Ma jedną minę przez cały czas (no dobra, może dwie), mówi i zachowuje się jak robot, w niektórych scenach doprowadza mnie to do śmiechu - ta twarz bez wyrazu :) Jest absolutnie drewniany, naprawdę, aż nie chce się go oglądać. Oprócz tego w komentarzu niżej przeczytałam, że był kandydatem do głównej roli w Spartacusie - całe szczęście, że jej nie dostał...
Moim zdaniem się mylisz... dlaczego? Otóż, dlatego że on gra taką osobę... pobyt na wyspie zmienił go, stał się twardy i niewzruszony i takiego właśnie gra. Jakby pajacował albo wzruszał się i miał łzy w oczach, to nikt by nie uwierzył że to facet który przez 5 lat był na bezludnej (prawie...) wyspie na której każdego dnia walczył o życie..
Zgadzam się, koncepcja postaci Olivera jest taka jak opisał przedmówca. Przeżył 5 lat na wyspie, był torturowany i nie tylko, musiał zmienić się w kogoś, kto jak to zostało ujęte przez corialote 'a ma drewniane miny.
To mój pierwszy wpis na forum, więc nieco się stresuję ;]. Mimo tremy chciałbym napisać, iż zgadzam się z bezpośrednimi przedmówcami. ''Kamienna twarz" Oliviera czyni go bardziej autentycznym i wiarygodnym w świetle tego, co przeżył na wyspie. Nawiasem mówiąc liczę także na więcej retrospekcji z tego okresu. Pozdrawiam.
Nie zgadzam się... gra tak jak powinien - retrospekcje świetnie ukazują go najpierw jako zblazowanego rozpuszczonego bachora biorącego co chce bez konsekwencji <mina "mam wyjeb**ne">, później po trafieniu na wyspę przestraszone małe dziecko <mina "co ja robię tu">. I później po powrocie do domu jako człowieka siedzącego ciągle mentalne na wyspie, ale z misją wyplenienia zła. Zresztą kurna czego się spodziewałeś/aś? To nie Smallville z Supermanem - wypierdkiem wiecznie płaczliwym i nie wiedzącym co zrobić. Green Arrow bliżej do Batmana <zresztą ich światy się chyba najczęściej przecinały patrząc na komiksy>.
Nie jestem wielkim fanem tego aktora, ale zobacz sobie inne role tego aktora i przekonasz sie ze to postac jaka odgrywa wymaga od niego bycia "drewnianym" ;p
Oj rany rany. Czy oni w ogóle go przesłuchali? Czy też może przesłuchiwały go same kobiety? Czy też może wystarczyło zdjęcie? Nie chcę się czepiać, bo cały serial jest dość przeciętny, chyba producenci od początku cięli koszty i wzięli scenarzystów od telenowel, ale naprawdę mógłby przynajmniej spróbować "poaktorzyć". Grą przypomina Toma Wellinga ze Smallville. Może na tym serialu wzorowali się twórcy. Drętwa, bardzo drętwa gra.
Zgadzam się. Fabuła po którymś z kolei odcinku stała się monotonna. Myślałam że jakoś ją fajnie rozbudowują ale widać się pomyliłam. Gra głównego aktora również nie zachwyca. Zgodzę się z jego minami i obojętności na otoczenie. Mimo całego nieszczęścia jakie go spotkało mógłby się trochę postarać :/
a ogladałaś wszystkie odcinki że tak mówisz? W Polsce wyszlo dopiero 11 odcinków więc tak na prawdę nie da się do końca ocenić serialu po takiej ilości odcinków, ale moim zdaniem serial i tak jest świetny
Od 12 z powrotem robi się rewelacyjny serial. A co do aktora, drewniana twarz nie przeszkadza za bardzo. Za to wole mieć w tej roli w połowie drewniaka niż ciamajdę który nie umie się ruszać a wszystkie sceny załatwiają kaskaderzy czy efekty. Tego typu "scen akcji" juz mam dość. Bez porządnej choreografii i aktora z umiejętnościami byśmy mieli kolejne "buffy, postrach wampirów" czy inne "czarodziejki" (tam aż widać linki). A moim zdaniem aktor nie aż taki zły, bo na wyspie realistycznie gra rozpieszczonego ciamajde.
