Aż się dziwię, że tak mało wątków w jego profilu. Jego rola we Fringe jest genialna, bez niego serial straciłby bardzo dużo.
Fantastycznie tam gra, bardzo wiarygodnie, aż człowiek myśli, że sam aktor cierpi na jakąś psychiczną chorobę. :)
W tym serialu nie miał żadnych słabych momentów, był poza konkurencją. Rewelacyjnie odegrał rolę Walternate i siebie samego, gdy się cieszył i rozpaczał, gdy był pod wpływem lsd, albo się napalił zielska :) A najbardziej wymowna i pełna emocji scena z jego udziałem to ending S05E01 z podkładem Yazoo Only you www.youtu.be/DybrM4CSNy4
Pokazał w niej, że dobry aktor nie musi nic mówić, by wywołać u widza wielkie emocje.