James StewartI

James Maitland Stewart

8,5
10 326 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby James Stewart

...

użytkownik usunięty

No dobrze, ciągle mówimy jacy to oni byli cudowni, niezastąpieni: Stewart, Wayne, Cooper... Nie przeczę, byli świetnymi aktorami, ale bardziej niż wielkimi aktorami są po prostu legendą. Moim skromnym zdaniem w "Filadelfijskiej opowieści" o wiele lepszy od Stewarta był Cary Grant. I w ogóle jest cała masa o niebo lepszych od wymienionej wyżej trójki aktorów, którzy nigdy Oscara nie dostali: Richard Burton, William Powell, Cary Grant, Peter O'Toole, Kirk Douglas, Dirk Bogarde...

A ja myślę odwrotnie. Dla mnie James Stewart zagrał w Filadelfijskiej opowieści lepiej od Granta i był od niego lepszym aktorem. Wg. mnie Cary , własnie tak jak Wayne grał tak jakby trochę samego siebie.Nie zrozum mnie zle, ja go uwielbiam, ale uwazam , że troche powielał samego siebie.

Ale czy William Powell był lepszym, o niebo lepszym, aktorem od Stewarta? Oj chyba nie....

użytkownik usunięty
Justyna_0288

Grant - kwestia dyskusyjna, rozumiem. Ale Powell był genialnym aktorem, lepszym od Stewarta, bezapelacyjnie. Miał niesamowitą łatwość gry przed kamerą, wynikało to też po części jego doświadczenia teatralnego. I nie mówię tu tylko o serii "Thin Man". Jeśli zaś chodzi o granie samego siebie, to James Stewart jest tego najlepszym przykładzie. Lubię go, ale uznawanie go za geniusza to wielka przesada.

"Ale Powell był genialnym aktorem, lepszym od Stewarta, bezapelacyjnie" no ciekawe spostrzeżenie ciekawe na czym opierasz tą przesłankę. Ja sam bym nie mógł ich porównać bo nie obejrzałem ani jednego filmu z Powellem(nawet nie słyszałem o nim) za to obejrzałem 15 filmów ze Stewartem i jak dla mnie to nie ma i nie było lepszego aktora tak wszechstronnego jak Jemme. Jak Stewart nie był geniuszem to kto nim był a moze jest?

użytkownik usunięty
caratheodory

No to skoro nie widziałeś Powella, no to naprawdę póki co niewiele możesz powiedzieć. Lepsi od Stewarta? Proszę bardzo: Peck, Tracy, Burton, Newman... Wymieniać dalej?

James grał samego siebie??? Przeciez on w kazdym filmie grał inaczej..
William Powell był lepszym aktorem komediowym , to fakt , ale jeśli chodzi o całokształt, to ja uwazam, to tylko moje zdanie, ze Stewart wygrywa, ale to kwestia gustu

użytkownik usunięty
Justyna_0288

Inaczej? "Naga ostroga", "Filadelfijska opowieść", "Sklep na rogu"... zawsze ten sam, szlachetny, choćby z pozoru nie do końca, amerykański ideał... Jak z kserokopiarki. Dla mnie mistrzem w zmienianiu aktorskiej twarzy był Gregory Peck - umiał zagrać i dobrego, i złego - i zawsze genialnie.

No to, musimy przyznać,że William P. też grał podobne role... a nie?

Dla mnie takim aktorem , jak z kserokopiarki jest Clark Gable, najlepsze role w latach 30, później grał samego siebie

użytkownik usunięty
Justyna_0288

No to przynajmniej sama przyznajesz, że był okres, kiedy ksero u Gable'a nie było. Gable zawsze borykał się z tym, że go nie doceniano i zawsze tak będzie, ze względu na to, że był niezwykle przystojnym facetem. Podobnie jak Vivien Leigh jest niedoceniana tylko dlatego, że uchodzi za jedną z najpiękniejszych kobiet, jakie widziało nie tylko kino, ale też świat.

To, że ktoś grał w kilku filmach szlachetnych lekko naiwnych facetów nie oznacza, że grał tak samo. Z tym przykładem Filadelfijska opowieść to przesadziałaś bo tam akurat nie grał w tym stylu. James miał okres grania ról takich wzorów amerykańskich bo występował u Franka Capry który lubował sie w takich produkcjach. Czy mam mu to za złe nie wręcz przeciwnie bo filmy w jakich występował były genialne: "To wspaniałe życie", "Mr. Smith jedzie do Waszyngtonu", "Cieszmy się życiem" takie było zapotrzebowanie w tamtym okresie, na tego typu filmy. Ale juz popatrzmy dalej Harvey, Winchester '73, Mściciel z Laramie, Zawrót głowy, Okno na podwórze czy to role podobne do siebie, czy grał w nich tak samo? Sam nie wyobrażam sobie Jamesa jako brutala czy w roli złego bo nie miał do tego odpowiedniej fizjonomi.

caratheodory

W "Zawrocie głowy" zagrał najlepszą swoją rolę za którą powinien otrzymać Oskara. Tym filmem udowodnił, że jest wielkim i wybitnym aktorem.
Za bezsensowne uważam twierdzenie, że był gorszy od np. Richarda Burtona. To różni aktorzy byli, mieli inny styl gry, grali w innych filmach. Nie można porównywać, tak jak nie można powiedzieć, że Stewart był bardziej legendą, a nie wielkim aktorem. Był jednym i drugim. Wspaniały aktor!

caratheodory

Popieram. Zagrał parę ról „ku pokrzepieniu serc” takich wyidealizowanych amerykańskich bohaterów walczących ze złem tego świata. Ameryka lat 30. pogrążona w kryzysie potrzebowała takich filmów, idealistów, żeby oderwać się od rzeczywistości, żeby nie tracić nadziei. A Stewart doskonale się do takich ról nadawał. Później jednak w takich właśnie filmach jak Okno na podwórze czy Zawrót głowy potrafił udowodnić swoją wartość. Mimo, że bardzo go cenię i lubię uważam, że jest jeszcze sporo lepszych aktorów od niego, jak Peck, Grant, Tracy, Bogart, Brando, Burton.
W ogóle nie widzę go w rolach czarnych charakterów, właśnie ze względu na jego wcześniejsze role i tak silne utożsamianie go z tym dobrym, często naiwnym everymanem. Bo czy ktoś jest w stanie sobie wyobrazić Jamesa w roli groźnego brutalnego gwałciciela młodych kobiet? Jestem prawie pewien, że byłby nieprzekonujący i sztuczny, i zagrałby słabiej niż nawet przeciętni aktorzy.

Doe

Ja tego nie jestem pewien. To samo mówiono zapewne o Fondzie zanim nie zagrał u Leone. A taki Peck w czarnych rolach był przekonywujący? Był ledwie dobry, oczywiście dobry Greg to wciąż poziom dla wielu niedostępny, ale jakichś cudów nie było.

użytkownik usunięty
_Andrzej_

A dla mnie "cudem" Peck był jako czarny charakter w "Pojedynku w słońcu" - tam mnie powala.

_Andrzej_

Stewart miałby podwójne trudności, bo nie dość, że musiałby dobrze zagrać, co akurat nie trudno sobie wyobrazić to jeszcze musiałby w pełnym sensie zniszczyć swój wizerunek grzecznego chłopca, który budował latami. Oczywiście, ze czasami grywał zgorzkniałych samotników, zmęczonych przez życie, a czasem nawet szaleńców, jak w After the Thin Man, ale to, co innego niż zagrać bezwzględnego, spokojnego, ale wyczuwalnie złego osobnika. Dlatego mając zakodowany ten jego wizerunek, zresztą zapewne nie tylko ja, naprawdę szczerze wątpię czy podołałby temu wyzwaniu.

Doe

dla mnie i tak ich wszystkich bije na glowe Montgomery Clift ;) nie bylo lepszego. pozdro

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones