Wiesz co to nie jest tak myślę. Z Nią jest jak z Sandrą Bullock. Świetna aktorka, ale źle obsadzana. Nie wykorzystują ich potencjału. Poza tym lekkie komedie też są do życia potrzebne bo film to w końcu zabawa i rozrywka, a żadna z aktorek nie śmieszy mnie tak jak Aniston. Ale gdyby wzięli Ją do innego filmu to też by się sprawdziła. Najbardziej chyba w dobrym dramacie.Często porównywana jest też do Jolie. Jolie gra może w innego rodzaju produkcjach, ale co to zmienia skoro jest aktorką jednej miny. Oglądałam Tomb Raidera, Pana i Panią Smith, Turystę, Salt... W Każdym filmie ta sama poza, ta sama mina.... Zmienia się tylko sceneria i kostiumy. Więc nie o film chodzi, a o talent.

Zgadzam się całkowicie z przedmówcą. Jennifer i Sandra są praktycznie w takiej samej sytuacji. Obydwie są świetnymi, ale niedocenionymi aktorkami. Bynajmniej było tak do pewnego czasu, bo Sandrze już się udało i podkreślam, że też była uważana za komediową aktorkę, a zgarnęła Oscara za dramat. Wiec nic nie jest przesądzone, a może kiedyś jej się uda jak obsadzą ją w jakiejś porządnej roli. I szczerze trzymam za to kciuki, bo sądzę, że nas nie zawiedzie :)

Ja akurat mam inne zdanie od Ciebie i Przedmówcy, ale szanuję również waszą opinię w tym temacie. Każdy inaczej odbiera i ocenia aktorów. W kwestii oceny Sandry Bullock jako aktorki innej niż komediowa można się moim zdaniem spierać, albowiem na relatywnie niewielką liczbę filmów innych niż komedie w jej karierze zaliczała już kilka słabych występów. O ile dobrze pamiętam miała nawet za te role nominacje to "Złotej Maliny". Więc Oscar to jedno, ale przy jej ocenie jako aktorki należy moim zdaniem brać pod uwagę również i te inne role. Jest bardzo dobrą aktorką komediową i tego nie kwestionuję (mimo, że np. film "Wszystko o Stevenie" też delikatnie mówiąc nie najlepiej był odebrany). Jednak czy Sandra Bullock wypada tak świetnie w "poważnych" rolach, to już można moim zdaniem polemizować. Pozdrawiam.