Stephen Hawking

Stephen William Hawking

9,1
143 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Stephen Hawking

Ma już 70lat a mimo to nie wierzy. Tym bardziej to jest dziwne że ma problemy ze zdrowiem a mimo to nie wierzy w Boga.

Werzysta

W którego Boga ?

TheAmazingPudding

Nie wiem w jakiego. Po prostu chodzi mi o to że starszy i chory człowiek nie wierzący w zadnego Boga to rzadkość

Werzysta

Ale wybitnie inteligentny człowiek nie wierzący w żadnego boga to akurat norma.

tabrysia

Skoro jest tak wybitnie inteligenty to powinien sobie zdawać sprawę, że cały Wszechświat (w swojej absolutnej złożoności) nie mógł powstać od tak sobie z t.zw. wielkiego wybuchu. Musi istnieć jakaś doskonała istota, która go zaprojektowała i stworzyła. Nazywamy ją Bogiem.

mat_queen

to sobie nazywajcie.

mat_queen

a kto stworzył tą istotę doskonałą?

siweq

Kogoś kto jest doskonały nie trzeba stwarzać, On po prostu jest.

mat_queen

Na takiej zasadzie mógłby w teorii działać wszechświat. Też mógłby istnieć od zawsze.
Bóg nie może być doskonały, bo gdyby istniał taki byt to nie pozwoliłby na stworzenie zła.

siweq

Dlaczego niby miałby nie pozwolić? Bóg to w pewnym sensie wszechświat.

mat_queen

Nawiedzona jakas obłoże

piotruchowy

Nieprawda, dobrze mówi.

siweq

Nie da się "stworzyć" zła tak samo jak nie da się stworzyć ciemności. Zło to po prostu brak dobra a ciemność to brak światła.

Jack_Daniels_63

Jest jeszcze neutralność.
To, że nie da się stworzyć zła to tylko Twoje założenie, bo zło znasz i zakładasz, że jest czymś naturalnym. Jeśli istniałby bóg to byłby odpowiedzialny za tworzenie funkcjonujących praw i nie musiałby uwzględniać w nich zła. Wcale nie trzebaby było poznać zła żeby docenić dobro. Byłoby tylko dobro.

siweq

Jeżeli teoria istnienia tachionów jest prawdziwa, to może całkowicie zmieniać nasze postrzeganie na związki przyczynowo-skutkowe, a paradoksy podróży w czasie mogą być na porządku dziennym. Oczywiście możemy sobie gdybać, bo chciałbym to zachować jako luźną, niezobowiązującą dyskusję, ale jestem przekonany, że ewolucjonizm i kreacjonizm niekoniecznie muszą się wzajemnie wykluczać. Równie dobrze jedyną inteligentną rasą (w naszym mniemaniu) we Wszechświecie możemy być wyłącznie my, tylko nasze wariancje są rozsiane po wszystkich możliwych układach, w których jest możliwe, by istniało życie oparte na węglu. Możemy założyć, że coś stworzone z czystej energii może tworzyć z czystej energii materię. Możemy nawet założyć, że ta czysta energia istnieje poza czasem i przestrzenią. Osobiście ja zwykłem zakładać ubrania. I na tym skończę mój wywód.

użytkownik usunięty
mat_queen

skoro jest tak inteligentny i w ogóle to nie potrzebuje w nic wierzyć, bo wie, że nie wszystko człowiek póki co jest w stanie zrozumieć (i nie każdy). Ty najwyraźniej nie potrafisz wyobrazić sobie świata bez Boga. :) Ja nie potrafię wyobrazić sobie 4D.

Werzysta

Hawking to bardziej Agnostyk niż wojujący Ateista jak Dawkins.Nie wyklucza Boga tylko uważa go za mało prawdopodobnego (nie w takim stopniu jak Dawkins który porównuje Boga do krasnoludków)

udun17

Hawking tak jak Dawkins uważa, że prawdopodobieństwo Boga jest niezmiernie znikome, żaden z nich nie twierdzi, że można naukowo udowodnić jego nieistnienie, bo to nie możliwe, ale to nie znaczy, że mają wątpliwości. Na tej zasadzie wszyscy jesteśmy agnostykami do Święteo Mikołaja. Obaj są ateistami. A to czy walczy z teizmem czy nie to już jego sprawa.

