Mój idol normalnie z tej ich siódemki.

Też mi się strasznie podobał. Ale Kikuchiyo też był ekstra! To moi faworyci.
Pamiętam, że Yohei ze swoją miną był również niesamowity.
Moja trójca tego filmu... wszyscy zginęli.

Postać genialna, gra aktorska świetna, szkoda że jak piszą w ciekawostkach Seiji nigdy wcześniej nie dotykał miecza. Dlatego mimo wszytko z postaci u Kurosawy plasuje się na drugim miejscu po "30 letnim" roninie (tu Mifune).

Rzeczywiście fajny gość. Świetnie zagrał w tych "siedmiu samurajach".

aaa no tak nie ma jak mifune, też prawda:D

Ładnie zagrał w "Siedmiu Samurajach".
Ta jego mina - niczym współczesny Rambo ;)

Dokładnie, tylko szkoda ze zginal tak jak zginal. NIe w czasie walki. Tylko zastrzelony jak pies. Watpie czy ktos by go pokonał na miecze.:)

Najlepszy był nawte mówili o jego technice jak walczył z jakimś tam samurajem :) Szkoda, że nie zginął z rąk godnego przeciwnika

W walce na miecze nie było na niego mocnych, dlatego zginął zastrzelony.

troche jak Clint w westernach ;)

świetnie :)

Gdyby nie odtwarzana przez niego postać Kyuzo i również rewelacyjny w roli zabawnego Kikuchiyo - Mifune (zresztą jak zwykle), to ten film byłby tylko kolejnym przydługim gniotem.
Doskonałe aktorstwo obu panów!

Dla mnie Kikuchiyo był pozytywnym świrem, ale o wiele większe wrażenie zrobili na mnie Kambei (power bił od tej osoby na odległość) i właśnie Kyuzo - chyba trafna jest tu zasada - im mniej pokazuje, co umie, tym bardziej rzuca się w oczy :)

Cwaniaczek nie ma co, ta scena jak przychodzi z ta bronią " Zabiłem dwóch " i od razu idzie w kimę ha ha ha niezły świr. Kikuchiyo i Kambei też bardzo dobre role.

Miał gość tę charyzmę ekranową! Świetne to było

Dokładnie!