Fajną, sympatyczną rolkę miał też w "Po godzinach" Scorsese. Szkoda, że potem trafiał na coraz gorsze produkcje pokroju "Rekinada", bo początki miał calkiem obiecujące.
Właśnie się przypadkiem dowiedziałam (nie śledzę mediów na bieżąco) i jestem w mega szoku :( Strasznie gościa lubiłam. Oczywiście zawsze będzie mi się kojarzył jako tata Kevina, ale polecam z nim też 'C.H.U.D.' (fajny horrorek, zagrał tam główną rolę), 'Oszukaną' (z jedną z moich ulubionych aktorek Goldie Hawn), rewelacyjny 'Po godzinach' czy 'Paragraf 187', gdzie zagrał u boku Samuela L. Jacksona. Smutno. Nie dość, że ostatnio mam kiepski czas, to jeszcze takie wiadomości człowieka dobijają :( A 21go lipca akurat jechałam na spływ kajakowy...tak tylko, daty mi się zawsze kojarzą.
Ja przed chwilą obejrzałem "Raport Pelikana". Wchodzę na stronę filmu na Filmwebie, patrzę a tam Sam Shepard i John Heard nie żyją.
Wartościowe jednostki umierają przedwcześnie (70 lat to przecież wcale nie tak dużo), a taki menel co chleje codziennie i wypala paczkę fajek dożywa sędziwego wieku. Życie to prawdziwa suka.
Fakt. Sam Shepard kilka dni później. Teraz dziwnie ogląda mi się "Kevina" ze świadomością, że "jego tata" nie żyje. Należę do tych masochistów, którzy przynajmniej raz na 2 lata wracają do tego filmu w okresie świątecznym i mimo innych ciekawych ról, to właśnie z tą komedią familijną John Heard jednak będzie mi się kojarzył już zawsze.
Wiesz, nie byłabym tak krytyczna. Choroba alkoholowa czy uzależnienie od nikotyny (innych używek) to poważne sprawy, a życie różnie ludziom może się potoczyć i mogą na to nie mieć większego wpływu, że wpadną w nałóg. Czasem życie się posypie, komuś sąd odbierze dom/mieszkanie, odbierze prawa do dziecka, szef wywali z roboty, i nie musi to być zaraz patologia. Ludzie to kruche istoty. Próbują "leczyć się" piwkiem, wódą, zapomnieć, dodać sobie odwagi, nawet nie zauważy, kiedy to wymknie się spod kontroli. Oczywiście nie usprawiedliwiam. Tylko nie wyrokowałabym tak pochopnie, że zaraz menel ;) Choćby tylko syn Johna Hearda zmarł z przedawkowania narkotyków niecały rok przed śmiercią ojca, a sam John Heard przed zgonem, a był po operacji kręgosłupa, wziął sporą dawkę leków przeciwbólowych i uspokajających, co mogło się przyczynić do zatrzymania krążenia. Nie chcę spekulować, czy przeżywał bardziej fizyczny - po operacji, czy psychiczny ból z powodu utraty syna. Po prostu aktor nie żyje i tyle. Szkoda gościa. Mój Tato ma 7 dyszek i niejeden 40-latek mógłby mu pozazdrościć kondycji. Grunt to mieć po co żyć (rodzina, pasja, hobby itp.), a jak zdrowie dopisuje, to wygrana jest twoja.