Werzysta

To prawda, oczywiście są ludzie którzy swoją wiarę w Boga opierają na swoich ściśle intelektualnych wnioskach, ale olbrzymia większość wierzy, bo się boi życia bez magicznego ojca, który się nimi opiekuje w ciężkich chwilach i również boi się śmierci.

jfjsas07

To nie jest to, że boimy się życia bez "magicznego ojca". Chodzi o to, że wierzymy w sprawiedliwość. Wierzymy, że kiedyś nadejdzie moment, w którym każdy zostanie rozliczony. A poza tym, jak mi wyjaśnisz to, co się dzieje po śmierci? Zostaje tutaj twoje ciało, a co z twoją osobowością, ona znika? Nie wierzysz w Boga, bo żyjesz dniem dzisiejszym, jednak kiedyś nastąpi coś po tobie, na co nie będziesz mieć wpływu. Nie można po śmierci tak po prostu rozpłynąć się w powietrze. Pomodlę się za ciebie i mam gdzieś bulodupców, którzy zaczną zaraz hejtować katolicyzm, bo żaden Muzułmanin by sobie na coś takiego nie pozwolił. Ja też nie pozwolę.

konradxyz

Nie wierzę w Boga, bo wszystko co wiemy o wszechświecie nam wskazuje jasno, że coś takiego nie istnieje. Możesz mieć nadzieję, że każdy zostanie kiedyś rozliczony, ale ile nadzieji byś nie miał, to ona nie sprawi, że to się stanie prawdziwe. Potrzeba argumentów, a nie nadzieji. Możesz też mieć nadzieję, że kiedyś wygrasz milion dolarów.

Co do kwestii śmierci, to już Ci mogę wyjaśnić, ale do tego trzeba trochę zrozumienia biologii, ale proszę bardzo.
Dzięki najnowszym urządzeniom do badania mózgu, jak funkcjonalny rezonan magnetyczny, czy pozytronowy tomograf, i wielu innym badań, wiemy już, że ludzka świadomość znajduje się w mózgu. Wszystko zależy od ilości i układu neuronów i neurotransmiterów, jak dopamina czy serotonina To się składa na naszą świadomość, na nasze myśli, emocje, etc. Coraz więcej zaczynamy poznawać na ten temat dzięki nauce. Dlatego jest oczywiste, że kiedy zniknie mózg, na przykład w eksplozji czy wypadku, to zniknie nasza świadomość. Tak jak masz puzzle, które tworzą ładny obraz, i nagle rozbijesz te puzzle. Obrazu już nie będzie. Może nie łątwo to sobie wyobrazić, zwłaszcza jak się tego nie do końca rozumie, ale to wiemy dzięki wielu zaawansowanym badaniom.

Nie ma w tym żadnej magii, ani nieśmiertelnej duszy, która jak zjawa opóści nasze ciało i popłynie sobie ku chmurom. Czegoś takiego nie ma.

jfjsas07

1. A jak mi udowodnisz istnienie swojego mózgu? Możesz mi pokazać rentgena, ale skąd mam wiedzieć, że go masz? Musiałbym dopiero mieć go w ręce, żeby ci uwierzyć, a do takich czynów nie posłużyłbym się.
2. Słaby argument, ale robiono badania i ciało bez duszy waży mniej (po śmierci).
3.Nie wiem, jak ty, ale ja nie wyobrażam sobie, że kiedyś po prostu zniknę. Nie wyobrażam sobie, że gdy mój mózg przestanie pracować, to po prostu się rozlecę. Gdzieś musi być miejsce, gdzie pójdę po śmierci.
4.Wszystko, co wiemy o NASZYM wszechświecie daje nam taki wniosek, ale istnieje prawdopodobieństwo, że gdzieś istnieje inny wszechświat, w którym może znajdować się Bóg.

konradxyz

ciało bez duszy waży mniej XDD mogę poprosić o linka do publikacji?XDDDD

lavi

http://gadzetomania.pl/2497,ile-wazy-ludzka-dusza-okrutne-eksperymenty-doktora-m acdougalla

konradxyz

"Choć nie wniosły nic do wiedzy medycznej, zainspirowały m.in. Laurę Gilpin do napisania wiersza „The Weight of a Soul”, a po latach Alejandro González Iñárritu, nakręcił świetny film „21 gramów”."

