Warner Bros ogłosiło, że Nat zagra protagonistę w Death Note. Szykuje się kolejny DB Evolution.
Tragedia, na które zdjęcie bym nie spojrzała, to widzę ciapę i nic poza tym. Postać Lighta jest zawiła i wydaje mi się, że cholernie ciężka do zagrania. To jest bardzo sympatyczny chłopaczek, ale nie psychopata i masowy morderca... Może udźwignie aktorsko i wszyscy będziemy pod wrażeniem (to o wiele ważniejsze niż świetny wygląd w tym przypadku), ale szczerze wątpię. Raczej wyjdzie kaszana, jak to już z ekranizacjami mangi bywa. Swoją drogą japońska ekranizacja to też była pomyłka. Eh... marzył mi się w jego miejsce Evan Peters (American Horror Story) bo gość świetnie gra i do tego wygląda świetnie. Reasumując - dla nie Nat Wolff to strzał w stopę już na samym początku.
Zauważ, że to właśnie może być idealny wybór aktora, jeśli i tylko jeśli zagra rolę 12/10. Grzeczny chłopczyk, wzorowy uczeń, który po otrzymaniu DN ujawnia swoją mroczną stronę. Ale Nat musi się bardzo postarać!
Musi naprawdę się postarać. Widziałam go w akcji... cóż, nic nadzwyczajnego jak dla mnie. Na kastingu zarówno ten wybór aktora, jak i La pozostawia wiele do myślenia. Niemniej jednak, twój punkt z niewinna twarzyczką bardzo mi się spodobał.