Sherilyn Fenn

Sheryl Ann Fenn

8,5
5 329 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Sherilyn Fenn

Według mnie aktorka jednego sezonu, w przeciwieństwie do uroczej i utalentowanej Lary Flynn Boyle (Donny). Wszyscy zachwycają się urodą filmowej Audrey, a tak naprawdę to zasługa dobrej kosmetyczki, która ładnie wyeksponowała jej usta i brwi. W wywiadach na żywo nie wygląda już tak cudownie. Od dziecka świeci dupą w Playboyu, podczas gdy Donna nie odważyła się na rozbierane sceny w filmie "Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną" i dlatego nie wystąpiła. Ja bardziej cenię w aktorkach talent i skromność niż sztuczne wyuzdanie, ale to tylko moja opinia - możecie się z nią nie zgodzić;)

Marylin_B_

Oczywiście, że każdy może posiadać własną opinię. Każdy też może ustosunkować się do opinii kogoś innego.

"w przeciwieństwie do uroczej i utalentowanej Lary Flynn Boyle (Donny)"
Może jest to dosyć mocna opinia, ale wg mnie Twin Peaks niewiele by straciło, gdyby Donnę grała jakaś inna aktorka (chociażby ta z FWWM). A bez Audrey Horne nie potrafię sobie tego serialu wyobrazić - jej postać jest kwintesencją Twin Peaks. Z kolei postać Audrey Horne w ogóle by nie powstała, gdyby Lynch nie odkrył Sherilyn Fenn.

"Wszyscy zachwycają się urodą filmowej Audrey, a tak naprawdę to zasługa dobrej kosmetyczki, która ładnie wyeksponowała jej usta i brwi. W wywiadach na żywo nie wygląda już tak cudownie."
Po pierwsze, uroda to nie wszystko (choć wg mnie Fenn deklasuje Flynn Boyle już pod tym jednym względem). Nie wiem jak wszyscy, ale ja zachwycałem się całokształtem Audrey. Jeśli chodzi o dobrą kosmetyczkę, to raczej każda aktorka w Twin Peaks taką właśnie miała. A że niektóre nie miały niczego ciekawego do wyeksponowania, to już raczej nie jest wina Sherilyn Fenn. No tak, w wywiadach z pewnością nie wygląda tak cudownie jak Audrey, co nie zmienia faktu, że wygląda co najmniej bardzo dobrze. Ale przede wszystkim jest bardzo sympatyczną kobietą.

"Od dziecka świeci dupą w Playboyu, podczas gdy Donna nie odważyła się na rozbierane sceny w filmie "Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną" i dlatego nie wystąpiła."
I znowu - może Lara nie ma się czym pochwalić (osobiście uważam, że już w Twin Peaks była wychudzona, a im dalej tym gorzej)? Sherilyn Fenn owszem, otrzymała propozycję sesji zdjęciowej w Playboyu, na którą przystała (później żałowała, bo ludzie na planie zaczęli patrzeć na nią pod kątem tych zdjęć). Jednak nie ma w jej pictorialu nic gorszącego. Jest bardzo "artystyczny", nawet jak na Playboya.

"Ja bardziej cenię w aktorkach talent i skromność niż sztuczne wyuzdanie"
Wg mnie Sherilyn wcale nie jest wyuzdana. Jest (była) po prostu seksowna i nie boi (bała) się z tego faktu korzystać. Talentu jej odmówić nie mogę. Audrey to 10/10 jak nic (najbardziej złożona i świetnie zagrana postać w serialu), a i żonę Curley'a w "Myszach i ludziach" zagrała wspaniale i inaczej, niż jest ona przedstawiona w książce. Mam też dobre wspomnienia związane z Ruby'm i Three of Hearts. Generalnie żal mi Sherilyn Fenn. Zasłużyła na stanowczo więcej ról w dobrych filmach. Może gdyby była bardziej społeczna i potrafiła poruszać się w zaułkach Hollywood, jej kariera potoczyłaby się inaczej. Jak sama powiedziała: "I was told once that I didn't play the Hollywood game, and that's why I wasn't a big star. What they meant when they said that was that I don't go to parties, and when I go to an audition and I don't like the script, they know it. I don't flirt and I don't play the people that I'm meeting with. In the next breath, this person said to me, 'When you're passionate about a role, there's nobody that can touch you, but you have to learn to do this also...' But I don't know how to sit there and pretend I love something when I don't." (Orange Coast, January 1999)

Co do skromności LFB... Po pierwsze skromność w kontekście fizycznym. Lara również porwała się na parę nagich zdjęć (chyba tylko żeby przypomnieć wszystkim jak bardzo jest chuda). A i w filmie "Plan Zuzanny" (1998) nie miała już żadnych zahamowań nie tylko przed rozbieranymi scenami, ale wręcz przed sceną seksu (łał).