Nie no, czuję się tak bardzo przekonana :P To, że przeprowadzano badania nie koniecznie oznacza, że to prawda ^^'

lavi

Cytuję, co napisałem o tym:
"2. Słaby argument, ale robiono badania i ciało bez duszy waży mniej (po śmierci)."

konradxyz

Ta bajka została obalona. Ciało po śmierci waży mniej bo u trupa mięśnie zwieracza się rozluźniają przez co z człowieka wydobywają się różne gazy, dlatego masa jest mniejsza.

Poza tym jak coś co z "definicji Biblii" jest niematerialne może mieć jakąś wagę? Pomyśl troche.

lavi

jak zdechniesz oddaj się medycynie w imię nauki

kadim_filmweb

zdychają zwierzęta, a nie ludzie ;)

konradxyz

widziałem śmierć z bliska dla mnie to nic epickiego

konradxyz

Nawiedzony kolejny hehehe

piotruchowy

Aleś ty zabawny, ty kawalarzu, mam wolny wybór, więc tak samo jak ty nie wierzysz w Boga, tak ja mogę wierzyć, nie widzę w tym problemu. Nie rozumiem tylko, czemu ateiści starają się cały czas przekonać wszystkich, że Bóg nie istnieje? My katolicy akceptujemy ateistów i nie staramy się zmienić waszego trybu myślenia, dopóki wy nie zakwestionujecie . Jestem katolikiem. Taki jestem. Akceptuję siebie. Mam w dupie, to co o tym myślicie. Jestem z siebie zadowolony i dowartościowany.
Pozdrawiam, "Nawiedzony"

konradxyz

Bog urojony dawkins, moze sie ogarniesz zyciowo

piotruchowy

A może ty się ogarniesz i tak po prostu pozwolisz mi mieć własną wolę i wierzyć, w co chcę?

piotruchowy

A Dawkins był (i jest) zawsze pewnym siebie bogatym gburem, który nigdy nie zaznał cierpienia.

konradxyz

wierzysz i dobrze dla ciebie, ja nie wierzę i dobrze mi z tym, chodzę do szkoły katolickiej, choć jestem ateistkom i wcale nie próbuję przekonać każdego chrześcijanina, że bóg nie istnieje (bo i po co skoro jest szczęśliwy wierząc, a ja i tak nie mam wystarczającej wiedzy, by móc potwierdzić moje własne przekonania), dlatego proszę nie wrzucaj wszystkich ateistów do jednego worka, mówiąc WY ateiści to robicie to czy tamto i napadacie nas - biednych katolików, bo nie spotkałeś każdego ateisty na świecie i nie wiesz jak zachowuje się rozmawiając z katolikiem, a podejrzewam, że w większości przypadków (jak sam ładnie napisałeś) ma w dupie czy jego rozmówca wierzy, czy nie

a tak swoją drogą to znam kilku chrześcijan, którzy swego czasu, gdy dowiedzieli się, że jestem niewierząca próbowali mnie przekonać, że bóg istnieje, najpierw rozmową, a gdy już brakło im argumentów kupując lub polecając mi różnorakie książki typu "dowody na istnienie Boga", a jednak nie twierdzę, że chrześcijanie uwzięli się by zmienić moje przekonania, bo większość nich tę informację olała
poza tym skoro Wy katolicy nie próbujecie zmieniać naszego myślenia, to jak wytłumaczysz istnienie całej masy książek, które próbują w ten czy inny sposób dowieść, że Bóg istnieje? Przecież jeśli wierzysz, to samemu sobie niemusisz już nic udowadniać

Suzen

1. Sama wrzucasz nas do jednego worka "wy katolicy".
2. Pismo Święte mówi nam, abyśmy nawracali, dlatego też staramy się to czynić.
3. Nie da się udowodnić że Bóg istnieje. Nie da się także stwierdzić, że nie istnieje. Sam Stephen Hawking powiedział: "Nauka nie ma żadnego dowodu na to że Bóg nie istnieje, ale uznała Go za coś niepotrzebnego". Poza tym, logicznie rzecz biorąc oraz znając trzecią zasadę dynamiki Newtona: akcja=reakcja. Żeby coś istniało musi być jakiś czynnik , który do tego doprowadzi. Takim czynnikiem jest Bóg. Skąd jednak pewność, że tylko jeden czynnik wpłynął na stworzenie wszystkiego? Otóż, nasz cały wszechświat i my jesteśmy doskonale stworzeni. Mamy sumienia, myśli itp. Żeby stworzyć coś takiego potrzebny jest tylko jeden Bóg. Gdyby było więcej takich istot, to wszechświat i Bóg w którego wierzymy nie byłby doskonały.
4. Ateiści przeważnie (przepraszam za "wrzucanie do worka") nie wierzą w Boga, bo myślą, że to nielogiczne, aby jedna istota kierowała wszystkim. My jednak wierzymy, że Bóg to nie jest istota, ale myśl. Jest sam w sobie myślą, która wie o wszystkim. Wiem że ciężko w to wierzyć, ale jednak my tak właśnie sądzimy.
5. Mógłbym ci dawać więcej argumentów, że gdyby nie chrześcijaństwo, to najprawdopodobniej nie chodziłabyś do szkoły ani w przyszłości nie miała prawa głosu. Mógłbym też polecić Ci wiele źródeł, na dowód istnienia Boga. Polecam ci jednak rozmowę Einsteina z profesorem od filozofii http://demotywatory.pl/3996874/Bog-a-nauka jak nie chcesz, nie czytaj, ale jeśli te wszystkie fakty nie wpłyną na twój ateizm, to już nie będę naciskał.