Co za brednie piszą przedmówcy.Oglądaliście "Mroczny Rycerz powstaje"?Christian Bale gra tam podobną postać po przejściach.Czy widać tam, że gra na jedną mine tzw."zatwardzenia"?
Dokładnie, zgadzam się z Tobą (z całym szacunkiem dla przedmówców, każdy ma prawo do własnej opinii). Akurat Bale to rewelacyjny aktor (mój ulubiony), a w roli Batmana daje bardzo dobry przykład, jak może wyglądać postać "po przejściach". Jako że jego i Amella dzieli przepaść pod względem charyzmy i umiejętności aktorskich, powiedzmy tylko, że można ZAGRAĆ postać po przejściach, o silnym charakterze, "twardą", a nie tylko stać jak kołek przed kamerą z twarzą wiecznie bez wyrazu i poruszać ustami (i o to mi chodziło, gdy zakładałam ten temat). Pozdrawiam :)
To prawda Bale jest świetnym aktorem i właśnie dlatego nie można go porównywać z Amellem , to jest zupełnie ale to zupełnie inna liga aktorska. Ale tak szczerze dla mnie Amell nie jest taki zły w arrow, może i jest "drewniany" ale moim zdaniem pasuje do tej roli.
Jeśli chodzi o umiejętności aktorskie to padaczka maksymalna. Ale w sumie do Arrowa pasuje dobrze. Jego "drewnianą" minę można odebrać na różne sposoby. Ja osobiście jestem zwolennikiem bezduszności, zemsty i bólu jaki towarzyszył mu na wyspie. Stał się tam po prostu "drewniany" emocjonalnie. A co do wyższych ocen itd. To tylko pokazuje jak dość duże żeńskie grono na tej stronie patrzy na wygląd bohatera :) Pod każdym kiepskim, ale przystojnym aktorem można przeczytać te same argumenty, które mają się nijak do rzeczywistości.
Typowa gatka hejtera ;drogi użytkowniku jeżeli posiadasz umiejętności aktorskie wykraczające poza przeciętną to jedż do USA przebij sie przez tysiące kantydatów i zagraj w jakim kolwiek filmie (nawet klasy B) wtedy bedziesz mógł krytykować innych.Jak dla mnie pasuje do Postaci Green Arrow'a a to jest najważniejsze.
Pięknie by było, gdyby każdy, kto "przebił się przez tysiące kandydatów" i dostał rolę w danej produkcji, automatycznie był dobrym aktorem... Forum jest od wyrażania opinii, a do hejtera mi daleko, między innymi dlatego nie oceniam tego pana na ileś gwiazdek na jego stronie, ponieważ widziałam go tylko w tej jednej roli, wyrażam jedynie swoją opinię na temat jego aktorstwa w Arrow. Jeszcze jedno, żeby mieć prawo krytyki (w tym przypadku aktora) naprawdę nie trzeba jechać do USA i zagrać w filmie... Podążając tą logiką - krytyk filmowy zanim oceni film musi najpierw jakiś nakręcić? :)) Jeśli tak Ci przeszkadza, że ktoś wyraża swoje zdanie, które jest inne od Twojego, nie radzę wchodzić na fora internetowe.
To przecież logiczne - najpierw musisz zrobić karierę jak np. Nicolson czy Pacino i dopiero wtedy wolno ci wejść na FW i skrytykować grę pana pinokia. Tak samo jak chcesz mieć pretensje do Pana Boga, że stworzył gimbusów jak ten tam powyżej, to najpierw musisz stworzyć lepszy świat bez gimbusów. Inaczej jesteś hejterem, a hejterzy idą prosto do piekła.