////// Jeżeli ktoś nie oglądał Twin Peaks, niech lepiej dalej nie czyta. //////

A jeśli chodzi o skromność w ujęciu psychologicznym (związanym z aktorstwem) - można przypuszczać, że to właśnie ona zachowała się w niesamowicie nieprofesjonalny sposób i, stawiając osobistą karierę przed dobrem serialu, wpłynęła na zmianę scenariusza Twin Peaks (mowa oczywiście o rozdzieleniu wątków Audrey i Coopera). Autor(ka) powyższego posta może być z siebie dumny(a), gdyż skłonił(a) mnie on do zanurzenia się w sprawach, które raczej nigdy mnie nie interesowały (plotki dotyczące gwiazd i inne duperele). I choć jak widać nie zagląda już na Filmweb, uważam, że warto podzielić się wynikami śledztwa z ogółem.

Fakt 1.: Oficjalnie to Kyle MacLachlan zawetował pomysł kontynuacji związku Coopera z Audrey. MacLachlan do teraz tłumaczy zmianę w scenariuszu w sposób następujący: romans Coopera z osiemnastoletnią dziewczyną nie pasowałby do "czystego" charakteru postaci Dale'a, byłby niewłaściwy.

Jednak romans z mężatką, w dodatku żoną swojego partnera, od którego wszystkiego się nauczył, jest już w porządku. Tak samo jak romans z Annie, która była tylko o rok starsza od Audrey.

Poza tym związek dwójki bohaterów wcale nie musiałby być typowym romansem (takie potraktowanie tej sprawy byłoby bardzo niewskazane). Scenarzyści myśleli nad przekształceniem związku w relację nauczyciel-uczennica (co byłoby bardzo dobre, zwłaszcza że pozwoliłoby dać Audrey większą rolę w schwytaniu Jean'a Renault'a). Chemia pomiędzy postaciami byłaby nadal obecna, a związek zachowałby swój jedyny w swoim rodzaju, platoniczny charakter.

Najlepsze jednak jest to, że Kyle stwierdził w dokumencie "Secrets from Another Place: Creating Twin Peaks", iż bolączką drugiego sezonu było wprowadzenie wielu nowych postaci, zamiast skupienie się na tych obecnych od samego początku. Trochę kiepsko u niego z dedukcją (choć Cooper też czasem miał swoje słabsze momenty). Skoro relacja Cooper-Audrey została zupełnie wymazana (a cytując Marka Frosta miała to być kolejna duża rzecz w serialu po zakończeniu sprawy Laury Palmer), trzeba było znaleźć jakieś zastępcze pomysły.

Fakt 2.: Podczas kręcenia Twin Peaks, Kyle MacLachlan był w związku z Larą Flynn Boyle.

Fakt 3.: Heather Graham stwierdziła w 24 numerze magazynu "Wrapped in Plastic" (1996 rok), że była fanką serialu zanim jeszcze się w nim znalazła i słyszała o uzasadnieniu MacLachlana (Fakt 1.). Jednakże jej znajoma, która pracowała na planie Twin Peaks powiedziała jej, że tak naprawdę "Lara Flynn Boyle nie chciała, żeby Kyle całował Sherilyn Fenn".

Fakt 4.: W dokumencie "Secrets from another place" Mark Frost, Robert Engels i Sherilyn Fenn zasugerowali inny powód porzucenia pomysłu niż ten przedstawiony przez MacLachlana:

Mark Frost: "We did have a story arc kind of mapped out of a consummation of a relationship between Cooper and Audrey Horne. And that was gonna be, I thought, the next big thing and then for reasons that I don't wanna go into, that didn't work out."
Bob Engels: "I think that was not gonna happen for interpersonal... The intramurals of the show. That wasn't gonna happen."
Sherilyn Fenn: "They made the decision to switch things around, which I was really disappointed with. Because I was not interested in Kyle as a man, but Audrey loved him. You know, I was really into being in those scenes. And I thought we had fun chemistry
so... I don't know, I guess chalk it up to unrequited love."