konradxyz

1. z pełną świadomością użyłam tego zwrotu
2. rozumiem to, chciałam tylko zauważyć, że wcześniej napisałeś: "My katolicy akceptujemy ateistów i nie staramy się zmienić waszego trybu myślenia", a później "Pismo Święte mówi nam, abyśmy nawracali, dlatego też staramy się to czynić" co jak na mój rozum nieco się wyklucza
3. całkowicie zgadzam się co do czynnika, również uważam, że musi istnieć jakaś "siła wyższa" która sprawia, że to wszytko funkcjonuje, jednak wątpię by (jak twierdzą chrześcijanie) było to do nas podobne i by był sens się do tego modlić, nie nazwałam bym też tego Bogiem w takim pojęciu w jakim rozumie to większość ludzi
4. jaka jest Twoja definicja myśli?
5. przeczytałam, cały wywód studenta był ciekawy i logiczny dopóki nie doszedł do wniosku, że skoro ciemność jest brakiem światła (czyli ciemność tak naprawdę nie istnieje), a zimno jest brakiem ciepła (czyli też nie istnieje i jest tylko określeniem braku ciepła) to zło jest barkiem Boga w sercu (czyli zło nie istnieje)
po pierwsze pytanie czym w takim razie jest dobro? czy mam rozumieć, że jest ono obecnością Boga w człowieku?
nie trzyma się to kupy choćby dlatego, że zło w przeciwieństwie do ciemności jest pojęciem niezwykle względnym, każdy z nas wchodząc do ciemnego pokoju stwierdzi, że jest ciemno, a do jasnego, że jest jasno i nikt nie będzie się z nikim spierał, natomiast zło i dobro nie dotyczą zjawisk, które każdy z nas ocenia tak samo lecz pewnych przeżyć i zdarzeń, które każdy może oceniać inaczej, wedle własnych systemów wartości i jedni stwierdzą, że to coś było, dobre inni że złe, a zmierzam do tego, że skoro każdy z nas inaczej ocenia zło i dobro, to nie mogą być one wyznacznikami obecności Boga
6. a co do samego chrześcijaństwa, o ile chcesz poznać moją opinię, to uważam je za coś bardzo dobrego, cóż z całą pewnością religia daje ludziom więcej dobra niż zła, daje im poczucie wspólnoty, przekazuje dobry system wartości - dzięki któremu staja się lepsi, a wiara w Boga dodaje im otuchy w smutnych chwilach i odwagi gdy się boją, jest tez idealnym sposobem na wytłumaczenie zjawisk, które jak dotąd nauka może tłumaczyć jedynie kolejnymi teoriami
wcale nie umniejszam roli chrześcijaństwa, zapewne wielu ludzi wyszło dzięki niemu na prostą
uważam, że życie w wierze jest bardzo wygodne, ja nie wierzę i raczej wątpię bym kiedykolwiek uwierzyła w chrześcijańską wersje Boga, gdyż jest ona jak dla mnie zbyt związana z naszym ludzkim, przyziemnym życiem, lecz szanuję osoby które wierzą i rozumiem ich naturalną, ludzką potrzebę wierzenia

Suzen

1. Bóg jest dobrem c'nie, a brak dobra to co? to zło.
2.Cieszę się, że doceniasz chrześcijaństwo.
3.Nie wierzysz bo Bóg kojarzy Ci się za bardzo z ludźmi, z tego co rozumiem. Dopóki się to nie zmieni, raczej daremne jest przekonywanie Ciebie o istnieniu Boga.

