Pierwszy raz miałam okazję poznać go w jakże już osławionej "Pasji" Gibsona. Gdzie moim
zdaniem wykonał kawał dobrej roboty. Rok temu w święta wielkanocne został puszczony Hrabia
Monte Christo. Oglądając przez większą połowę filmu za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć
skąd go znam. A dziś miałam okazję obejrzeć oczy anioła. i stwierdzam że Jim ma coś w sobie co
przyciąga do niego spojrzenia. Jego oczy( piękne!) ale jego twarz i wieloraka łagodność. Lubię go
oglądać...