- tak brzmi prawdziwe nazwisko tego aktora. Zmienił sobie na Kotys, bo zapewne poprzednie kojarzyło mu się z kut... I to nie jest żadna ściema, aczkolwiek fakt ten dosyć sprytnie jest zatuszowany, bowiem w necie trudno to potwierdzić, oprócz kilku notek na forach. Ja jednak jestem tego pewien ze źródeł osobistych.
Jego żona to Paździochowa, to różnica ;]
A poza tym Halinka Kiepska mówiła że to stara szczota wysuszona na szkielet :))
Helena Paździoch brzmi poprawnie. Zresztą mi chodziło o członków rodziny paźdzochów bez względu na płeć.
No żartowałem przecież, ale jakby nie było Paździochowa tez jest poprawnie, po mężu. Kiedyś był taki odcinek że Pażdzioch nazywał ją Meisnerowa, że niby tak sie z domu nazywała jego żona...
Szczerze to nie jest poprawnie!W języku polskim odmieniamy "płciowo" tylko nazwiska kończące się na "ski","cki" a więc Halina Kiepska ale nie Helena Paździochowa.Stwarza to pewien paradoks ,bo Pięta to mężczyzna czy kobieta?Bez imienia nie do identyfikacji.Piętowa to kolokwializm niedouczonych.
Nie kolokwializm niedouczonych, a raczej pozostałość po dawnej odmianie nazwisk wľaśnie w zależności od pokrewieństwa wobec "ojca rodziny". W dawnej polszczyźnie "Paździochowa" jako żona Paździocha i "Meissnerówna" jako córka Meissnera były jak najbardziej poprawne :) tworzono nawet takie konstrukcje od imion, jak Hrabina Karolowa w "Lalce".
Dokładnie!Pozostałość, stąd ta wychwalana pod niebiosy "Śledzikówna", a nie Śledzik,Sendlerowa, a nie Sendler.Ta pierwsza chociaż została zamordowana jako młoda dziewczyna i panna.Natomiast tancerka "Mazurówna",która jest/była?/ starą babą,w dodatku kilkukrotnie zamężna,to już zakrawa na kpinę.No tak. "Czubówna",to brzmi szlachetniej niż "Czuba" albo "Czub".Tu też zalatuje trochę idiotyzmami w rodzaju:"naczelnikowa"/żona naczelnika/,"doktorowa"/żona doktora,albo o zgrozo lekarza!/.Wiele jest takich "kwiatków",jak w tym dowcipie:Mamo!Wujek z ciocią już idą!Nie mówi się,wujek z ciocią, tylko "wujowstwo".Mamo!Teraz "dziadostwo" idzie!A te wszystkie "Staszkowie",czy "Romkowie"?Ludzie!Co was w tych szkołach uczą?Religii?Bo,że "ksionszkuf" nie czytacie,to nie jest tajemnicą "poliszynszyla".
Zdecydowanie są na to dowody. Wystarczy zajrzeć do "Encyklopedii Kina" (Kraków, 2003, Biały Kruk) pod redakcją T. Lubelskiego, na notatkę jemu poświęconą.
Swoją drogą w powtarzanym właśnie teleturnieju "Awantura o kasę" w jednym z odcinków pytano o nazwisko odtwórcy roli Mariana Janusza P. i pan odpowiedział Ryszard Kotas. Wtedy rozległ się śmiech na widowni i Ibisz również zareagował uśmiechem. Błyskawicznie poprawił się i powiedział: Kotys. Wyglądało to jakby się przejęzyczył i nie był świadomy tego o czym my wiemy na pewno.
Najprościej potwierdzić ten fakt na stronie PWST w Krakowie. Tam w zakładce absolwenci, w roczniku 1952/53 figuruje właśnie Rysiu Kotas. Grono kolegów i koleżanek na roku miał zacne, bo studiował m.in. ze Zbyszkiem Cybulskim, Bogusiem Kobielą i Kaliną Jędrusik. Ma zapewne cudowne wspomnienia z okresu studiów.