konradxyz

1) Skoro piszesz, że musi być akcja=>reakcja to w takim razie musiało być coś co stworzyło Boga, i coś co stworzyło Boga i tak dalej do samego dołu.
2) Wcale nie uważam, żebyśmy byli doskonale stworzeni. Gdybyśmy byli doskonali na świecie nie było by zła.
3) Coś mi się jednak wydaje, że jednak w Biblii Bóg jest osobowy a nie myślą.
4) A rozmowa z rozmowa Einsteina z profesorem od filozofii nie trzyma się kupy z co najmniej kilku przyczyn:
a) Einstein pochodził z Żydowskiej rodziny, a jak może wiesz oni nie wierzą w Jezusa więc Einstein nie mógł powiedzieć, że wierzy.
b) Einstein sam po okresie bardzo silnej wiary w Boga stał się ateistą. Jedyne w co wierzył co można by porównać do czegoś co można nazwać bogiem to Siły Natury.
c) Kolejnym błędem jest to, że obserwujemy ewolucję na własnych oczach (w bardzo okrojony sposób ale jednak) tworząc ray zwierząt i odmiany roślin.
d) Zło nie jest brakiem dobra. Brakiem dobra jest obojętność. Zło stoi na przeciwnym biegunie niż dobro.
e) Ateiści nie mają Boga w sercu a nie są złymi ludźmi, przynajmniej nie bardziej niż osoby wierzące.

sybilla_filmweb

Pewnie jesteś dumna z tej wypowiedzi, ale nie zagięłaś mnie.
1) Ziemia i wszechświat to w pewnym sensie materia. Coś co możemy poczuć. Z Bogiem tak nie ma. Możemy go poczuć duchowo, ale nie jak coś materialnego. On jest po prostu doskonałością, czego nie da się wyobrazić.
2) Tutaj nie mam zastrzeżeń.
3) To źle Ci się wydaje. Nigdzie w Biblii nie jest napisane, że jest On osobą. Oczywiście, mówimy na niego "On", ale to akurat jest wada naszego języka. Nie ma w żadnym kraju mowy, która by w 100% opisała, co myślimy i co czujemy. Ilość słów w każdym języku ma swoją granicę, a chcąc mówić o Bogu i unikać powtórzeń, mówimy: "On", "Stwórca", "Pan", "Bóg". Tak naprawdę on nie jest osobą. Jest myślą. Jest wszystkim i niczym w jednym. Jest doskonałością.
4)
a) Dlaczego ludzie, którzy są z pochodzenia Żydami nie mogą wierzyć? Osobiście słyszałem o żydach, którzy np. przyjęli buddyzm. Dlaczego więc nie może być Żydów, którzy zostali katolikami?
b) Tak czasem się zdarza. Sam Mojżesz pod koniec życia zwątpił.
c) Nie widzę w tym błędu. Otóż Bóg wszechmogący może zrobić/stworzyć wszystko. Załóżmy, że przenosimy się w czasie i spotykamy Adama. Pytamy się: "Siemka stary, to ile ty już skończyłeś, 25 lat?", a on nam odpowiada: "Nie, mam pięć minut". Otóż, wierzymy, że Bóg wszechmogący może tworzyć rzeczy/przedmioty/istoty z konsekwencją czasową. Adam to oczywiście przenośnia, ale czemu nie mógł stworzyć ludzi z ich historią (ewolucją). To, jak się w dzisiejszym świecie modyfikuje geny i tworzy nowe gatunki, to nie jest zjawisko, o którym pisałem powyżej. Mówisz o ewolucji, zatem pewnie zdajesz sobie sprawę, że to się działo samo? Człowiek zmieniał się bodajże od homoerektus, do homosapiens, bo warunki życia go do tego zmieniły. Nie ingerowało w to nic, oprócz natury. A za wszystkie modyfikacje w dzisiejszym świecie, odpowiadamy my.
d) Obojętność nie jest brakiem dobra. Obojętność jest pomiędzy dobrem i złem, które jest jego brakiem.
e) Nie mówię, że ateiści to źli ludzie. Znam osobiście "katolików", którzy są takimi szujami i mają tyle nienawiści w sercu, że aż wstydziliby się tak określać. Znam również wielu porządnych ateistów.
5) Nie ma sensu chyba rozmowa o Bogu na forum filmowym, ani w sumie na każdym innym forum też, gdyż jak Stephen Hawking powiedział: "Nie ma dowodów na nieistnienie Boga, ale nauka uznała go za niepotrzebnego". Moim zdaniem właśnie w tym najbardziej widać Boga. W tym, że nie ma dowodów, że On jest. Na tym polega nasza wolność. Gdybyśmy mieli czarno na białym: Bóg istnieje, to nasze zachowanie i poglądy często byłyby nieszczere. Rozumiesz. Nie bylibyśmy sobą. A kiedy nie ma dowodów na Jego istnienie, to mamy wolność. Wybieramy, czy chcemy wierzyć, czy nie.
4a) Chciałbym jeszcze dodać, że Jezus Chrystus jest postacią historyczną. Są dowody na to, że kiedyś żył. Żydzi nie wierzą po prostu, że Zbawiciel przyszedł na świat. Tzn nie żydzi, tylko ogólnie wyznawcy judaizmu cały czas czekają na przyjście Zbawiciela.