Fakt 5.: Scenarzysta Robert Engels potwierdził podczas spotkania z fanami w kwietniu 2010, że decyzja o rozcięciu dróg Coopera i Audrey została podjęta z powodu LFB.

Śmiało można stwierdzić, że nie chodziło to tylko o "zazdrość o chłopaka" (jeśli w ogóle). Gdyby tak było w istocie, to moje zdanie o LFB byłoby jeszcze gorsze. Swoją drogą, czemu MacLachlan nie był zazdrosny o Jamesa Marshalla? :)

Powodem była najprawdopodobniej zazdrość o sławę. No bo postawmy się w sytuacji LFB - otrzymała rolę Donny Hayward, najbliższej przyjaciółki zamordowanej Laury Palmer, która wyznaje miłość Jamesowi i razem zaczynają "nastoletnie" dochodzenie biegnące wzdłuż głównego wątku serialu, jakim jest śledztwo Coopera i miejscowej policji. Jak nic jedna z pierwszoplanowych ról, a już na pewno pierwszoplanowa rola żeńska.

A tu nagle pojawia się mała Audrey Horne, która z niegrzecznej dziewczynki psocącej gdzieś w tle wielkiej intrygi przekształca się w jedną z głównych postaci. Zaczyna prowadzić własne śledztwo (nie oszukujmy się, bardziej interesujące od działań Donny i Jamesa) i w dodatku okazuje się główną kandydatką na partnerkę protagonisty. Widzowie ją uwielbiają, twórcy również (twórcy i co bardziej spostrzegawczy widzowie tym bardziej, bo dobrze wiedzą, że pod przykrywką młodocianej femme fatale kryje się niewinność i dobre intencje). No i po pierwszym sezonie okazuje się, że to właśnie Fenn zostaje nominowana do Emmy (a później do Złotego Globu). I nic dziwnego - aktorka gra tę rolę rewelacyjnie, bo też jest to rola napisana specjalnie dla niej (Lynch wymyślił postać Audrey dopiero po wywiadzie z Fenn) - jest to rola napisana od serca i grana z sercem.

Zaraz potem mamy sesje zdjęciowe, wywiady itd. Widzów najbardziej interesowały dwie sprawy: kto zabił Laurę Palmer oraz jak się dalej potoczy związek Coopa z Audrey (producent Harley Peyton mówił, że praktycznie wszystkie listy od fanów się na tym koncentrowały).

Tak więc LFB mogła się czuć zazdrosna. Ale w jaki sposób mogła zarządzić zmianę scenariusza, tego nie wiem. Możliwe, że podpuściła do tego MacLachlana (któremu być może nie odpowiadało dzielenie podium z Sherilyn Fenn, bo sam chciał być jedyną ikoną serialu). Jednak z drugiej strony nie widzę jakoś Kyle'a miotającego się po planie, krzyczącego, że zerwie kontrakt, jeżeli wątek Audrey-Cooper będzie kontynuowany.

Fakt 6.: Podczas kręcenia Twin Peaks, Kyle MacLachlan był w związku z Heather Graham.

Hehe. Nie mam pojęcia, czy kręcił na dwa fronty jednocześnie, czy też porzucił LFB dla Heather. Może to drugie, po tym jak uzmysłowił sobie, że jego (być może zainspirowane przez LFB) weto w sprawie kontynuacji relacji Audrey-Cooper było dużym błędem i serial zaczyna rozmieniać się na drobne. W każdym razie jeśli to właśnie Lara miała wpływ na decyzję, to z pewnością czuła się z tego dumna - sama ściągnęła Heather Graham na plan.

Oczywiście są to tylko spekulacje wysnute z kilku faktów. Prawdziwa wersja wydarzeń zapewne nigdy nie ujrzy światła dziennego, gdyż:
- MacLachlan raczej nie będzie po tylu latach zrzucać odpowiedzialności na kogoś innego (tym bardziej, że zapewne sam był w to zamieszany). Zamiast tego będzie się trzymać swojej wygodnej wersji,
- LFB też nie zajmie żadnego, jasno określonego stanowiska, bo albo musiałaby zupełnie zanegować swój wpływ (a fakty przemawiają przeciwko niej), albo się przyznać i w ten sposób narazić się tysiącom fanów,
- Sherilyn Fenn ma zbyt dużo godności by się użalać i szkalować innych.

Jedno mogę powiedzieć: w wyniku tego małego śledztwa nabrałem niemiłych podejrzeń co do Kyle'a MacLachlana i Lary Flynn Boyle.

