytnio nagłośniony czy też reklamowany o głupiej nominacji można zapomnieć.
2008 - Daniel Day-Lewis
2009 - Sean Penn, Mickey Rourke
W Bronsonie był świetny, Stuarta nie widziałem. Nawet gdyby otrzymał nominacje (co jest mało realne ze względu na wspomniane przez Ciebie warunki o budżecie i reklamie) mierzyłby się ze ścisłą czołówką najlepszych kreacji XXI wieku, a pojedynki z tymi rolami przegrałby z kretesem.
Cóż, masz rację. Jednak nominacja to także swego rodzaju wyróżnienie, więc nawet gdyby nie wygrał byłby zauważony dużo wcześniej.
Polecam Ci Stuarta, tak na marginesie ;)
Nie dostanie oskara mimo ze jego gra byla fenomenalna nawet z maska. Akademi nie podobaja sie adaptacje komiksow :D A jezeli chodzi o oskara za film to stwierdzam ze jezeli TDRK niedostanie oskara to zadna adaptacja juz nie dostanie :)
A należy mu się. Zagrał niesamowicie. Dzięki niemu Bane ożył i stał się człowiekiem z krwi i kości. Postać Bane'a zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że nadal szukam resztek mojej szczęki na podłodze. Świetny aktor. A talentu nikt mu nie zabierze, nawet, jeśli nie dostanie Oscara.