konradxyz

Właśnie, że staracie się zmieniać światopogląd ateistów. Cały czas się z tym spotykam. Sama od znajomych przy różnych okazjach dostaje smsy mające na celu mnie nawrócić.
Jako chrześcijanie a ściślej katolicy macie to nawet w swojej doktrynie. Nieść dobrą nowinę i przekonywać, że to jedyna i słuszna prawda.

sybilla_filmweb

To prawda. Jezus mówił: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię", mówił jeszcze, żeby głosić wszędzie Dobrą Nowinę. Jednak nie jest nigdzie napisane, że mamy mówić, że jest to jedyna i słuszna prawda. Nie ograniczamy się tylko do Pisma Świętego. W Piśmie Świętym np. nie jest nigdzie napisane, że Maryja została wniebowzięta, ale jako katolicy, wierzymy w to. Rozumiem że twoi znajomi Cię denerwują, kiedy wysyłają takie smsy, ale może oni się po prostu martwią? Może, jako chrześcijanie, którzy wierzą w niebo, piekło i czyściec, nie chcą żebyś źle skończyła. A poza tym, nie rozumiem, że widzisz akurat u katolików problem. Jesteśmy pokojowo nastawieni i nie nakazujemy Ci przyjąć naszej wiary. My tylko mówimy Ci o niej. Dlaczego nie zwracasz uwagi na takich np. muzułmanów, którzy rozpętują wojny za wiarę, którzy mają 10-15 dzieci, żeby ich wiara się rozrastała. Kiedy oni przejmą władzę i rozpoczną się ponowne prześladowania chrześcijan i "nawracanie na siłę", to wtedy zobaczysz co to znaczy zmuszanie innych do przyjęcia swojej wiary. Przepraszam za powtórzenia.

konradxyz

1) Ale chrześcijanie też to robili.
Ja nie mówię, że oni są święci. Uważam po prostu, że oni przeżywają teraz to co w Chrześcijaństwie już było. A że możliwości teraz trochę większe to i zasięg też.
A i zwróć uwagę, że Żydzi, Chrześcijanie i Muzułmanie wyznają tak naprawdę tego samego, wywodzącego się ze Starego Testamentu Boga.
2) A wiesz, że dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny został ustalony dopiero w 1950 roku?
3) Co do moich martwiących się znajomych, ja ich nie przekonuje, że Boga nie ma (dopóki sami nie zaczynają mnie nawracać) a równie dobrze mogłabym ich przekonywać bo wg mnie wierzą w istnienie czegoś czego niema. A to też może być powód do zmartwienia. Nie chcę Cię obrażać. Nie bierz tego bezpośrednio do siebie.

sybilla_filmweb

1) Nie wiem na podstawie jakich źródeł to mówisz, ale chrześcijanie nigdy nie nawracali siłą. No może w starożytnym Rzymie przez jakiś czas ktoś kto nie wyznawał tej religii, był zabijany, ale to ustanowił Cesarz, a nie papież, czy duchowny. Muzułmanie wierzą w tego samego Boga? Błagam. Mahomet wymyślił sobie, że zwiastował mu Allah, że ma nawracać ludzi na tą właściwą religię. Wymyślił Koran, który jest prawie całkowicie zerżnięty z Biblii, ale oni tak nie uważają. W każdym razie nasz i ich Bóg, to dwie różne istoty. Nie chcę być niemiły, ale następnym razem nie mów czegoś, o czym tak naprawdę nie wiesz.
2) Właściwie to chyba nie. Pamiętam z lekcji historii, że gdzieś w średniowieczu ustalono Wniebowzięcie NMP, ale nie wiem. Może później były jakieś nowe dyskusje.
3) Jak już napisałem wcześniej. Nawet sam Hawking nie przeczy istnieniu Boga. Nie ma dowodu, że Go nie ma. Nauka po prostu uznała go za niepotrzebnego.

konradxyz

1) Nie absolutnie nie nawracali siłą. W ogóle jej nie używali. A inkwizycja coś Ci mówi? No tak zapomniałam KK powiedział, że nie miał z tym nic wspólnego. Wiara, że pogaństwo trzeba wykorzeniać ogniem i mieczem, była powszechna w ówczesnej Europie. Chrześcijanie uważali, że każdy poganin jest opętany przez siły nieczyste i trzeba nad nim odprawiać egzorcyzmy. A jeśli trwa w swojej wierze, diabła trzeba wyplenić siłą. Taką ideologię krzewił Bernard, założyciel i pierwszy opat klasztoru cystersów w Claîrvaux.
2) A myślisz, że kogo ten cesarz słuchał?
3) To jest dokładnie ten sam Bóg. Koran jest uzupełnieniem Pięcioksięgu, a nie zerżnięty z Biblii.
4) Czemu uważasz, że Mahomet sobie coś wymyślił? Na jakiej podstawie? Czym różnią się objawienia objawienia Mahometa od objawień Nowego Testamentu? Czemu jedne maja być bardziej wiarygodne od drugich? To, że w to nie wierzysz nie oznacza, że jest to czyimś wymysłem.
5) Widzisz ustalono ten dogmat. Trzeba to było ustalić. Nie wiadomo czy tak było, trzeba to było przyjąć. O to mi właśnie chodziło.
6) Nie ma dowodu, że nie istnieje, ale nie ma też dowodu że istnieje. Dla mnie Bóg nie istnieje. Więc jeżeli ktoś mi mówi że istnieje coś co nie istnieje to jest to dla mnie powód do zmartwienia. Więc idąc za twoim tokiem rozumowania powinnam wysłać moich nawracających mnie usilnie znajomych do psychiatry, bo się o nich martwię. Jeszcze raz podkreślam, że nie chce Cię obrazić. Chodzi mi tylko o to żeby ktoś mnie nie przekonywał do czegoś co nie jest zgodne z moimi przekonaniami. Ale ten punkt możemy sobie już chyba darować w dalszej dyskusji.

sybilla_filmweb

1) W średniowieczu może, kiedy ludzie byli głupi, to inkwizycja była akceptowana, później papież ją potępił. A opat Bernard żył w średniowieczu, kiedy panowały lata ciemne.
2) Możemy nie mówić o czasach, kiedy IQ ludzi wynosiło mniej niż 60? :)
3) To nie jest ten sam Bóg. Allah to nie jest Jahwe.
4) Masz rację. Po prostu dzięki temu, że wierzę w Boga katolików i Jezusa, czuję spokój.
5) Spoko.
6) Wiara i choroba psychiczna to dwie różne rzeczy. Rozumiem jednak co miałaś na myśli.

konradxyz

Ja tak samo nie wyobrażam sobie, bym po śmierci miała po prostu zniknąć, ale nie spotkałam jeszcze kogoś, kto też by się nad tym zastanawiał choć przez chwilę.

Crazy12

Ja chodzę do katolickiej szkoły, a tam często poruszamy tego typu tematy :).

konradxyz

Gimnazjum czy liceum? Pytam z ciekawości :)
To chyba fajnie. U nas ostatnio ksiądz rozmawiał z nami o rzeczach tego typu, ale zazwyczaj lekcja religii wygląda tak, że próbuje uspokoić większość klasy i wszechobecny hałas. Na szczęście nie jest tak w każdej klasie, tylko oni nie umieją się zachować. Chociaż, religia nie jest chyba najgorsza biorąc pod uwagę geografię. Mamy bardzo fajnego i przystojnego nauczyciela, jedna dziewczyna ciągle stara się przed nim popisywać próbując rozwalać lekcje i ten się denerwuje. A szkoda, bo jak się z nim rozmawia na przerwie to naprawdę świetny człowiek.

Werzysta

A może właśnie tym bardzjej nie wierzy bo jest chory.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones