Patrzyłam w internecie na informacje na jego temat, ale nigdzie nie było wspomniane, że Peter Falk zmarł. Źle szukałam?

Chyba szukałas dobrze- ja też nie mogę znaleźć! napisałem tak (że zmarł) bo taką informację usłyszałem w telewizji- może ze 2 miesiące temu- było mi bardzo przykro bo niezwykle lubię jego filmy (wcześniej też dowiedziałem się ze Peter Falk cierpi na nieuleczalną chorobę).
Jeśli informacja którą powtórzyłem była nieprawdziwa to jest mi niewymownie głupio.

miejmy nadzieję, że jednak się pomyliłeś :) byłoby mi bardzo smutno, tym bardziej, że jeszcze dziś oglądałam Columba...

Co do choroby, to w ciekawostkach jest napisane:
"Choroba Alzheimera i demencja 81-letniego Petera Falka, skłoniły jego córkę do podjęcia postępowania o ubezwłasnowolnienie - podała agencja dpa."

ciężko jest słyszeć, że ludzie których lubimy i cenimy nie domagają...

Panno Joanno masz rację obym się pomylił ale niestety! ta choroba powoduje że on już nie rozpoznaje bliskich- podobnie bylo z Ronaldem Reganem. (nawiasem mówiąc były prezydent USA też aktorem był).
Ja kilka dni temu oglądałem Columbo zdobyłem go dla taty ale i sam przy okazji wszystkie odcinki z ogromną przyjemnością jeszcze raz obejrzałem pozdrawiam

Również Charles Bronson nie poznawał już bliskich... umarł ok. 8 lat temu, ale pamiętam jak wczoraj jak mówili o nim w wiadomościach...

A detektyw Monk?

jednocześnie same zabójstwa były takie "delikatne". Nie widać było zwłok. Dziś mózg musi spływać po ekranie i dobrze by słychać było wycie ofiary....

Dokładnie

Ten serial był bajką.Bezimienny porucznik Colombo z wydziału zabójstw LAPD.Zauważcie,że we wszystkich odcinkach tego znakomitego serialu,porucznik prowadzi sprawy w tzw high society.Nigdy nie zajmował się sprawą zamordowanej w bocznej uliczce prostytutki albo zastrzelonym w napadzie właścicielu małego spożywczaka.Byłem kiedyś w LA co prawda kilkadziesiąt lat po emisji serialu i zapewniam,że nie jest tam tak jak zostało to w nim przedstawione,nawet w Beverly Hills,Malibu,czy Bel Air.Są dzielnice które kierowcy/wszak to City on the whells/ omijają szerokim łukiem,o przejściu ich pieszo nie wspominam,bynajmniej nie dlatego,że chodniki dla pieszych przy niektórych ulicach nie istnieją.Porucznik nigdy się tam nie zapuszczał.O gangach i strzelaninach na ulicach też szkoda wspominać.To jest miasto upadłych aniołów.Serial miał też wartość edukacyjną np.plama na wyświetlanym filmie która informowała kinooperatora,że czas przygotować drugi aparat i kiedy go wystartować.Albo tak zwane automatyczne sekretarki,rzecz w siermiężnej Polsce lat siedemdziesiątych w której królowały aparaty telefoniczne MB czyli na korbkę z pogranicza science fiction.I te autentyczne wnętrza nie będące dekoracjami stworzonymi na potrzeby filmu,dla mieszkańców gomułkowskich klitek z ciemną kuchnią,albo gierkowskiej krzywej wielkiej płyty,zupełna abstrakcja.Uwielbiam ten serial.Pozdrawiam.

Dziś mija 90 rocznica urodzin Petera Falka. Szkoda, że nie ma go już z nami.

Oj, wciąż w to nie wierzę, choć to już 7 lat...

Pięknie napisane! Podpisuję się obiema rękami.