Ogolnie Ks.Rydzyk jest bardziej biznesmenem niz ksiedzem z powolania o czym swiadczy jego prowadzenie sie z drogimi ubraniami czy autami.Ks. Rydzyk traktuje powolanie jak zawod prawdziwy ksiadz to byl Popieluszko a nie Rydzyk.Uwazam ze ksieza powinni miec ograniczone zarobki to wtedy uwieze ze sa z powolania.
To współcześni faryzeusze, nie mają za wiele wspólnego z religią którą reprezentować próbują. Dobry przykład za niektóre usługi trzeba im dopłacać bo inaczej zostanie się niemile potraktowanym. Sama idea religii jest piękna ale sam kościół za bardzo jej nie uczy.
Wystarczy zobaczyć jak wyglądają ulice i jak się zachowują ludzie by dostrzec że nie prezentują wartości owej religii.
Nie jest to przypadek skoro za spowiedź można dostać odpust.
W zasadzie trzepią kasiorę na strachu przed śmiercią. Nasłuchają się ludzie że czeka ich lincz po śmierci i wkupują się w łaski Pańskie.
W zasadzie to mit bo to zajęcie nigdy nie powinno być zawodowe ale jako dodatkowe, oni zrobili z czegoś co by dało radę prowadzić jako grupa religijną potężną machinę finansową. Ale na to sami ludzie pozwolili swoją głupotą.
Zostań księdzem, też będziesz trzepał "kasę niesamowitą". Co więcej, jeśli oglądałeś "Kler" to wiesz, iż będziesz mógł chlać, swawolić, mieć lewych bab na pęczki i żyć w finansowym bezpieczeństwie. W dodatku podobno gros księży łakomie spogląda na ministrantów, żeby ich wykorzystać seksualnie, a ci dopiero po ich śmierci "przypominają sobie" o "zaistniałych" wstydliwych przypadkach, więc i pedofilia się Tobie upiecze. Na co czekasz?
Ad 20 paź 2015 14:03
Ja z kolei uważam, że posłowie i senatorowie powinni mieć ograniczone zarobki, tzn. najniższą krajową, albo służyć pro publico bono, a wtedy też uwierzę, że są z powołania. Ci ludzie legitymują się ukończeniem studiów z tak niezbędnych dziedzin jak politologia, stosunki międzynarodowe, socjologia, psychologia, europeistyka, czyli nie mają bladego pojęcia o życiu. Do polityki powinni być dopuszczani ludzie, którzy swoimi działaniami dowiedli, iż są w stanie działać w przestrzeni mikroekonomii jak np. Marek Jakubiak, a więc poprzez ekstrapolację mają pojęcie, jak działa machina państwowa w skali makro. Takim dieta poselska w ogóle nie jest potrzebna, tak jak Giertychowi, czy połowi-rolnikowi na tysiącu hektarów.