"Należał do ulicznego gangu, brał udział w kradzieżach za co trafił do więzienia, był utalentowanym koszykarzem, należał do reprezentacji, jednak porzucił sport po tym jak za sprawą przyjaciół wpadł w uzależnienie od heroiny. Uciekł z domu, spał gdzie popadnie, kradł i prostytuował się by zdobyć pieniądze na narkotyki."

Jak dla mnie facet dno.

Dno to tacy ludzie jak ty - mohery, które nie są w stanie zrozumieć człowieka w desperacji, który na głodzie narkotykowym nie panuje nad tym co robi. Ty na jego miejscu pewnie byłbyś cnotką nie ? Jasne, mógł nigdy nie brać hery, ale jak wiadomo miał ciężkie, stresujace dzieciństwo, brak ojca, fatalne środowisko a taki stan rzeczy ma zły wpływ na wrażliwego nastolatka jakim był Carroll.
Facet w późniejszym okresie zycia pokazał klasę i ja skłonny jestem nazwac go bohaterem, bo po takich przejsciach nie jeden podciął by sobie żyły albo sie powiesił, a on miał odwagę się podźwignąć, dość do czegoś, został pisarzem, poetą i muzykiem i wszystko to wyszło mu conajmniej przyzwoicie. Dla mnie barwna, inspirująca i fascynująca postać, ponadto człowiek uzdolniony, wszechstronny i silny psychicznie. Kolejny przykład tego, że niejednego człowieka takiego jak on mogło zdusić w zarodku złe środowisko slumsów i pogrzebać jego marzenia.

Uważasz, że branie heroiny i dawanie dupy by mieć na kolejną działkę to powód do chluby? Gość ma racje - facet był na dnie i nie ma co się czarować. Może niektórym to imponuje choć nie każdemu musi. Zawsze mnie zastanawiała ta troska i współczucie dla ćpunów. Ćpunem nikt się nie rodzi - to kwestia wyboru jakiego dokonujemy.

Nie jestem moherem a uwazam podobnie.Cpunow nigdy nie bede podziwiac bo za co? Juz predzej tych ktorzy nie brali

A tak z innej beczki, można gdzieś przeczytać jego wiersze?
Po za tym, już nie mówicie że Carroll był człowiekiem dnem, bo z nałogu wyszedł. :)))) Więc szacunek jak najbardziej mu sie należy.

niesamowite, że tyle ćpał a i tak dożył 60tki