Bimbermistrz

Wielkie dzięki za twoje "małe śledztwo" :) Jestem w trakcie oglądania Twin Peaks i przez czytanie forum tego serialu na fw zrobiłam sobie kilka spoilerów m.in., że Dale i Audrey nie będą razem :( Byłam tym faktem bardzo zaskoczona, bo między nimi jest taka chemia! Kiedy widzę ich wspólne sceny mam ochotę krzyczeć do laptopa: pocałujcie się debile! Im więcej oglądałam scen Audrey i Coopera , tym bardziej fakt, że ich wątki zostaną rozdzielone nie dawał mi spokoju. Chciałam dowiedzieć się, dlaczego tak się stało. Czułam, że musi się za tym kryć grubsza sprawa, bo kiedy między bohaterami widać uczucie, to się ich łączy w parę, a nie rozdziela... Niestety nie znam angielskiego (a wklejanie artykułów do translatora ma dla mnie niewielki sens, bo z tłumaczenia wychodzi niezrozumiały bełkot), więc moje poszukiwania ograniczyłam do polskich stron i zaczęłam od jeszcze głębszego przejrzenia forum serialu. Tam znalazłam na ten temat jedno zdanie, że to Kyle MacLachlan nie chciał, by relacja miedzy Audrey i Dalem się zacieśniła, bo to zniszczy nieskazitelny wizerunek agenta. W myślach zwymyślałam aktora od najgorszych (nawet przeglądając jego profil ma fw wymachiwałam do jego zdjęcia środkowym palcem... nie wierzę, że przyznaję się do tego publicznie xD). Postanowiłam zakończyć na tym moje śledztwo, bo bałam się, że jak jeszcze bardziej będę w to wnikać, narobię sobie zdecydowanie za dużo spoilerów, dlatego jeszcze raz wielkie dzięki za Twoją wypowiedź :) Na razie serial bardzo mi się podoba, ale związek Coopera i Audrey byłby dla mnie wisienką na torcie (pewnie dlatego, że jestem miłośniczką wątków romantycznych w filmach/serialach, kiedy widzę, że iskrzy między bohaterami, a tu wręcz płonie ogień) ;) Jeżeli to faktycznie sprawka Lary spowodowana jej zazdrością o sławę, chłopaka, czy o co tam jeszcze, to lepiej się powstrzymam przed napisaniem, co myślę na jej temat. Swoją drogę babsko musi być niezłym ziółkiem skoro twórcy dokonali zmiany w scenariuszu ryzykując zepsuciem serialu. No cóż pozostało mi jedynie powymachiwać środkowym palcem do zdjęcia tej baby :D

Marylin_B_

porównanie dwóch Pań wypada na niekorzyść Flynn Boyle zdecydowanie; jako postać Audrey jest "charakterna" i uroczo bezczelna a Donna anemiczna i bez wyrazu(dla mnie jedna z najsłabszych ról kobiecych w TP, uważam że Moira Kelly zastąpiłaby w serialu Larę z powodzeniem). Scena, gdy Donna mówi dla Jamesa że Maddy nie żyje...od razu mi się przypomina że to film, robi to tak nieudolnie.

sycomore

Zgadzam się, osobiście wcale nie rozpaczam na tym, że w FWWM Donnę zagrała Moira Kelly - wg poradziła sobie całkiem nieźle (a oprócz tego jest ładniejsza). I w sumie naprawdę nie widzę w czym Lara miałaby być bardziej utalentowana od Sherilyn Fenn (chyba że w kręceniu z wpływowymi aktorami). W TP tego talentu Flynn Boyle jakoś nie zauważyłem (a to jej finałowe "You're my daddy" jest beznadziejne).

Wg mnie postać Donny wypaliła się już w pilocie. Po prostu nie było w niej nic ciekawego - przyjaciółka Laury, zakochana w jej chłopaku Jamesie. Razem postanawiają znaleźć mordercę. Potem pojawia się podobna do Laury Maddy, więc Donna jest zazdrosna o Jamesa. Postacie Chalfontów i Harolda - chyba najciekawszy epizod całej fabuły Jamesa/Donny (oczywiście nie z powodu Jamesa i Donny, ale tych postaci). Obecne nieudolne próby nadania jej postaci jakiejś większej głębi, nowej interpretacji - czyli "seksowna" Donna odgryzająca palec Jamesa (jak dla mnie to była wtedy jeszcze mniej atrakcyjna niż wcześniej). No i zupełnie niepotrzebne wątki "James mechanikiem Evelyn Marsh" oraz "Ben Horne ojcem Donny".

Z wyglądu - jak dla mnie - Lara przegrywa z Sherilyn w przedbiegach. Oczywiście były też sceny, w których Donna wyglądała ładnie - jej pierwsza rozmowa z matką przychodzi mi na myśl. Ale zaraz potem przypominam sobie jej kreację na Miss Twin Peaks. Bardziej jej anorektycznej chudości chyba nie dało się uwidocznić. A Audrey ogląda się z przyjemnością zawsze - przynajmniej do połowy drugiego sezonu, bo potem po prostu żal ściska, kiedy widzi się deprecjację jej (i nie tylko) postaci. Wrażenia wizualne się jednak nie zmieniają.

Z kolei Audrey jako postać wraz z rozwojem wydarzeń nabiera coraz większej głębi. Z początku zdaje się lekkomyślną wichrzycielką, pustą dziewczyną z bogatej rodziny zgrywającą dorosłą (czerwone szpilki, papierosy). Potem dowiadujemy się coraz więcej o jej rodzinie - Ben Horne okazuje się być człowiekiem wątpliwej moralności, matka jest w stosunku do niej oziębła, brat opóźniony umysłowo. W dodatku Audrey zdaje się być zazdrosna o Laurę, która była w jakiś sposób połączona z jej ojcem (to będzie jedna z jej głównych motywacji do rozpoczęcia własnego śledztwa). No i Audrey spotyka Coopera, przed którym próbuje udawać pewną siebie i kontrolującą sytuację i w uroczy sposób jej to nie wychodzi. Cooper zdaje się też być pierwszą osobą, która potrafi zobaczyć prawdziwą Audrey, czyli samotną romantyczkę, a nie pustą kokietkę. I chociaż Audrey stwierdza z pewnością przed Donną, że to Cooper ma się w niej zakochać do szaleństwa, to tak naprawdę sama jest w nim beznadziejnie zakochana. A uczucie to wzmacnia się jeszcze bardziej w wyniku ich nocnej rozmowy, kiedy Audrey ląduje w łóżku Coopera po tym, jak załamuje się na widok ignorowanej przez wszystkich rozpaczy Lelanda Palmera (a Cooper zdaje się być jedyną osobą, do której może się obrócić). Audrey nie stara się wtedy nikogo zgrywać, jest po prostu przestraszoną, szukającą pocieszenia dziewczyną. Jest też bardzo zestresowana, bo nie wie jak Cooper zareaguje na jej odważną "propozycję". I okazuje się, że Cooper dobrze ocenia sytuację: Audrey potrzebuje nie kochanka, lecz przyjaciela, który ją wysłucha. Jej twarz rozjaśnia piękny, szczery uśmiech. Kiedy Cooper wychodzi, Audrey wzdycha z ulgą. Bała się, bo nie miała pojęcia jak miałaby się zachować, gdyby Cooper wyrzucił ją z pokoju, albo zdecydował się skorzystać z okazji. A jednak Cooper (który dał się już poznać jako błyskotliwy obserwator) zrobił to, czego tak naprawdę od niego oczekiwała.

I w sumie nie ma co dalej opowiadać, bo nie da się pokrótce streścić postaci Audrey. Można by pisać on niej książki. Jej wątki fabularne są znacznie ciekawsze od wątków Donny (do połowy drugiego sezonu) i naprawdę nie mogą pozostawić obojętnym (przede wszystkim kiedy Audrey jest uwięziona w OEJ). Ogromna w tym zasługa świetnej gry Sherilyn Fenn (która naprawdę potrafi wczuć się w odgrywane sceny - jest tak przekonująca, że LFB zapewne nie była w stanie ogarnąć tego, że Sherilyn po prostu gra, a nie jest zakochana w Kyle'u MacLachlanie) jak i scenarzystów, którzy bardzo lubili postać Audrey - m.in. dlatego, że chociaż znaczna część widzów patrzy na nią przez pryzmat wisienki, to jest ona tak naprawdę jedną z najbardziej niewinnych, pozytywnych postaci serialu (a dla mnie to zresztą damska wersja Jeffrey'a Beaumonta z Blue Velvet - tylko bardziej złożona).

Bimbermistrz

zajebiste wywody Bimbermistrz , zgadzam się w 200%. Miasteczko Twin Peaks to najlepszy serial jaki widziałem.

A tak od strony wizualnej, nie widziałem piękniejszej dziewczyny (aktorki w jakimkolwiek filmie) od Sherilyn Fenn pluskającej się i wychodzącej z fontanny w "Boxing Helena".....

Co do ról S. Fenn, nie gra dużo i nie gra w superprodukcjach, jak powiedziała w jednym z wywiadów na pierwszym miejscu stawia RODZINĘ.....

użytkownik usunięty
Bimbermistrz

ktoś tu się ostro nudzi...

co za głupia uwaga:/Anastaska to FORUM FILMOWE gdzie ludzie prowadzą dyskusje i bronią swojego zdania. Im więcej argumentów tym lepiej:)))

sycomore

a propos, jesli ktos nie ma wiecej do powiedzenia o filmie niż tylko SUPER, niech takie spostrzeżenia zachowa dla siebie i nie zanudza innych

Marylin_B_

Urody tych dwóch pań nie da się porównać, bo zbyt wiele brakuje Larze FB do Sherilyn F. Popadanie w coraz głębsza anoreksję też nie dodaje LFB uroku, natomiast mamuśkowata już dziś SF jest ciągle piękna.

Marylin_B_

Wg mnie Fenn jest ładna,ale nic więcej. Pięknością bym jej nie nazwała, tym mianem mogę określić aktorkę typu Belluci. Jesli chodzi o porownanie gry aktorskiej Boyle i Fenn, to oczywiste jest, ze ta pierwsza nie dorasta jej do piet.
Postać grana przez Fenn w Twin Peaks jest bardzo charakterystyczna, intrygująca i zagadkowa (jedna z ciekawszych kreacji w serialu), aktorka radzi sobie w tym wcieleniu swietnie. Natomiast postac grana przez Boyle jest nudna, plaska, bezplciowa i jednostajna. Ta aktorka w kazdym filmie wypada podobnie, zawsze mdla i jałowa. Jesli chodzi o urode to takze chowa sie przy Sherilyn, jest po prostu przecietna.
Odnosnie tego, ze Boyle nie chciała wystawic w TP Fire walk...nazwalabym to brakiem profesjonalizmu (choc osobiscie wcale nie rozpaczam, ze ona tam nie zagrala). Nie trudno grac role latwe i przyjemne, rola Donny w Fire odbiega znacznie od tej serialowej. Film jest oniryczny i przesycony duszną, ciezka atmosfera. Podobnie postac Donny, nie jest juz taka miałka jak w serialu. Jest bardziej tajemnicza, absorbujaca i nieprzewidywalna. Gdyby w ta postac wcielila sie Boyle podejżewam, że nie byłoby takiego efektu.
Dodam jeszcze, ze serialowa Donna to chyba najbardziej irytujaca postac w serialu, a w parze z Jamesem tworzy mdlaca mieszanke nie do zniesienia.

Marylin_B_

Trzeba przyznać że Lara po Twin Peaksie grała w bardziej renomowanych filmach ale przynajmniej Scherilyn starzeje się w naturalny sposób a Larze odpierdzieliło i po tych swoich operacjach wygląda jak Kaczor Howard! Swoją drogą śledzę kariery Wszystkich uczestników Twin Peaksa i najlepiej Wyszła Heather Graham!

Marylin_B_

Porównywanie Flynn Boyle do Fenn aż boli, wybacz. I nie chodzi tylko o urode, Flynn Boyle nie ma za grosz talentu i Fenn miażdzy ją już samymi swoimi niewymuszonymi minkami. Tyle w temacie, bo koledzy powyżej juz wystarczajaco go rozwinęli. ;>

Marylin_B_

Określając Sherliryn Fenn jako wyuzdaną, według mnie mylisz się strasznie. To że z klasą epatuje seksapilem nie oznacza jednocześnie, tego że jest kobietą wulgarną. Co innego Flynn Boyle, która sprawia sobie liczne operacje plastyczne, niczym gwiazda porno- i to właśnie jej bliżej do miana wuzdanej

Marylin_B_

>Według mnie aktorka jednego sezonu, w przeciwieństwie do uroczej i utalentowanej Lary Flynn Boyle (Donny)

Gusta są różne. Sherilyn Fenn grała drugoplanową rolę w MTP, ale przebijała Lary Flynn Boyle pod każdym względem. Przy tym wszystkim ważne jest że MTP to w karierze Sherilyn Fenn wyłącznie mały epizod.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones