Według mnie doskonale zagrał Boba Mortona w Robocopie. Realistycznie oddał arogancję, pychę, "dupkowatość" i przesadną pewność siebie urzędnika OCP i twórcy Robocopa. No i doskonale zagrał w scenie śmierci, kiedy cierpiał z nogami przestrzelonymi przez mordercę a potem próbował jeszcze wyrzucić/wyłączyć bombę zostawioną w jego willi. Szkoda, że umarł już w pierwszej części.