Ja też odniosłam takie wrażenie, ale wydaje mi się, że to był zamierzony efekt, im bliżej końca sezonu, tym bardziej ta postać się rozwija, już nie jest aż taki spięty jak w pierwszych odcinkach, pokazuje jakieś emocje. Mnie gra tego aktora w ogóle nie przeszkadza, wolę już takiego pozbawionego emocji bohatera niż jakiegoś płaczliwego i rozchwianego emocjonalnie.
Nie wydaje mi się, żeby to był zamierzony efekt, ale zgadzam się, że nie jest już, tak jak piszesz, "aż taki spięty jak w pierwszych odcinkach", wyraźnie oswoił się z kamerą. Ogląda się go dużo lepiej, przestał razić sztucznością, a jego postać faktycznie się rozwija, i tak trzymać ;)
No cóż, nie można zaprzeczyć, że pierwsze odcinki były jak spływ drewna. Początkowo modliłam się, żeby jeszcze szczękościsku na dodatek nie dostał, biedny chłopiec. Miałam wrażenie, że jakby ktoś podzeszdł do niego i trącił go palcem, to zdwaliłby się na podłogę jak... no... kłoda. Ale, jak już ktoś wcześniej zwrócił uwagę, jako że jestem przedstawicielką płci pięknej i na dodatek S. Amell odwzorowywuje ten typ udody, który u facetów wręcz ubóstwiam, to przecież muszę rzucić się do obrony! Po pierwsze, z pewnością Oliver miał być w pierwszych miesiącach po powrocie z wyspy drętwy jak owa kłoda (bądźmy realisrtyczni, czego mozna oczekiwać od człowieka, który pięć lat spędził na wyspię-więzieniu walcząc o życie?), co S. Amella nieco ratuje przed totalną katastrofą aktorską. Po drugie, Chryste, jakie on ma ciało... A owo ciało ciągnie za sobą sprawność fizyczną, a sprawność fizyczna skutkuje, moi drodzy, brakiem kaskaderów. No i miłe widoki. A po trzecie, on się rozwija. Nie wiem jak wy, ale ja widzę poprawę między jego grą w odcinku 1 a w odcinku 19. I spójrzcie na jego filmografię - gdzie on miał się "szkolić"? Na moje nieźle mu idzie. Może nie będzie nikim wybitnym, może usytuuje się w gronie "średnich", może w gronie "dobrych", a może okaże się prawdziwą bombą - tego nie wiemy, bo to zależy tylko od niego. Pisklaki też potrzebują czasu, żeby nauczyć się latać. Ja trzymam tylko kciuki, żeby nie znikną tak szybko z ekranów - no bo w końcu jestem kobietą, a czego innego można oczekiwać od kobiety, gdy widzi takiego aktora? (:
Dzięki za fajną, pozytywną wypowiedź. Jak już pisałam wcześniej, facet radzi sobie zauważalnie lepiej w bieżących odcinkach niż w pierwszych (i przyznaję, że choć nie jest w moim typie, niezaprzeczalnie posiada odpowiednie warunki fizyczne ;)). Pozdrawiam :)
Beznadziejny to może być co najwyżej Twój komentarz. Po tym wszystkim co przeszedł na wyspie musiał się stać taki twardy i obojętny żeby w pełni móc wykonać swoje zadanie. Ta kamienna twarz dodaje mu tylko charakteru i uroku.
poradził sobie z pokazaniem swojego bohatera "przed" i "po" wyspie. Już od pierwszych odcinków, czasami miałam wrażenie, że inny aktor gra Oliviera przed zdarzeniami na wyspie.
Amell gra bohatera po przejściach, twardego i doświadczonego w cierpieniu. Jego gra aktorska- taka jest jego interpretacja zielonej strzały. Nie ma co porównywać go do innych aktorów wcielających się w podobne role- Amell tak zinterpretował i tak przedstawia postać; nie sądzę żeby to był problem z jego aktorstwem co, jak już wspomniałam wyżej, udowodnił.
Po za tym do tej, serialowej kreacji Strzały, moim zdaniem pasuje niewzruszona mina. Jest trochę nieobecny, myślami przy strzale, widział i doświadczył już wiele, nie potrzebuje i być może nie do końca potrafi się wzruszać. Zahartowany, emocje nie są jego najbliższym kompanem, zamiast tego dokładność, precyzja, zwinność, czujność.
Jak już wspominałam, zauważyłam zdecydowaną zmianę na lepsze oglądając kolejne odcinki, aktor się rozkręcił i aktualnie daje radę. Widzę wyraźną różnicę między jego grą aktorską w początkowych odcinkach a tą w późniejszych, ta sztuczność która mnie tak raziła i napawała momentami zażenowaniem zaczyna znikać, na szczęście. Najwyraźniej młody aktor potrzebował oswoić się z kamerą. Poza tym zgadzam się częściowo z Twoją opinią, jak najbardziej sądzę, że Arrow ma być niewzruszony, nieobecny itd. . Tylko na początku Amell niezbyt radził sobie z wiarygodnym przekazem swojej teoretycznie trafnej interpretacji... Pozdrawiam.
Nie czytałam wszystkich postów wyżej. Miło, że zmieniłaś zdanie bo wydaje mi się, że Amell na to zasłużył. Pozdrawiam :)
Zgadzam się w 100 %. Oglądałam serial kilka razy i nie mogłam uchwycić, o co chodzi, ale też miałam wrażenie, że "przed wyspą" to jakiś inny facet grał (i nie chodzi mi tylko o pierwsze odcinki,w których może jeszcze się nie oswoił z kamerą, jak to ktoś wcześniej ujął, ale też retrospekcje z drugiego sezonu). Wręcz nie mogłam na niego patrzeć, tak paskudny mi się wydawał. Czy to wyraz twarzy, czy fryzura, nie wiem... w pewnym momencie stwierdziłam, że to brak zarostu. Ale obejrzałam go w "Hung" i ogolony był tam bardzo apetyczny, więc to nie kwestia owłosienia. Śmiem twierdzić, że to "drewienko" jednak chyba posiada jakieś umiejętności, skoro tak mnie zwiódł. W każdym razie, trzymam za niego kciuki, bo wydaje się świetnym ... człowiekiem po prostu.
serial zajebisty a na temat jego wyrazów twarzy nawet nie będę wchodził w dyskusję bo jak podejrzewam to te komentarze piszą rozpieszczone nastolatki wychowane na Zmierzchu, Pamiętnikach wampirów czy Bóg wie jakim jeszcze gównie:/ Arrow to serial akcji i to się ma liczyć a nie mina głównego aktora.
innych filmow z nim nie ogladalam albo go nie zauwazylam :P Ale wg mnie idealnie pasuje. Ktokolwek inny by nie gral tej postaci to oczekiwalabym, zeby sie wlasnie tak zachowywal :P
John Wayne tez mial 2 miny na krzyz i nie przeszkadzalo mu to byc swietnym w filmach, w ktorych gral (mam na mysli westerny ), bo tak sobie wyobrazalam westmanow ;)
Ojj ale sie czepiacie. Jak dla mnie jako Arrow pasuje perfekcyjnie i nie widziałabym innego aktora w tej roli :) nie ma sensu już mowic ,że być może ta postać wymagała takiego 'zachowania'. Nie lubie określenia 'jednej miny' ,nie ma człowieka który posługiwałby się jedną miną. Ja myśle ,że jemu producenci powinni dać szanse i dawać mu role w filmach akcji -żeby pokazał swoję sportowe umiejętności. Chciałabym go zobaczyć przy boku Scotta Adkinsa lub Jasona Stathama :))) Musiałby więcej z siebie wycisnąć [głównie chodzi o sztuki walki] . Mi się podoba