...kawał drewna! Nie da się być bardziej sztywnym, bez emocjonalnym, płaskim i jednowymiarowym "aktorem" niż robi to ten człowiek. Jakim cudem dostaje role u innych reżyserów niż Vega to nie mam pojęcia, ale wiem, że prawie każdy z nim film wymaga nie lada sprytu u pozostałych aktorów by go nie pogrzebać od startu.
jesli on jest aktorem, to jak ocenic inteligencje widzow promujących filmy w ktorych gra i placacych za bilety? Pod rozwage wrzycam i dyskusje.
Nie ma co nad tym dyskutować, de gustibus... filmy Vegi są jak disco polo, skierowane do niskich gustów i oczekiwań, i tam znajdują odbiór.
Ale dlaczego bierze się takich "aktorów" do filmów reżyserów poważniejszych? To jest zagadka. Przecież nie brakuje utalentowanych, młodych ludzi, a branie tego drewna zniszczy nawet dobry obraz.
tylko o gustach sie dyskutuje, to popularne niezrozumienie rzymskiej maksymy i dawanie sloganu slabego. Drewno sie ciosa, miejscem jest tartak, upodobano sobie kino, to dziwne. Ponawiam prosbe o sport polegajacy by przebywal w tej klatce caly czas i ludzie placili za rozrywke, ale wode donosili za darmo i jakies racje kaloryczne, wysokie oplaty jako zacheta dla widza.
Zaintrygowało mnie to co piszesz o gustach i Rzymianach, możesz rozwinąć lub zalinkować? Bo nic sensownego nie mogę znaleźć. A wygląda, że może to być podobnie jak z powiedzeniem o wchodzeniu do tej samej rzeki.
o co konkretnie pytasz? Pisalem o rzymskiej kuchni chocby w watkach, ale nie wiem dokladnie o co pytasz. Tu ludzie pisali o drewnie aktorskim, nie wiem na ile to mozna polaczyc, dosc szerokie interepretacje przyznam, nie chce za bardzo wnikac w swobode czyichs porownan. Rzym mial rozne rozrywki też, czasy sie zmieniaja, ludzie mniej jakby. A cywilizowani dosc sie wydajemy mimo wszystko, mam wiec szereg polemik.
Chodziło mi tylko o błędne rozumienie "de gustibus...", bo wydaje się, że to masz na myśli pisząc o nieporozumieniu i o to konkretnie pytam.