Roberto jest wielki. Im częściej oglądam "Il Mostro, tym bardziej go lubię. Starsze filmy z jego udziałem nie są aż tak dobre, jak jego reżyserskie, pomijając oczywiść występy i Jima J. Szkoda, że od czasu "Tygrys i śnieg" nic nie zrobił i mam wrażenie, że już nic nie zrobi. Chyba, że będzie to "Boska komedia" w nieco inne wersji, bo nie wyobrażam sobie Roberto brykającego po czyśćcu i piekle i nie wydaje mi się, żeby coś dobrego z tego wyszło. "Pinokio" nie jest złym filmem, ale w orginalnej wersji językowej ma więcej uroku, niż z polskimi głosami.