Chodzi mi o jego śpiew. Obiło mi się o uszy krytyka jego śpiewu. Mógł by ktoś poszerzyć ten
temat?
Tak szczerze powiem, że jest to kwestia absolutnie indywidualna.
Jednemu przypadnie do gustu a innemu już nie. Tak to działa.
Ja uważam że tak czy siak odwalił kawał dobrej roboty. Wiadomo, znalazł by się ktoś lepszy do tej roli, ale na pewno nie wypadł źle.
Jeśli chodzi o śpiew, wydaje mi się, że Hugh Jackman wypadł dużo słabiej od niego, mimo, że jest świetnym aktorem.
Poszerzyć temat, inaczej rozwinąć go. Film obejrzałam, śpiew usłyszałam, lecz szukam wiadomości, pochodzącej z mediów, w której głoszą iż, nie zaśpiewał dobrze. Chcę wiedzieć czy opinia publiczna też tak sądzi, że źle śpiewał.
Ale po co? Uważasz, że dobrze śpiewał? To śpiewał dobrze. Przecież to jest subiektywne. Uważam, że był poprawny, Stars, co najważniejsze, było dobre i wystarczy. Jackmana jedni krytykowali, drudzy mu Oskara chcieli dać. Nie ma czegoś takiego jak uśredniona opinia publiczna.
Kiedyś czytałem jak ostra krytyka spadła na aktorów grających w Les Miserables za śpiewanie. Krytycy twierdzili, że film jako całość jest bardzo dobry ale były chwile kiedy trzeba było cierpieć słysząc aktorów , którzy udawali wielkich śpiewaków. Szczególne baty zebrał Russell Crowe a pochwały zebrała Anne Hathaway.
Choć jak dla mnie Crowe śpiewał najlepiej ze wszystkich :D
To posłuchaj sobie:
W wersji Russella Crow : http://www.youtube.com/watch?v=jSF9onj0Gk0
W wersji Phillpa Quasta: http://www.youtube.com/watch?v=IFr6nk4ry4Y
To wystarczy by zrozumieć
Akurat Quast jest niezwykle sztuczny z tym swoim wyolbrzymianiem i nadinterpretacją. Jak usłyszałem w którymś momencie jego "JAVEERRT!" to myślałem, że sobie jaja robi.
"ortodoksyjni" fani Broadway'u uważają po prostu, że w filmie, powinni Javerta i ogólnie większość głównych ról zagrać jacyś aktorzy teatralni, którzy grali w sztuce, a większość mediów niezwiązanych z tematem po prostu, bezmyślnie powtarza te opinie. To jest subiektywne - każdy kto oglądał czy słyszał różne wersje Les Mis, ma swojego ulubionego aktora do każdej roli, dla mnie osobiście masakryczne były Anne Hathaway i Amanda Seyfried i strasznie mnie denerwował ich śpiew ^^ a Russell Crowe mi się całkiem podobał :)
Ale napisałeś, że główne role grają aktorzy filmowi, a nie teatralni. Po za tym, Amanda według mnie ślicznie śpiewala, Crowe też, a Hathaway okropnie.