Mhm rozumiem, że jak jakiś Twój albo mój wujek ma na imię Józef to od razu czczenie Stalina?

Dla mnie Leon, 5ty element, Nikita i Wielki Błękit są perełkami:)

Nie do końca trafiona analogia. Bądź co bądź imię "Józef" normalnie figuruje w Twoim, moim oraz naszych wujków języku i kręgu kulturowym. To prędzej taka sytuacja jaką miał chilijski piłkarz Stalin Rivas, albo niesławny Ilicz Ramirez Sanchez czyli "szakal". Jeżeli jesteś chilijczykiem i masz na imię Stalin to prawdopodobieństwo, że Twoi rodzice uczcili tak tego sukinkota jest bardzo bliskie 100%. Tak samo tutaj. Francuz nie dostaje chińskiego imienia pod wpływem nagłego kaprysu w urzędzie, a już na pewno nie Mao. Rozpisałem się tak bo jestem strasznie cięty na tego chinola a po Bessonie nie widziałem dotąd oznak intelektualnego dryfu do miejsca gdzie szybko zbliża się Soderbergh a już od lat utknął Oliver Stone.... Ale to nie miejsce na dysputę o światowym komunizmie...

Co do filmów wymienionych przez Ciebie: leon- zgadzamy się, Wielki błękit- bardzo klimatyczny, Nikita-mroczna, pomysłowa ale jednak mnie nieco wynudziła, Piąty element- nie moge pojąć fenomenu tego filmu. Nie, żeby był bardzo zły, ale...

Pozdrawiam.

Z tego co mi wiadomo to imię Mao jest także imieniem bretońskim, uznawanym za zdrobnienie od Matthieu :)

No to nie obraziłbym się gdyby w tym przypadku Mao oznaczał bretońskiego Mateusza :]

Pozdrawiam.

Mao to zdrobnienie od Mahaut (francuskie imię żeńskie,prawdopodobnie po naszemu Matylda)

Mao to jest imię jednej z jego córek.

Znaków w chińskim które czytamy jako "MAO" jest naprawdę sporo więc niekoniecznie musi to mieć nawiązanie do "chinolskiego mordercy"