Na forum pod filmem nie wiadomo dlaczego zaczyna wrzeć od strony ludzi niewierzących... powątpiewam, że któryś z nich obejrzał film. Pomijając to należy przyznać, że Francja zrobiła godny film dla swojej najbardziej znanej świętej. Film jest bardzo dobrze zrobiony. Największy plus to główna aktorka Katia Cuq, która zagrała fantastycznie jak i piękna oprawa muzyczna oraz zdjęcia. Reżyser postanowił postawić na ludzką stronę postaci Bernadetty, która jest z krwi i kości, która cierpi, ma wątpliwości jak i słabości... Piętnem było jej święte i czyste życie, przez które dane jej było doznać objawień, co w konsekwencji stało się jej przekleństwem i drogą cierpienia.

Jej piętno odzwierciedla symbolicznie człowieka wierzącego, żyjącego w dzisiejszych czasach. Skala jest znacznie mniejsza bo wystarczy transparentność wiary... a dzisiejszy nowoczesny świat będzie kpił, wyszydzał, rzucał obelgi... mówił, że ciemnota i średniowiecze, bo przecież i Bernadetta była biedaczką i ciemniaczką, nawet pisać i czytać nie umiała, co to za wzór do naśladowania. Można jak i Bernadetta dostać w twarz, może i rodzina się odwrócić, jak i najbliżsi... może też ktoś powiedzieć, że do niczego się nie nadajesz. Wiara w dzisiejszych czasach popkultury, konsumpcji, rozrywki, smartfonów stała się dzisiaj piętnem... nawet i na Filmwebie jest trendy rzucić błotem pisząc, że to jakaś "fantastyka", albo "umysłowa degeneracja kolejnych pokoleń."

A co dzisiaj jest świadectwem Bernadetty:

Ciało św. Bernadetty po jej śmierci wbrew wszelkim prawom natury, w ogóle nie ulega procesowi rozkładu zarówno zewnętrznego jak i wewnętrznego, do dnia dzisiejszego zachowując zadziwiającą świeżość i piękno.

W Lourdes działa szpital w którym lekarze stwierdzają dokonane cuda od czasu objawień Bernadetty. Zgłoszono w nim ponad 7000 cudów, z których 69 zostało oficjalnie uznanych przez Kościół Katolicki.

Polecam!